Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na co dzień ratują innych, teraz sami proszą o wsparcie. Ochotnicy z Kuźnicy zbierają na nowy wóz strażacki

Martyna Tochwin
Martyna Tochwin
Jakub Gilewski, naczelnik OSP Kuźnica, liczy na wsparcie ludzi dobrej woli, którzy pomogą w zakupie nowego wozu.
Jakub Gilewski, naczelnik OSP Kuźnica, liczy na wsparcie ludzi dobrej woli, którzy pomogą w zakupie nowego wozu. archiwum prywatne
Druhowie z OSP w Kuźnicy zbierają pieniądze na zakup nowego wozu bojowego. Do wymarzonej Scanii, która ma zastąpić wysłużonego 39-letniego Jelcza, brakuje im jeszcze 300 tys. zł. Można pomóc wpłacając pieniądze, ale też... oddając złom.

– Bycie strażakiem ochotnikiem to niesienie bezinteresownej pomocy. My, jako strażacy dajemy z siebie 100 proc., ale powodzenie naszych działań w dużej mierze zależy od sprzętu jakim dysponujemy. Już nam się zdarzało, że zajeżdżaliśmy na pożar, urywało śruby w wale i nie można było podać wody. Wtedy pojawia się bezsilność. Co prawda, jakoś radzimy sobie w takich sytuacjach, ale ryzyko zawsze jest – mówi Jakub Gilewski, naczelnik jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Kuźnicy (pow. sokólski).

Wspólnie z ponad pięćdziesięcioma druhami i druhnami swojej jednostki, uruchomił zbiórkę na zakup ciężkiego wozu bojowego. Bo, choć z różnych źródeł jednostka uzyskała dofinansowanie na zakup wozu, to po przetargu okazało się, że brakuje 300 tys. zł. I zamiast zaplanowanych 1,3 mln zł, trzeba będzie zapłacić aż 1,6 mln zł.

– Staraliśmy się o uzyskanie dofinansowania na zakup nowego wozu. Udało się nam to osiągnąć i otrzymaliśmy promesę na ten cel: 950 tys. zł z MSWiA, 200 tys. zł z gminy Kuźnica i 100 tys. zł z powiatu sokólskiego. Wow, sukces, a jednak porażka. Okazało się bowiem, że ceny tak pogalopowały w górę, że na zakup nowego wozu brakuje nam pieniędzy – mówi naczelnik.

Mimo to, ochotnicy z Kuźnicy nie załamali się, ale od razu ruszyli do roboty, by zebrać brakującą kwotę. Czasu nie mają za dużo, bo od rozstrzygnięcia przetargu mają tylko kilka tygodni na podpisanie umowy.

– Nie siedzimy z założonymi rękoma. Utworzyliśmy zbiórkę w internecie, można wpłacać datki na nasze konto. Dużo ludzi oddaje nam też złom, elektrośmieci. W tej chwili mamy już około 10 ton. Jeżeli uda nam się go sprzedać po dobrej cenie, to wpadnie nam jakieś kilkanaście tysięcy złotych. Szukamy i zabiegamy o pomoc gdzie się da, bo wóz, który chcemy pozyskać będzie tylko narzędziem w naszych rękach, aby móc nieść pomoc ponad 3800 mieszkańcom naszej gminy i nie tylko – zapewnia.

Bo OSP Kuźnica niesie pomoc nie tylko miejscowym. Brała udział chciażby w gaszeniu pożaru wysypiska śmieci w Studziankach, czy Tatarskiej Jurty w Kruszynianach. Ale też była bardzo aktywna w szczycie wojny hybrydowej na polsko-białoruskiej granicy.

– Przez kilka miesięcy wspieraliśmy służących na granicy m.in. gotując im zupę, aby mogli zjeść ciepły posiłek podczas pracy i aktywnie włączyliśmy się w akcję „Murem za polskim mundurem”. Zresztą, podczas kryzysu migracyjnego pomagaliśmy wszystkim. Jak trzeba było, to służbom mundurowym, kiedy indziej, także uchodźcom – podkreśla Jakub Gilewski.

Oprócz wysłużonego 39-letniego Jelcza, na stanie jednostki OSP Kuźnica jest też mniejszy wóz ratowniczo-gaśniczy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto