Z okazji Świąt Wielkanocnych miejscowości Podlasia obrały nowe motta. „Co uczyniliście jednemu z braci moich - mnieście uczynili”. Nomiki: „Nie ma takiej ilości jedzenia, którą nie można się podzielić”. Może Polska w głębi duszy jest miłosierna i gościnna? - taki wpis w Wielką Sobotę na Twitterze zamieściła Grupa Granica, która sama siebie określa jako ruch społeczny, który powstał w odpowiedzi na kryzys humanitarny na polsko-białoruskiej granicy.
Wpis został opatrzony kilkoma zdjęciami, na których widać tablice z sentencjami i cytatami, przytwierdzone do metalowych słupków z nazwami miejscowości. Co można na nich przeczytać? Np. takie hasła jak: „Życie ludzkie jest wartością najwyższą - bezdyskusyjnie”, „Zbrodnie przeciwko ludzkości nie ulegają przedawnieniu”, „Dzielenie ludzi na lepszych i gorszych to czysty rasizm” czy „Prawo moralne jest dziełem mądrości bożej i stoi ponad państwowym”.
Takie tabliczki pojawiły się w powiecie sokólskim, w gminach Kuźnica, Sokółka, Krynki, Szudziałowo, m.in. w Nomikach, Klimówce, Szymakach, Usnarzu Górnym, Krynkach, Minkowcach czy Harkawiczach.
Oficjalnie za tą akcją mieliby stać anonimowi mieszkańcy pogranicza, którzy nie godzą się na politykę niewpuszczania na teren RP nielegalnych migrantów z krajów Bliskiego Wschodu. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, bo jak podkreślają ci z którymi rozmawialiśmy, tak akcja bije niejako w nich samych.
- W sąsiedniej wiosce, w Zaśpiczach na tabliczce jest napis „Obszar stanu wyjątkowej podłości - pomaganie zabronioone”. Czy ktoś naprawdę myśli, że zawiesili ją ludzie, którzy tam mieszkają? Sami siebie określiliby mianem podłych? Przecież to jakby o nich. Kalaliby własne gniazdo? - przekonujne starszy mieszkaniec Nomik - wsi, która też została „oznakowana”.
Jest przekonany, że za akcją stoją aktywiści, którzy chcieli miejscowym zepsuć święta.
- Oni ciągle podnoszą, że mieszkamy w katolickim kraju, że nasza wiara uczy miłości bliźniego, to wbili nam taką szpilkę. Tylko, że my pomagamy i niesiemy tej pomocy tyle, ile trzeba i komu trzeba. A oni takimi tabliczkami tylko jątrzą i dzielą - nie ma wątpliwości nasz rozmówca.
W podobnym tonie wypowiada się wójt Kuźnicy Paweł Mikłasz, na którego terenie też pojawiły się kontrowersyjne tabliczki.
- Niemożliwe, żeby sami mieszkańcy coś takiego zrobili, nigdy w życiu. A prawda jest taka, że nie brakuje tutaj prowokatorów, którzy przyjeżdżają do nas zewnątrz i próbują mieszać, mącić. Tak, jak bywało już wcześniej, kiedy prowokatorzy namawiali ludzi, żeby nie zgłaszali przypadków nielegalnych migrantów Straży Granicznej, tylko im. To znowu ich robota - mówi Paweł Mikłasz.
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?