Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jolanta Jelska-Jaroś. Jej kariera na fotelu wicestarosty dobiegła już końca

mj
Rezygnacja Jolanty Jelskiej-Jaroś z funkcji wicestarosty to skutek umowy, którą rok temu zawarła ze starostą Piotrem Rećko
Rezygnacja Jolanty Jelskiej-Jaroś z funkcji wicestarosty to skutek umowy, którą rok temu zawarła ze starostą Piotrem Rećko archiwum
Bożena Jelska-Jaroś nie będzie już wicestarostą powiatu sokólskiego. Swoją funkcję przez rok czasu pełniła, nie będąc na etacie i pobierając za swoją pracę jedynie dietę przysługującą jej jako radnej

Najważniejsza jest rodzina. Czas wracać do domu – spuentowała swoją rezygnację Bożena Jelska-Jaroś.

Swoją decyzję ogłosiła w piątek, podczas sesji rady powiatu. Tłumaczyła, że jej rezygnacja to skutek umowy, którą rok temu zawarła ze starostą Piotrem Rećko.

– Taka była umowa i ja podjęłam się tego zadania, że powiedziałam, że przez rok będę starostą nieetatowym. Jedynym chyba w województwie, a może i w Polsce nieetatowym starostą, bo jak mi powiedziano, coś takiego się nie zdarza – mówiła.

I dodała kierując swoje słowa do radnych: – Chciałam podziękować, że rok temu zaufaliście mi i mogłam zostać wicestarostą powiatu sokólskiego. Był to dla mnie ogromny zaszczyt i wyróżnienie.

Czytaj także: Konferencja PiS przed wyborami. Wszyscy murem za Bożeną Jolantą

W swoim wystąpieniu nawiązała do kampanii wyborczej. Z listy Prawa i Sprawiedliwości walczyła o mandat posła. Bez skutku. Wynik, który osiągnęła - niemal 6 tysięcy głosów - nie dał jej upragnionego zwycięstwa.

– Miałam taką nadzieję i takie były moje plany życiowe, że zostanę posłem. Ale posłem oczywiście nie zostałam. W powiecie sokólskim wygrałam, ale żeby być posłem trzeba być osobą rozpoznawalną, z pierwszych stron gazet – podkreślała.

Odniosła się też do głośnych w kampanii przypadków hejtowania. Chodzi o wpisy w mediach społecznościowych.
– Zarzut anonimowych osób, że lansowałam się w kolorowych żakietach jest absurdalny. Byłam wszędzie tam, gdzie powinien być starosta – tłumaczyła Jelska-Jaroś.

Podnosiła, że to bardzo angażująca praca. Nieraz ponad jej siły.

– Było tego bardzo dużo, fizycznie to i koń nie pociągnie. Zbiegło się to akurat w przededniu wyborów z wypadkiem mojego taty, który w 88 urodziny złamał biodro i w tej chwili jest unieruchomiony, leżący. Każdego dnia jestem u rodziców. Nie wiem jak by to było, gdybym posłem została. W tej chwili nawet gdyby nie było takiej umowy z panem starostą o pracy na rok, to pewnie bym zrezygnowała, bo fizycznie nie dałabym już rady. Myślę, że wykonałam kawał dobrej roboty. Podniosłam poprzeczkę bardzo wysoko – przekonywała.

Mówiła, że na jej pracę składały się m.in. liczne podpisy na wnioskach składanych przez powiat. – Te podpisy były przeważnie co drugi dzień. Albo ja przyjeżdżałam tutaj albo przyjeżdżał ktoś do mnie i musiałam przerywać pracę, wychodzić z obejścia.

To też Cię zainteresuje: Starosta ujawnia nazwiska członków prezydium nowej rady

Żartobliwie spuentowała też swoje „bywanie” w roli wicestarosty.

– Nowy ksiądz w mojej parafii w Janowie we wrześniu na pytanie, z jakiej jest parafii stwierdził, że z tej. To tylko świadczy o tym, że ja od maja co niedzielę byłam w innym kościele. Bo trzeba było być wszędzie – wspomina.
Jak zapewniła, teraz zamierza nadrobić zaległe prace w swoim gospodarstwie. W jednej ze wsi w gminie Janów prowadzi je z mężem i synem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto