Bez pomocy finansowej i wsparcia psychicznego dla Dawida, nie poradzilibyśmy sobie. Dawid jest bardzo wdzięczny wszystkim, którzy mu pomogli. Nie sądził, że ktoś się nim zainteresuje – zaczyna Żaneta Skalimowska.
Jest siostrą 24-latka. To z nią rozmawialiśmy tuż po wypadku Dawida, gdy w internecie prowadzona była zbiórka pieniędzy na rehabilitację chłopaka. Wtedy była załamana. Teraz, po kilku miesiącach, znów z nią rozmawiamy. I zarówno jej stan, jak i brata, jest dużo lepszy.
– Dawid czuje się bardzo dobrze. Ma dużą motywację do ćwiczeń, daje z siebie wszystko. Pomimo trudnej sytuacji, jest pogodny i uśmiechnięty. A diagnoza po wypadku była tak zła, że miał być osobą leżącą z respiratorem, w najlepszym wypadku na wózku półleżącym. A w ciągu dwóch miesięcy Dawid zrobił tak ogromne postępy! Nauczył się sam jeść, dzięki opasce w którą wkłada widelec. Sam obsługuje telefon, laptopa, mimo że dłońmi nie włada. I najlepsze, że siedzi już na wózku bez oparć. I potrafi sam się poruszać. Co prawda, od klatki w dół jest sparaliżowany, ale to jeszcze początek. Cały czas ma nadzieję, że to się zmieni i walczy ile tylko się da – opowiada Żaneta.
Wypadek Dawida to była podwójna trauma dla całej rodziny. Stało się to bowiem w 21. rocznicę śmierci taty Dawida, który zginął tragicznie, gdy ten miał zaledwie 1,5 roku.
– Tata pod domem piłował drzewo i opiłek tak mu nieszczęśliwie wskoczył w mózg, że poniósł śmierć na miejscu. Tata miał wtedy 34 lata – mówiła nam kilka miesięcy temu Żaneta.
Bo życie Dawida dramatycznie zmieniło się w kwietniu. Miał wypadek samochodowy. Jechał nocą trasą Sokółka - Dąbrowa Białostocka. Wybrał odcinek drogi, który aktualnie jest wyłączony z ruchu, bo trwa tam budowa. O wypadku Żaneta dowiedziała się z... internetu.
– Gdy Dawid nie wrócił do domu, zaczęliśmy się niepokoić. Obdzwoniliśmy szpital i policję. Ale nikt nam nic nie powiedział. Dopiero, jak przeczytaliśmy artykuł w internecie o wypadku, to wiedzieliśmy co się stało. Poznaliśmy rozbite auto. To był samochód Dawida – mówiła nam wówczas zrozpaczona kobieta.
Dawid był w ciężkim stanie, cały sparaliżowany. Miał zmiażdżony rdzeń kręgowy oraz cztery kręgi szyjne. Jego stan jeszcze się pogorszył. Dostał niewydolności oddechowej i zapalenia płuc. Trafił na oddział intensywnej terapii, został też wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Przez pewien czas oddychał za niego respirator...
Już wtedy Żaneta wiedziała, że przed Dawidem długa i kosztowna rehabilitacja. Uruchomiła w internecie zbiórkę pieniędzy na ten cel. Ludzie nie zawiedli. Udało się uzbierać ponad 50 tys. zł.
Wpłacali indywidualni darczyńcy, w międzyczasie licytowani także w sieci fanty, ze sprzedaży których dochód też zasilił konta Dawida.
– Zbiórka pomoże mu jak wyjdzie ze szpitala. Pieniądze przeznaczymy na prywatne rehabilitacje domowe i turnus rehabilitacyjny, do którego wciąż trochę środków pieniężnych brakuje – mówi Żaneta.
Zebrane środki przydadzą się też przy zakupie niezbędnych sprzętów do domu. Bo dom, w którym Dawid mieszka tylko z mamą, będzie musiał być dostosowany do potrzeb osoby na wózku.
– Dawid do końca września będzie przebywał na rehabilitacji w wojewódzkim szpitalu. Potem wraca do domu na dwa, trzy tygodnie i wybiera się do Konina do mieszkania treningowego, aby tam poprawiać sprawność i uczyć się samodzielności – mówi siostra 24-latka.i
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?