Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mimo problemów, Szlachetna Paczka w naszym powiecie znów rusza z pomocą

eb
archiwum
Brakuje wolontariuszy, ale Szlachetna Paczka i tak działa w naszym regionie. Już można pomagać

Pani Maria próbuje przeżyć żałobę po śmierci ukochanego męża. Zmarł we wrześniu, po dwóch latach nierównej walki z rakiem. Kobiecie pomagają dwie starsze córki, które są już samodzielne i mają swoje rodziny. Przyjeżdżają opiekować się mamą i młodszymi siostrami.

Pani Maria zmaga się też z chorobą jednej z młodszych dziewczynek, która ma zespół Aspergera. Aby móc opłacić terapię córki i wspierać umierającego męża, kobieta zmuszona była sprzedać m.in. samochód.

Przed chorobą męża rodzina prowadziła spokojne i szczęśliwe życie w małym domku pod lasem. Dziewczynki ze smutkiem wspominają tatę i przeżyte z nim szczęśliwe chwile. W domu jest mnóstwo jego fotografii . On sam go wykańczał. Włożył w to mnóstwo pracy i serca. Przed śmiercią zostawił żonie dokładne instrukcje, co do prowadzenia domu i załatwiania „męskich” spraw, gdy już go z nimi nie będzie. Bardzo dbał o rodzinę.

Rodzina pani Marii nie może jeszcze dojść do siebie po tak wielkiej stracie.

Do tego dochodzą kłopoty finansowe. Teraz pani Maria utrzymuje dwie najmłodsze córki ze społecznych środków i renty po zmarłym mężu, co w sumie daje kwotę 2200 zł, ale po odliczeniu opłat za mieszkanie i kredyt zostaje 408 zł na jednego członka rodziny.

Rodzina potrzebuje prostych rzeczy: pościeli, ręczników, kuchenki gazowej.

Pan Kamil, 42-letni ojciec samotnie wychowuje 11-letniego syna Dawida. Chłopiec co prawda ma matkę, ale widuje się z nią rzadko. Pan Kamil pracuje dorywczo, ponieważ chory kręgosłup i wychowywanie syna nie pozwalają mu na podjęcie stałej pracy. W wolnych chwilach tata i synek uwielbiają chodzić na spacery, trenują też wspólnie sztuki walki. To pasja chłopca.

Jego tata marzy, aby Dawid miał lepsze życie od niego. Dochód tej rodziny, ze względu na brak stałej pracy, wynosi 173 zł na jednego członka. Podobnie jak w przypadku pani Marii, potrzebne są proste rzeczy: kurtka Dawidowi, bo zeszłoroczna jest już za mała, żywność. Śpią na jednym łóżku, bo żadnego innego nie mają, Dawid rośnie i chciałby mieć osobne. To jego marzenie.

To tylko dwie z rodzin z naszego powiatu, które zostały zakwalifikowane do projektu Szlachetnej Paczki. Na razie w systemie jest ich tylko kilka, dwie już znalazły swoich dobrodziei. Ale będą następne. Wolontariusze wciąż pracują, przygotowując opisy tych rodzin, które bardzo potrzebują wsparcia.

- Do tej pory, przez pięć lat działania projektu Szlachetna Paczka na naszym terenie pomogliśmy około 150 rodzinom - mówi Elwira Wnorowska spod Sokółki, która jest związana z projektem od początku jego istnienia w powiecie sokólskim.

W tym roku pomoc dotrze do mniejszej liczby rodzin niż w latach ubiegłych. Powodem jest brak wolontariuszy. Mimo tych problemów, Paczka u nas wciąż działa. Projekt zakłada przedświąteczną pomoc, dla tych, którzy pozostawieni są sami sobie, potrzebując motywacji do życia, do walki ze swoimi słabościami.

Ale to, że wolontariuszy u nas jak na lekarstwo, nie oznacza, że brakuje w naszym otoczeniu ludzi o wielkich sercach. Bazy rodzin, którym chce pomóc Szlachetna Paczka zostały otwarte w sobotę. A tuż przed ich otwarciem, na jednym z portali społecznościowych pojawił się post Eweliny Bandzińskiej, znanej na Sokółszczyźnie działaczki. Kobieta zaprosiła znajomych do zrobienia własnej paczki. To znaczy - do wybrania jednej z zakwalifikowanych do pomocy rodzin i spełnienia potrzeb jej członków.

- Byłam wolontariuszem projektu w tamtym roku, bardzo mi się spodobała formuła tej pomocy. Tym bardziej że na co dzień w pracy stykam się z rodzinami, które potrzebują wsparcia, nie zawsze materialnego. Czasami chodzi o słowa otuchy, taki przysłowiowy kopniak do działania. On bywa ważniejszy niż pieniądze - tłumaczy Ewelina.

W tym roku obowiązki nie pozwoliły jej na czynne wsparcie projektu. Bardzo nad tym ubolewała. Wpadła więc na pomysł, by pomóc z drugiej strony. Szykując komuś paczkę. Na jej apel odpowiedziało kilkadziesiąt osób. W tej chwili dwadzieścia osób zadeklarowało już darowiznę łącznie na kwotę około 1,5 tys. złotych na zakup rzeczy do podarku. A to nie wszyscy, którzy obiecali wesprzeć Ewelinę.

Pomysłodawczyni nie wie jeszcze, którą rodzinę wybiorą. Mówi, że będzie to na pewno taka, która potrzebuje nie tylko żywności czy ubrań. Ale przede wszystkim poczucia, że ktoś się nimi interesuje, że ich los nie jest nikomu obojętny.

- Mam nadzieję, że więcej osób pójdzie w ślady Eweliny i jej przyjaciół. To jest bardzo dobry pomysł, by paczkę zorganizować wspólnie. Przeznaczając na ten cel nawet symboliczne kwoty, wspólnie można uzbierać już taką, za którą można komuś podarować wartościowy, świąteczny prezent. Zachęcam wszystkich do śledzenia bazy rodzin w systemie. Są tam takie, które mają naprawdę niewielkie potrzeby. Niewielkie w naszej ocenie, a dla nich pozwalające egzystować. Czasami potrzebna jest tylko żywność i jakieś ciepłe ubrania. Satysfakcja z udzielenia takiego wsparcia jest nie do opisania - zachęca Ewelina Wnorowska.

Wie co mówi, uczestniczyła w przekazaniu paczek kilkudziesięciu rodzinom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto