Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dawid jest sparaliżowany, jego życie legło w gruzach w ułamku sekundy. Pomóżmy mu odzyskać władzę przynajmniej w rękach

mt
Złamany kręgosłup w paru miejscach. To diagnoza, z którą będzie musiał się mierzyć 24-letni Dawid Miakisz. To skutek wypadku samochodowego, do którego doszło kilka dni temu. Chłopak jest w ciężkim stanie, leży w szpitalu. A jego siostra i ludzie dobrej woli już rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na rehabilitację

Dawid zawsze był uśmiechnięty, pełen energii, pomocny. Miał plany na przyszłość, jest taki młody, całe życie przed nim. W czerwcu skończy dopiero 24 lata – ze łzami w oczach mówi Żaneta Skalimowska.

Jest starszą siostrą chłopaka, którego życie kilkanaście dni temu legło w gruzach. Miał wypadek samochodowy.
Doszło do niego półtorej tygodnia temu, w środę, o godzinie 2. w nocy. Dawid jechał trasą Sokółka - Dąbrowa Białostocka. Wybrał odcinek drogi, który aktualnie jest wyłączony z ruchu, bo trwa tam budowa.

– Dawid w swoim samochodzie jechał sam. Ale na trasie miał towarzystwo. Za nim jechał drugi samochód, to byli najprawdopodobniej jego koledzy. To oni wezwali pomoc – opowiada kobieta.

O wypadku dowiedzieli się z... internetu.

– Gdy Dawid nie wrócił do domu, zaczęliśmy się niepokoić. Obdzwoniliśmy szpital i policję. Ale nikt nam nic nie powiedział. Dopiero, jak przeczytaliśmy artykuł w internecie o wypadku, to wiedzieliśmy co się stało. Poznaliśmy rozbite auto. To był samochód Dawida – mówi zrozpaczona kobieta.

Dawid jest w ciężkim stanie, jest cały sparaliżowany. Ma zmiażdżony rdzeń kręgowy oraz cztery kręgi szyjne.
Jego stan kilka dni temu się pogorszył. Najprawdopodobniej ma to związek z tym, że kiedyś chorował na astmę.

Dostał niewydolności oddechowej i zapalenia płuc. Trafił na oddział intensywnej terapii, został też wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Oddycha za niego respirator. Powoli pokonuje infekcję. Jest nadal w śpiączce, ale powoli odzyskuje czucie w rękach.

– Lekarze nie dają nadziei na to, że kiedykolwiek będzie chodził. Jedyną nadzieją jest odzyskanie władzy w rękach. I to przy długiej i kosztownej rehabilitacji – podkreśla Żaneta.

Do tej pory nie widzieli się z Dawidem. Ze względu na pandemię koronawirusa nie mogą wejść do szpitala. Nie mają nawet jego zdjęcia ze szpitalnego łóżka, nie wiedzą jak wygląda. Sytuację komplikuje też fakt, że Dawid przebywa na intensywnej terapii, gdzie nie ma odwiedzin.

Ten wypadek to dla całej rodziny podwójna trauma. Stało się to bowiem w 21. rocznicę śmierci taty Dawida, który zginął tragicznie, gdy ten miał zaledwie 1,5 roku.

– Tata pod domem piłował drzewo i opiłek tak mu nieszczęśliwie wskoczył w mózg, że poniósł śmierć na miejscu. Tata miał wtedy 34 lata – mówi ze łzami w oczach Żaneta.

Dawid mieszka z mamą w Sokółce. Żaneta ma już swoją własną rodzinę, małego synka. Aktualnie mieszka w Ełku. Mają tylko siebie. Starają się nie załamywać. Tym bardziej, że pomagają sąsiedzi, rodzina. Nawet koledzy Dawida, którzy codziennie odwiedzają mamę 24-latka.

– Mama jest w najgorszym stanie psychicznym. Ale od kiedy stan Dawida już się nie pogarsza, to mama troche się uspokoiła. I wróciła już do pracy. Nie da rady sama siedzieć w domu – opowiada Żaneta.

Razem z mamą są zdeterminowane, żeby walczyć o zdrowie Dawida. Nie czekając na to, aż Dawid wyjdzie ze szpitala, już rozpoczęły starania o to, aby zapewnić mu rehabilitację.

– To jest najważniejsze, żeby już ktoś zaczął z nim ćwiczyć. Trzeba będzie też zapewnić Dawidowi opiekę psychologiczną, żeby nie załamał się tą całą sytuacją – mówi siostra.

Być może będzie też potrzeba, aby Dawid był rehabilitowany w specjalnym ośrodku. A to potężny koszt, około 10 tys. zł miesięcznie. Żaneta nie ma wątpliwości, że także dom, w którym Dawid mieszka z mamą, będzie musiał być dostosowany do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Dlatego na portalu zrzutka.pl pod hasłem „Rehabilitacja dla Dawida” zorganizowała zbiórkę pieniędzy.

– Prosimy o pomoc wszystkich ludzi dobrej woli, bo sami sobie nie poradzimy. My ze swojej strony wszystko robimy, by jak najwięcej pieniążków uzbierać i mu pomóc - mówi nie mogąc powstrzymać łez.

Liczy się czas, bo im szybciej Dawid zacznie być rehabilitowany, tym większe szanse na to, że jej skutki będą lepsze.
– Musimy walczyć o jego ręce - mówi Żaneta.
W pomoc włączyli się też sokółczanie. W internecie został utworzony bazarek pod hasłem „Stawiamy Dawida na nogi”. Można tam wystawiać i licytować rzeczy i usługi. Cały zysk zostanie przekazany na rzecz 24-latka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto