Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Były policjant skazany za śmiertelny wypadek. Kluczowym dowodem okazały się SMS-y do żony

Martyna Tochwin, eb
pixabay.com
Cztery lata więzienia i zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na zawsze - taki wyrok zapadł przed Sądem Okręgowym w Białymstoku wobec byłego policjanta z Sokółki. Jarosław Cz. został skazany za spowodowanie śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu i ucieczkę bez udzielenia pomocy rannemu pieszemu. Wyrok jest prawomocny.

Sąd Okręgowy w Białymstoku podtrzymał wyrok pierwszej instancji w zasadniczej części. Utrzymał karę czterech lat więzienia dla Jarosława Cz. oraz zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na zawsze.

Pierwszy wyrok zaskarżyły bowiem obie strony. Z jednej strony prokuratura chciała surowszej kary dla byłego policjanta. Z drugiej, jego obrońcy wnioskowali o uniewinnienie, ewentualnie o łagodniejszy wyrok i maksymalnie kilkuletni zakaz prowadzenia pojazdów.

Do wypadku doszło w styczniu 2015 roku. Jarosław Cz., będący wtedy jeszcze policjantem służącym w sokólskiej komendzie, prowadząc auto pod wpływem alkoholu potrącił mężczyznę. Przechodził on na pasach, przy jednym ze skrzyżowań w centrum Sokółki. Policjant zbiegł z miejsca zdarzenia, a potrącony zmarł kilka godzin później w szpitalu.

Twierdził, że to nie on prowadził auto, a jego żona. Tłumaczył, że wiadomości, które do niej wysyłał tuż po wypadku, podając w nich trasę, jaką pokonała, miały ją ośmielić, bowiem w sytuacjach stresowych potrafiła zaniemówić.

Sokólscy policjanci, nim wyłączyli się ze sprawy, zauważyli, że coś jest nie tak. To oni w dniu wypadku zabezpieczyli telefon kolegi z komendy. Z postępowania wyłączyła się także miejscowa prokuratura.

Kilka miesięcy później białostocka prokuratura, która przejęła dochodzenie, oskarżyła Jarosława Cz. o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, prowadząc auto w stanie nietrzeźwości. Policjant miał wtedy prawie 1,6 promila alkoholu w organizmie. Według śledczych, po służbie poszedł pić z kolegami alkohol. Nie zadzwonił do żony, by przyszła zabrać auto, jak się tłumaczył, a sam wsiadł za kierownicę renault espace i ruszył w drogę do domu.

Miał niedaleko, kilkaset metrów. Jechał za szybko i potrącił prawidłowo przeprowadzającego przez jezdnię rower Michała A. Obrażenia, których doznał pokrzywdzony były tak ogromne, że nie miał on szans na przeżycie. Jarosław Cz. nie pomógł rannemu. Odjechał, zostawiając go na ulicy. Siła uderzenia była tak ogromna, że części roweru rozrzucone, leżały w promieniu kilkudziesięciu metrów.

Jednym z kluczowych dowodów w sprawie okazały się SMS-y wysłane tuż po wypadku przez mężczyznę do żony. W krótkich wiadomościach instruował ją, że ma wziąć winę na siebie, a ucieczkę tłumaczyć szokiem. Wiadomości co prawda zostały z telefonów skasowane, ale biegłemu powołanemu w śledztwie udało się je odzyskać.

- Ich treść, w nawiązaniu do tego, co się wydarzyło w tym dniu wskazuje, że oskarżony preparuje wersję korzystną dla siebie, w której osobą odpowiedzialną za wypadek czyni żonę - mówił uzasadniając wyrok sędzia Sądu Okręgowego w Białymstoku Przemysław Wasilewski.

Wskazywał na to, że Jarosław Cz. mataczył. Zwrócił też uwagę na to, że w momencie spowodowania wypadku oskarżony pełnił funkcję publiczną, był policjantem, którego podstawowym zadaniem było ochronienie obywateli przed takimi kierowcami, jakim sam się okazał.

- Nie dość, że sam nie udzielił pomocy poszkodowanemu oddalając się z miejsca wypadku, to w celu uniknięcia odpowiedzialności karnej rozpoczął szeroko zakrojone działania mataczące w sprawie, w celu skierowania odpowiedzialności prawnej przeciwko osobie niewinnej, swojej żonie - mówił sędzia.

Podkreślił jednocześnie, że w przestępcze mataczące działania zostali wciągnięci koledzy, na co dzień pełniący z nim służbę, jak również jego przełożeni. - Przez to w oczach społeczeństwa mógł poważnie ucierpieć wizerunek sokólskiej policji.

Jarosław Cz. od początku nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów. Twierdził, że to jego żona prowadziła auto tamtego dnia. W trakcie trwania procesu nie zabierał głosu. Odmówił składania wyjaśnień, nie zeznawała też żona.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto