Psy wciąż pozostają u właścicieli, a żadne z toczących sę postępowań nie zostało rozstrzygnięte - mówi Edyta Doroszko z Fundacji Vita Canis, która jest stroną w sprawie hodowli psów o której pisaliśmy na łamach Nowin wielokrotnie.
Przypomnijmy. Wieść o makabrycznym znalezisku w hodowli psów w Igryłach obiegła media w połowie czerwca. Część psów nie została odebrana właścicielom, bo weterynarz uznał, że nic im nie grozi. Inspektorki z sokólskiego schroniska walczyły o pozostałe psy. A ich właścicielka się tłumaczyła:
- W sieci jest mnóstwo nieprawdziwych informacji związanych z tym wydarzeniem, za które piętnowane są moje dzieci - mówiła.
Zobacz zdjęcia z tej makabrycznej interwencji
Inspektorki z Fundacji Pomocy Zwierzętom Vita Canis dokonały odkrycia, które wstrząsnęło opinią publiczną. W hodowli pod Sokółką odkryły zaniedbane zwierzęta i dwa truchła. Sygnały do inspektorek o tym, że pod Sokółką istnieje duża, nielegalna hodowla, docierały już wcześniej. Ale długo nie udało im się ustalić, gdzie dokładnie ona się znajduje. Tymczasem ktoś z osób korzystających z ich doświadczenia w leczeniu zwierząt, przypadkiem powiedział im, że psa ma właśnie z tej poszukiwanej hodowli. W ten sposób dowiedziały się, gdzie ona jest.
Chciały tylko sprawdzić czy zwierzętom nie dzieje się krzywda. Po tym, co tam zastały, do tej pory nie mogą się otrząsnąć. Po odkryciu martwych zwierząt na miejsce wezwały policję i lekarza z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Sokółce. Jedno z martwych zwierząt to suka, która musiała paść krótko przed ich przybyciem, bowiem jej szczenięta jeszcze próbowały ją „budzić”. Została zabrana na sekcję. W kolejnej budzie następne kolejne szczątki psa. Najpierw myślały, że to szmata. Z bliska okazało się, że to rozkładające się truchło. Właścicielka tłumaczyła się, że te czworonogi mogły zostać otrute, bo jak mówiła, już wcześniej dochodziło do podobnych incydentów. Tyle, że sekcja jednego z nich wykazała, że zwierzę padło z wycieńczenia.
Właściwie natychmiast zostały wszczęte równolegle dwa postępowania. Jedno przez Urząd Miasta, o odebranie pozostałych zwierząt hodowcom, drugie policyjne pod nadzorem prokuratora. Oba wciąż nie zostały rozstrzygnięte.
W przypadku pierwszego, mimo decyzji urzędników, która zapadła w lipcu, o odebraniu reszty zwierząt, one wciąż przebywają w Igryłach. Właścicielka hodowli odwołała się od decyzji, a Samorządowe Kolegium Odwoławcze przychyliło się do jej argumentacji.Przez dwa miesiące o sprawie było cicho. Ale właśnie Fundacja Vita Canis otrzymała informacje z Referatu Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Gospodarki Komunalnej przy sokólskim Urzędzie Miasta. Wynika z niej, że postępowanie administracyjne o czasowe odebranie psów nie może być odebrane tak, jak planowano zgodnie z terminami administracyjnymi. Jako powód podano potrzebę wnikliwego rozpatrzenia sprawy oraz uzyskanie informacji czy wszczęto postępowanie karne wobec opiekunów zwierząt. To akurat nie jest tajemnicą, bowiem jeszcze w czerwcu sokólska policja informowała o prowadzonym postępowaniu przygotowawczym w tej sprawie, a potem o dochodzeniu.
Sprawdziliśmy na jakim jest etapie. Wiadomo, że zbliża się już do końca. Póki co, trwają przesłuchania. Gmina zaś na swoje rozstrzygnięcie dała sobie czas do 26 października.
Wybory samorządowe 2018: Twój głos się liczy!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?