Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kielce. Ruszył proces w sprawie zabójstwa 46-latka z ulicy Piekoszowskiej. Oskarżony twierdzi, że nic nie pamięta ze zdarzenia

elzem
Dawid Łukasik
- Nic nie pamiętam, byłem pijany – wyjaśniał przed sądem 26-letni kielczanin oskarżony o to, że w początkach lutego tego roku w mieszkaniu bloku przy ulicy Piekoszowskiej bijąc doprowadził do śmierci 46-latka. Właśnie ruszył proces w tej sprawie, 26-latkowi może grozić nawet dożywocie.

Karol W. oskarżony w tej sprawie kielczanin to kawaler, bez majątku, od dawna nadużywający alkoholu. Przed zatrzymaniem pracował w Niemczech jako kelner, zarabiał przeszło 4 tysiące złotych. Z 46-latkiem, późniejszą ofiarą W. poznać się miał w styczniu tego roku. Obaj mężczyźni mieli być spisywani przez policję za picie w miejscu niedozwolonym. Wtedy również miało dojść od incydentu, który później miał być motywem zbrodni. Karol W. po zatrzymaniu opowiedział w miarę szczegółowo policjantom to, co się wydarzyło feralnego dnia i w czasie przed zajściem. W sądzie wycofał się ze składanych wyjaśnień. Twierdził, że śledczym mówił, to co mówił, bo się bał. Nie potrafił sprecyzować czego lub kogo konkretnie się obawiał.

Z wyjaśnień składanych przed policją i prokuratorem, które podczas wtorkowej, pierwszej rozprawy procesu, odczytał sąd, wynikało, że w czasie spisywania oskarżonego i 46-latka miały zginąć buty kupione przez 26-latka dla jego mamy. Miał je zabrać 46-latek i dać je jego byłej dziewczynie. Oskarżony mówił śledczym, że 46-latek spłacał dług za buty oddając po 10, 15 czy 20 złotych.

W dniu zdarzenia pomiędzy 46-latkiem a 26-letnim kielczaninem miało dojść do awantury w mieszkaniu 46-latka, gdzie mężczyźni często spożywali alkohol. Świadkiem miał być trzeci z mężczyzna – bezdomny, stały bywalec w mieszkaniu u 46-latka. Ze śledztwa wynika, że po pobiciu pokrzywdzony miał połamane żebra, rozerwaną wątrobę i zerwaną ściankę jelita, a także szereg obrażeń na twarzy i głowie, jedno z tych obrażeń skutkowało śmiercią mężczyzny. Po pobiciu 46-latka – jak ustalili śledczy - oskarżony wrócił do domu a potem zdzwonił po policję z informacją, że zabił człowieka. Kilka godzin później został zatrzymany, miał 3 promile alkoholu w organizmie. Policjantowi, który go eskortował radiowozem do komisariatu mówił, że nie chciał zabić.

- W chwili zatrzymania nie awanturował się, był raczej spokojny. Zapamiętałem, że ciągle powtarzał, że poszło o dług za buty – mówił w sądzie policjant.

26-latek nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. Podkreśla, że nic nie pamięta ani z dnia zdarzenia ani z dni go poprzedzających. - Wiem tylko, że na pewno nikogo nie zabiłem, bo nie byłbym w stanie tego zrobić – tłumaczył sądowi. Młodemu człowiekowi może grozić nawet dożywocie.

ZOBACZ TAKŻE Martwy mężczyzna znaleziony w mieszkaniu na kieleckim Czarnowie. Czy to było zabójstwo?

Pałeczki w dłoń! Co wiesz o kuchni azjatyckiej? [Quiz]

ZOBACZ TEŻ: 60 SEKUND BIZNESU - BRAKUJE RĄK DO PRACY

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto