Suchowola. Gmina zapłaci właścicielowi Biedronki ćwierć miliona

Nie czuję satysfakcji, bo nie o to mi chodziło - mówi Sławomir Radulski, białostocki biznesmen i właściciel suchowolskiej Biedronki.

Właśnie wywalczył drugą część odszkodowania od gminy. Jego zdaniem na skutek przewlekłości postępowania administracyjnego doszło do opóźnienia w oddaniu do użytku marketu w Suchowoli, przez co firma straciła duże pieniądze. Było to jeszcze za poprzedniego burmistrza Kazimierza Marciszela. Radulski z tego tytułu chciał od gminy aż milion złotych. Na tyle wycenił swoje straty, gdy przez niemal rok czekał na pozwolenie na wybudowanie sklepu. Otrzyma jedną czwartą tej kwoty. Wyrok jest prawomocny. Gmina musi wypłacić odszkodowanie.
Radulski zapowiada, że o więcej walczyć nie będzie. A obecny burmistrz zapowiada, że będą dalej szukać winnych narażenia gminy na tak ogromną stratę finansową. Dalej, bo działania w tym kierunku już trwają. O tej sprawie pisaliśmy wielokrotnie. Przypomnijmy.

Gdy po raz pierwszy Radulski wygrał sprawę o odszkodowanie, gdzie sąd zasądził na jego rzecz wypłatę niemal 70 tys. zł, Samorządowe Kolegium Odwoławcze zobowiązało gminę do ustalenia winnych zaniedbań przy wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy Biedronki. Sąd w swoim postępowaniu wykazał nieuzasadniony 10-miesięczny okres zwłoki w wydawaniu decyzji. Sprawa trafiła do organów ścigania. Obowiązek złożenia zawiadomienia do prokuratury bowiem wynika z zapisów ustawy o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa. Prokuratura Okręgowa w Białymstoku jednak odmówiła skierowania do sądu powództwa o odszkodowanie przeciwko funkcjonariuszowi publicznemu z tytułu szkody wyrządzonej gminie Suchowola. Uzasadniła, że faktycznie doszło do wyrządzenia szkody w mieniu gminy, jednak nie uznała, że działanie na szkodę gminy miało charakter rażącego naruszenia prawa.

Więcej o tym przeczytasz klikając tu

Gmina nie wnosiła zażalenia czekając na prawomocne rozstrzygnięcie sądu. Teraz, gdy musi wraz z odsetkami wypłacić Radulskiemu ponad 260 tys. zł. Michał Matyskiel, burmistrz gminy, zapowiada, że będą szukać winnych na drodze cywilnej.

To jednak nie koniec sądowej batalii między gminą a Radulskim. Wciąż nierozwiązany zostaje spór w sprawie dojazdu do dyskontu. Właściciel sklepu walczy z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad przed sądem o możliwość wybudowania prawoskrętu z ósemki. Tymczasem decyzją sądu, musi on przebudować drogę gminną, z której obecnie korzystają klienci sklepu. To znaczy, przebuduje ją gmina na koszt przedsiębiorcy. Tyle, że ten nie zamierza płacić za tę inwestycję.

- Po wydaniu orzeczenia przez sąd udałem się do starostwa po stosowne pozwolenia. Tam dowiedziałem się, że nie mogę przebudować drogi, bo jej w planach nie ma. Jest tylko miejsce na nią. Co znaczy, że musiałbym ją wybudować, a nie remontować. A to jest sprzeczne z postanowieniem sądu - tłumaczy.

A Matyskiel zauważa, że nie dziwi mu się, ponieważ koszt inwestycji przewyższy sumę odszkodowania. I że te argumenty podnosił on wielokrotnie w trakcie procesu, ale zostały odrzucone przez sąd.

- Wiedząc o tym, że pan Radulski zrobi wszystko żeby nie wykonać wyroku sądu, my jako gmina, przejęliśmy procedurę ubiegania się o pozwolenie na budowę i doprowadzimy ją skutecznie do końca. Zgodnie z wyrokiem sądu asfaltowy dojazd do Biedronki powstanie. I on za to zapłaci lub ściągnie z niego zapłatę za inwestycję komornik - kwituje krótko burmistrz Matyskiel