Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Karol Dziedziul wrócił z charytatywnej wyprawy dookoła Polski (zdjęcia)

mt
Wśród osób, które witały go na mecie jego wyprawy, nie mogło zabraknąć tego, dla którego wystartował: Jarka Łukaszuka
Wśród osób, które witały go na mecie jego wyprawy, nie mogło zabraknąć tego, dla którego wystartował: Jarka Łukaszuka
Akcja „Pomoc kręcona kilometrami” dobiegła końca. Młody sokółczanin zakończył swoją rowerową przygodę w miejscu, gdzie półtora miesiąca temu ją rozpoczął, czyli na terenie sokólskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji

Jestem, wróciłem, w końcu jestem na miejscu - cieszył się Karol Dziedziul tuż po tym, jak przekroczył bramy OSiR-u. I żartobliwym tonem dodał: - Chociaż jestem tak rozpędzony po tych 4 tysiącach kilometrów, że nie wiem, czy drugiego takiego kółka bym nie zrobił.

Jego rowerowa akcja pod hasłem „Pomoc kręcona kilometrami” oficjalnie zakończyła się w sobotnie popołudnie. Karol wrócił do Sokółki po tym, jak 25 maja wyruszył w podróż dookoła Polski.

- Cieszę się, że już wróciłem. Bo stęskniłem się za Sokółką, za znajomymi, rodziną. Chcę coś zjeść i przede wszystkim się wykąpać - śmiał się sokółczanin.

W sumie przejechał ponad 4 tysiące kilometrów, objeżdżając Polskę dookoła. Wyruszył na południe, przejechał wymagające górskie trasy, na północy odwiedził nadmorskie miejscowości nad Bałtykiem. Ostatnią prostą był odcinek z Augustowa do Sokółki. Karol podkreślał, że najcięższy był odcinek górski. W kość dało mu nie tylko ukształtowanie terenu, ale i upały, które mocno wówczas doskwierały.

- Warto było, jestem naprawdę przeszczęśliwy. Jeżeli bym mógł, to bym to jeszcze raz powtórzył. Nasz kraj jest piękny. Nie wyjeżdżajcie za granicę, zwiedzajcie to, co nasze, polskie - apelował Karol do tych, którzy przyszli na stadion, aby powitać go po długiej podróży.

Na jej ostatnim etapie nie był sam. Towarzyszyli mu koledzy z Sokólskiego Klubu Kolarskiego.

- Dziękuję chłopakom za to, że nie musiałem sam spędzać ostatnich kilometrów, było super - mówił rozentuzjazmowany sokółczanin.

Wśród osób, które witały go na mecie jego wyprawy, nie mogło zabraknąć tego, dla którego wystartował: Jarka Łukaszuka z żoną i dziećmi. Panowie wyściskali się i wzajemnie sobie podziękowali. Jarek Karolowi za to, że zdecydował się na taki wysiłek, aby pomóc mu uzbierać pieniądze na rehabilitację. Z kolei Karol Jarkowi za to, że dzięki niemu objechał Polskę na dwóch kółkach, o czym marzył o dawna.

- To było moje marzenie. A dzięki Jarkowi miałem w końcu motywację, aby tego dokonać - podkreślał Karol.

Bo to właśnie Jarkowi Łukaszukowi była dedykowana akcja „Pomoc kręcona kilometrami”. Ta podróż początkowo miała być czystą wyprawą rowerową. Ale po drodze, w Karolu zrodziła się chęć niesienia pomocy.

- Po tym jak dowiedziałem się o wypadku Jarka, postanowiłem mu pomóc. Sam niestety nie dam rady a wspólnymi siłami możemy bardzo wiele. Liczy się każdy grosz i każda złotówka - podkreślał na początku swojej wyprawy.

Mieszkający w gminie Korycin Jarek Łukaszuk w grudniu zeszłego roku miał wypadek samochodowy. Tak niefortunny, że w jego wyniku zmiażdżeniu uległ rdzeń kręgowy w odcinku szyjnym. 34-letni mężczyzna doznał porażenia czterokończynowego. Potrzebuje długotrwałego leczenia oraz intensywnej rehabilitacji, która pomoże mu przywrócić minimum sprawności. I to właśnie pomoc w uzbieraniu pieniędzy na rehabilitację zaproponował mu swoją akcją Karol.

Młody sokółczanin zdradził, że nie była to jego ostatnia wyprawa i że jeszcze o nim usłyszymy. Uchylił rąbka tajemnicy o tyle, że planuje jeszcze większą podróż.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto