Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia. Od strony Krynek armia sowiecka wypierała wojska niemieckie. Ludność Sokółki była w potrzasku (zdjęcia)

Ewelina Kardel
Kartka aprowizacyjna, reglamentująca chleb. Pierwszy system reglamentacji towarów w okresie powojennym był kontynuacją z okresu okupacji niemieckiej.
Kartka aprowizacyjna, reglamentująca chleb. Pierwszy system reglamentacji towarów w okresie powojennym był kontynuacją z okresu okupacji niemieckiej. Ewelina Kardel
1 września 1939 roku Niemcy faszystowskie zaatakowały Polskę, a kilka dni później front dotarł do Sokółki. Miejscowa ludność zaczęła chronić swój dobytek przed nalotami bombowymi. Tadeusz Gajdzis pochodzący z Sokółki opowiada nam o czasach okupacji na terenie Sokółszczyzny.

U ojca w kuźni uczyłem się zawodu. Krótko to trwało, bo 1 września 1939 r. wybuchła wojna i Niemcy po kilkunastu dniach byli już w Sokółce. Miałem wtedy 13 lat i zabrali mnie do pracy w mleczarni - wspomina czasy swojej młodości 93-letni dziś Tadeusz Gajdzis.

Okna ochraniano przed bombami

Już 17 września Związek Radziecki przyłącza się do niemieckiej napaści na Polskę. Cały kraj, w tym Sokólszczyzna zostają pod okupacją.

- W czasie okupacji tuż po pracy w mleczarni pracowałem też w sklepie niemieckim. Mieścił się tam, gdzie dzisiejszy urząd miasta. Był jednym z największych drewnianych, narożnych budynów w tamtym okresie. A ja byłem tam od wszystkiego - rąbałem drewno, cukier ustawiałem na półki. Pracowałem tam całą okupację, czyli do końca 1943 r. - wspomina Tadeusz Gajdzis.

Walka między wojskami sowieckimi a niemieckimi na terenie Sokólszczyzny były codziennością miejscowej ludności. Sowieci wycofali się aż do Sokolan, gdzie wysadzono tamtejszy kościół.

- Społeczeństwo nie zdawało sobie w pełni sprawy z powstałego zagrożenia. W mieście jednak rozpoczęły się gorączkowe przygotowania do najgorszego. Ludzie zaczęli robić żywnościowe zapasy. Nastąpiło zaciemnienie oświetlenia w domach, przystąpiono także do oklejania taśmami z papieru oszklenia okiennego jako zabezpieczenia przed podmuchem bomb lotniczych. Na własnych działkach zaczęto robić prowizoryczne schrony. Taki schron ze stropem z bali drewnianych i przysypany ziemią wybudowaliśmy z sąsiadami na działce obok własnego domu - wspomina wrześniowe dni pan Tadeusz.

Sowieccy „wybawcy”

Natarcie armii hitlerowskiej na Polskę było precyzyjnie przygotowane. Już w pierwszych dniach wojny samoloty Luftwaffe ukazały się nad Sokólszczyzną. W Kundzinie zbombardowano tory i ostrzelano wieś, w której przebywali żołnierze z oddziału piechoty.

- Wiosną 1939 roku zostałem wezwany do komendanta kadry zapasowej 3. szpitala okręgowego w Sokółce, który powierzył mi pracę przy mobilizacji. Dostałem plan miasta Sokółki z wykazem ulic i musiałem na nim nanieść w części północnej miasta, m.in. przy ul. Kościelnej budynki mieszkalne, gospodarze, piwnice, studnie z opisem ile osób można w nich zmieścić. Do pomocy przydzielono mi dwóch podoficerów - wspomina pierwsze dni wojny nasz rozmówca.

Zobacz też archiwalne zdjęcia Sokółszczyzny

22 września 1939r. hitlerowska armia zgodnie z umową z władzami sowieckimi opuszczała stopniowo tereny wschodnie i przekazywała je Armii Czerwonej wraz z Białymstokiem. Tajny układ między Niemcami a Sowietami o nieagresji pozwolił Stalinowi na całkowitą swobodę działań wojskowych i przyczynił się do zaatakowania i rozbrajania polskich żołnierzy skupionych na wschodnim, przygranicznym terenie.

- Oczekiwaliśmy nowych wydarzeń politycznych. Przed południem 22 września 1939r. rozległ się potężny głuchy turkot silników pojazdów jadących od strony Krynek. Pierwszy raz zobaczyłem potężne cielska stalowych czołgów z czerwoną gwiazdą, wjeżdżających ulicą Kryńską do naszego miasta. I tuż przy moim domu następuje incydent, Żydzi wskakiwali do sowieckich aut, witając ich czule jako „oswobodzicieli”. My mieliśmy inne przeczucia, część mieszkańców wystawiła w oknach banery antysowieckie. Jednak nie było sprzeciwu, bo Armia Czerwona mająca na szyjach broń nie bała się jej używać w stosunku do mieszkańców Sokółki - wyjaśnia pan Tadeusz.

Grupy mniejszościowe zamieszkałe w Sokółce o poglądach komunistycznych rozbrajały polskich żołnierzy. Część z nich została umieszczona pod nadzorem NKWD i pomagającej jej sowieckiej policji, w szeregi której wstępowali Żydzi i Białorusini.

- Mieszkańcy ul. Kryńskiej zorganizowali pomoc żywnościową wygłodniałym, polskim żołnierzom, gotowaną strawą z ziemniaków i kapusty. Byłem tam także ja, zaopatrując naszych w podukty żywnościowe - wspomina pan Tadeusz.

Za sowieta będzie wam lepiej

Rozpoczęły się sowiecie represje, w tym czasie wywieziono burmistrza Sokółki Kazimierza Komara. Zaczęła się rusyfikacja oraz wszechobecna agitacja. Rosjanie obiecywali mieszkańcom dobrobyt i głosili gasła:„bananów i pomarańczy”. Jednak ludność polska widziała przeciwny obraz. Sowieci zdejmowali krzyże w szkołach, a najważniejszą lekcją stała się historia o Związku sowieckim.

- Klasy szkolne były dekorowane portretami Lenina i Stalina, a w mieście został zburzony pomnik Wolności na pamiątkę odniesionego w 1920r. zwycięsta nad bolszewikami - wyjaśnia pan Tadeusz.

W 1940r. sokólska młodzież nie godząc się na rusyfikację związuje tajną młodzieżową organizację patriotyczną Związek Walki Zbrojnej „Błyskawica”. W tym czasie władze sowieckie zabierały się do likwidacji własności prywatnej i właścicieli ziemskich. Skutkowało to coraz większym zubożeniem mieszkańców Sokólszczyzny.

- Często odwiedzałem koszary, które były na terenie dzisiejszego hotelu Kalinowscy w Sokółce. Zaglądałem wówczas do śmietników, zbierając kokos i węgiel potrzebny do zakładu mojego ojca. Z zainteresowaniem oglądałem leżące w śmietnikach duże ilości łapci z lipowego łyka - obuwia porzuconego przez sowieckich cywilów przyjeżdżających z głębi kraju. Pamiętam, jak jeden z żołnierzy ze strachem wszedł do naszego mieszkania zaproszony przez matkę. Kazał zamknąć drzwi, zasłonić firankę i wówczas przystąpił do posiłku i drżącym głosem mówił „Nie miałem jeszcze dobrych butów i ubrania. Trzeba być w naszym kraju ostrożnym w dyskusjach, nawet z najbliższą rodziną, gdyż kończy się to donosem, a następnie więzieniem i łagrem”. Był kompletnie roztrzęsiony i rozgoryczony, opowiadając o metodach stosowanych przez Stalina. Wmawiano im, że będą nas oswabadzać, a jak zobaczył odświętnie ubranych ludzi idących do kościoła to mówił nam, że w Rosji trudno jest zobaczyć tak dostatnio żyjących ludzi i faktycznie u „nas wszyscy jesteśmy burżujami” - wspomina rozmowę z sowieckim żołnierzem pan Tadeusz.

Sztuczna tama zalewa Sokółkę

W 1940 w Kraśnianach rozpoczęto budowę lotniska wojskowego. Z ZSRR przewożono na te tereny setki sowieckich więźniów osądzonych za drobne przestępstwa jak na przykład spóźnienie się do pracy o 15 minut czy karmienie bydła zbożem. W ciągu dwóch lat w Kraśnianach przebywało około 4 700 skazańców.

- Leżeli na murawie w łachmanach i butach wykonanych z opon samochodowych. W tym czasie zaczęto wywozić ludność na Sybir. W mieście na rampie kolejowej w atmosferze płaczu, modlitwy i wyczekiwania ładowano do bydlęcych wagonów rodziny z małymi dziećmi pod szczelną obstawą butnych i gorliwych sowieckich funkcjonariuszy - wspomina pan Tadeusz.

Jak opowiada nasz rozmówca, jego rodzina także miała przykaz zsyłki na Sybir, jednak złamanie podpisanego między ZSRR a Niemcami paktu Ribbentrop-Mołotow, spowodowało unieważnienie umowy między tymi państwami. Sytuacja polityczna drastycznie się zmieniła.

- Tylko ta walka między zaborcami sprawiła, że następnego dnia nie zostaliśmy wywiezieni na Sybir. Bomby spadły na Zabrodzie, kolej, koszary. Przestano wywozić ludzi, a sowieci zaczęli odwrót - mówi mężczyzna.

Ostatnia linia niemieckiego frontu składająca się z jednostek SS przed opuszczeniem Sokółki, niszczy budynki koszarowe, obiekty i urządzenia kolejowe oraz wysadza w powietrze most i tamę sztucznego jeziora.

- Dramatem było zerwanie ziemnej przegrody akwenu. Ogromne masy wody z wielką siłą zaczęły spływać ze zbiornika, rozmywając część nasypu i niszcząc swoim nurtem stojące w pobliżu koryta rzeki zabudowania. Wielkie ilości wody zalały domy, a na naszej działce tworzone przez ojca ule pływały do moich kolan. Na okres zagrożenia spowodowanego wycofywaniem się wojsk niemieckich z Sokółki musieliśmy opuścić dom, chroniąc się w pobliskiej wsi. Niemcy bronili się za torami kolejowymi, a teren ulicy Kryńskiej, gdzie wcześniej mieszkaliśmy był zajęty przez Rosjan. Toczyły się krwawe walki, a my siedzieliśmy w piwnicach, wyjście groziło śmiercią - wspomina trudne czasy pan Tadeusz.

Powrót do domu

24 lipca 1944 r. do Sokółki wkracza pięćdziesięcioosobowa armia II Frontu Białoruskiego. Rodzina Gajdzis mogła bezpiecznie wrócić do domu przy ul. Kryńskiej w Sokółce.

- Po kilku dniach wróciliśmy do siebie. Zastaliśmy przerażający widok. Mieszkanie zostało splądrowane i okradzione. Na „osłodę” żołdacy zostawili brudne owijacze i onuce oraz zniszczone kamasze. Nasze ubrania i buty zabrali. Wszystkie schowki w domu zostały przeszukane, a ukryte jedzenie rozgrabione. Na szczęście w rzece Sokołda na rozlewiskach było dużo ryb, które łowiliśmy. W mieście nastąpiło ożywienie i można powiedzieć, zaczęto normalnie żyć. Nasza rodzina cała i zdrowa przeżyła ten koszmar. Powiem tylko, że ojciec jako kowal już w okresie pofrontowego bałaganu naraził się sowietom. Przyjechali do niego podkuć konie, pijani. Jeden z nich na ramieniu obwieszonym pasem granatów, wsiadając na swojego konia zerwał przypadkowo granat wiszący na uchwycie jego paska. Nastąpił niespodziewanie trzask odpalonej spłonki granatu w chwili, gdy zamykałem kuźnię. Byłem od tego zdarzenia trzy metry, przyciskając się do ziemi. To pokazywało jak bardzo oni nie dbali o własne i cudze życie, często były to osoby z wyrokami, które dostały obietnicę wolności po odsłużeniu w sowieckim wojsku. Mieliśmy wtedy i przez cały okres okupacji wielkie szczęście - kończy pan Tadeusz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto