Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Białymstoku uchyliło decyzję burmistrz i przekazało sprawę do ponownego rozpatrzenia. Była to druga z kolei taka decyzja Kolegium dotycząca tej sprawy.
Chodzi o środowiskowe uwarunkowania budowy kurzej fermy w obsadzie 89 tysięcy sztuk. Miałaby ona powstać na terenie Kruszynian. Gmina Krynki, słynąca z unikalnych walorów przyrodniczych i kulturowych, od kilku lat jest terenem sporu między mieszkańcami żyjącymi z turystyki a tymi, którzy stawiają na biznes fermiarski. Stroną jest też Rzecznik Praw Obywatelskich, który na wniosek protestujących włączył się do sporu.
– Kolegium przyznało rację odwołującym się co do tego, że burmistrz Krynek nie oceniła rzetelnie ani raportu inwestora, ani kontrraportu złożonego przesz strony postępowania. Nie przeanalizowała też innych dowodów złożonych w sprawie, z których wynika, że teren, na którym inwestor planuje prowadzić hodowlę, ma znacznie cenniejsze zasoby przyrodnicze, niż twierdzi inwestor, jak np. czyste wody podziemne i populacja cietrzewia, a także, że inwestycja niesie ryzyko zdewastowania tych zasobów. Kolegium wytknęło, że rola burmistrz sprowadziła się do pośredniczenia w korespondencji między zwaśnionymi stronami postępowania – czytamy w oświadczeniu Rzecznika Praw Obywatelskich.
Z takimi zarzutami nie zgadza się burmistrz Krynek Jolanta Gudalewska. W rozmowie z nami zapewniła, że gmina wydając pozytywną dla inwestora decyzję, dochowała wszelkiej staranności i odniosła się do wszystkich zarzutów, które SKO zarzuciło urzędnikom, pierwszy raz uchylając decyzję środowiskową.
– Wznawiając to postępowanie zgromadziliśmy mnóstwo dowodów i materiałów. Analizowaliśmy wielokrotnie całą dokumentację, która do nas wpływała. Przesłuchiwaliśmy świadków, ponieważ były rozbieżności co do wykonywanych zdjęć, co do filmu nam przysłanego. Uważam, że wszystkie dowody rozpatrzyliśmy, tak jak trzeba – tłumaczy Jolanta Gudalewska.
Odnosi się także do uwagi SKO o tym, że gmina mogła powołać biegłego, który byłby nie tylko w stanie fachowo zweryfikować dowody przedkładane przez strony, ale też mógłby sporządzić opinię.
– Ta cała dokumentacja była badana przez cztery instytucje, w tym przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, a więc organ, który posiada kompetencje i fachowców – podkreśla burmistrz Krynek.
Dodaje, że swoją decyzję wydała w oparciu o pozytywne opinie instytucji oraz marszałka województwa.
Teraz gmina będzie musiała na nowo zająć się sprawą inwestycji kurzych ferm w Kruszynianach. Nie wiadomo, ile może to potrwać, bo samorządu nie obowiązuje żaden termin. Ale można się spodziewać, że potrwa to co najmniej kilka miesięcy.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?