Kolejne podejście do odwołania przewodniczącego rady miejskiej. Czy tym razem się uda?

Choć to właśnie Piotr Karol Bujwicki będzie głównym bohaterem czwartkowej sesji, nie weźmie udziału w posiedzeniu zdalnym. Przebywa obecnie w Kownie na Litwie, gdzie jako dyrektor budowy terminala intermodalnego w Sokółce, którego inwestorem jest spółka Barter, finalizuje sprawy z tym związane. Sesję jednak, zgodnie z prawem, musiał zwołać, bo z takim wnioskiem wystąpiła już po raz kolejny grupa radnych. Zrobił to, choć z pisma, które skierował do radnych wynika jasno, że nie jest tym zachwycony.

- W okresie wakacji obowiązuje niepisana zasada niezwoływania sesji Rady Gminy. Oczywiście są od tej zasady wyjątki powodowane nagłą potrzebą, np. dokonania zmian w budżecie. Niestety, grupa radnych nie zważa na powyższą zasadę i kolejny raz wnioskuje o sesję nadzwyczajną w sprawie mego odwołania i powołania nowego przewodniczącego rady. Nie uważam, że okres wakacji to dobry moment na tego typu zagrywki, zwłaszcza, iż wiadomym jest, że wielu z nas jest na urlopie - podnosi Piotr Karol Bujwicki.

Ze względu na nieobecność Bujwickiego, sesję poprowadzi wybrany ostatnio do prezydium rady, Robert Rybiński. Odbędzie się ona w trybie zdalnym. Powody? To, jak tłumaczy przewodniczący, niemożność obecności części radnych przebywających na urlopach oraz rosnąca liczba zachorowań na Covid-19.

A to właśnie sesje zdalne utrudniają, zdaniem Piotra Karola Bujwickiego, przeprowadzenie tajnego głosowania w sprawie odwołania i powołania nowego szefa rady. Zgodnie bowiem z prawem, wybór członków prezydium rady musi być tajny. A przez pandemię, która wymusiła organizowanie sesji w trybie zdalnym, jest to nieco utrudnione. Ale - jak przekonywała wielokrotnie część radnych i władze gminy - nie jest niemożliwe.

Kilka miesięcy temu do Sokółki przyjechała specjalistyczna firma z drugiego końca Polski, która miała zapewnić tajność głosowania podczas sesji zdalnej. Ale przewodniczącemu to nie wystarczyło. Mimo tego, że - zgodnie ze statutem gminy - to na przewodniczącym ciąży obowiązek zapewnienia radnym warunków do tajnego głosowania.

I właśnie kwestię tajności głosowania podnosi po raz kolejny przewodniczący. - Nawet ostatnie tygodnie pokazują, że najbardziej strzeżone tajemnice państwowe mogą zostać zhakowane i upublicznione oraz dodatkowo zmanipulowane - przekonuje Piotr Karol Bujwicki. I dodaje, że w przypadku sokólskiej rady, po tajnym głosowaniu zdalnym, wszystkie podejmowane uchwały mogłyby zostać unieważnione.

Temat odwołania Bujwickiego z funkcji ciągnie się już od września 2021 r. Od tamtej pory do głosowania w tej kwestii jednak nie dochodziło, choć punkt ten już kilka razy znajdował się w porządku obrad sesji. Ale za każdym razem przewodniczący otwierał punkt, po czym go zamykał.

Bój o jego odwołanie rozpoczęło ośmiu radnych. Wytoczyli oni szereg zarzutów pod adresem Bujwickiego. Zarzucili mu brak współpracy ze wszystkimi radnymi i skarżyli się, że styl jego pracy w niczym nie przypomina demokratycznego samorządu. Ich zdanie na temat działania przewodniczącego podzielił wojewoda podlaski.

W listopadzie ub.r. trzy skargi złożone na Bujwickiego przez radnych uznał za zasadne. W konsekwencji wezwał przewodniczącego do działania zgodnego z prawem. Chodziło o niedochowanie przez niego standardów oraz niewypełnianie ustawowych obowiązków.