Mało, że naciągacze z tak zwanych fundacji żerują na dobrych sercach starszych ludzi narzędziami, którymi są dzieci. Biorą też do ręki i inne działa - mówi poirytowany pan Czesław, Czytelnik z Janowa.
Przyniósł nam do redakcji list, jaki ostatnio otrzymał z Instytutu ks. Piotra Skargi. W środku był ładnie wydany kalendarz z Maryją. Kalendarz był dość atrakcyjny, lakierowany. W kopercie dołączony był też długi list, w którym nadawca, prezes Fundacji Instytutu im. Piotra Skargi imiennie zwraca się do odbiorcy o pomoc w dystrybucji kalendarza , które ma trafić do grubo ponad miliona osób. Wynika z niego, że nowy właściciel kalendarza ma się poczuć wybrańcem w walce o katolicką Polskę.
Z korespondencji wynika, że fundacja działa od 2001 roku, a jej misją jest obrona wartości i zasad chrześcijańskich w życiu publicznym. Do listu dołączony jest przekaz, dzięki któremu nadając pieniądze możemy włączyć się do tej obrony. Co prawda nie ma jakiejś określonej sumy ale kwotę zapłaty za „prezent” można było sobie wybrać od 20 zł do 100, a nawet więcej gdyby ktoś chciał. W liście podkreślono, że podane kwoty są jedynie sugerowane. A datki mają mieć charakter dobrowolny i zostaną wykorzystane na cele statutowe.
- A najlepsze w tym wszystkim jest to, że wysłali list zaadresowany na moją nieżyjącą od 4 lat żonę - mówi pan Czesław.
Chce wiedzieć od kogo tak naprawdę dostał taki „prezent” i co ma z nim zrobić.
- Ani go nie zamawiałem, ani nie chcę za niego płacić, a boję się, że za chwilę będę musiał - mówi.
Szybko okazało się, że kalendarz z Maryją jest prezentem nie od Kościoła, jak wskazuje szata graficzna niespodzianki. Instytut ks. Piotra Skargi, czyli nadawcy listu w sieci odszukaliśmy z trudem. I nie udało nam się nawiązać z nim kontaktu. Pewne jest, że ta fundacja nie jest organizacją katolicką i nie działa w imieniu Kościoła.
Jej geneza sięgają Brazylii. W Polsce pojawiła się pod koniec lat dziewięćdziesiątych, kiedy to w Krakowie zarejestrowało się Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Piotra Skargi, a w 2001 roku właśnie „Fundacja Instytut”. Założyło je trzech obcokrajowców - obywatele Niemiec, Brazylii i Francji. Ale co ciekawe, nie można się z nimi w żaden sposób skontaktować. W liście nie zostawiają żadnych danych kontaktowych poza adresem.
Co więc zrobić z niechcianym prezentem?
-Wyrzucić do kosza - nie ma wątpliwości Michał Mroczkowski z białostockiej Fundacji Podlascy Aniołowie.
Dodaje, że skoro nie znamy statutu fundacji, to nie wiemy tak naprawdę na jaki cel mają być przeznaczone pieniądze.
Waszym zdaniem. Sprzedaż alkoholu na stacji benzynowej
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?