Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nic już chyba nie uratuje Szkoły Podstawowej w Nierośnie. Będzie zamykana

mara
Szkoły w Nierośnie bronią rodzice. Póki co, radni nie posłuchali ich próśb o odstąpienie od likwidacji placówki
Szkoły w Nierośnie bronią rodzice. Póki co, radni nie posłuchali ich próśb o odstąpienie od likwidacji placówki dabrowa-bial.pl
Wszystko wskazuje na to, że tylko do końca tego roku szkolnego będzie funkcjonowała Szkoła Podstawowa w Nierośnie. Taką decyzję, po burzliwej dyskusji, podjęli radni

Utrzymanie szkoły w Nierośnie to spory koszt dla gminy. Tylko na jednego ucznia samorząd musi wydawać rocznie około 24 tys. zł (dodatkowe 11 tys. zł to subwencja oświatowa). W sumie koszty utrzymania są bardzo wysokie. Oscylują w granicach 1 mln zł. Sam koszt ogrzewania to około 100 tys. zł. Szkoła wykorzystuje tylko część budynku, a jest on ogrzewany cały wraz z poddaszem. A to oczywiście nie całkowite koszty utrzymania placówki.

- Z matematyką się nie dyskutuje - stwierdził smutno jeden z rodziców.

Podczas ostatniej sesji rady miejskiej burmistrz Dąbrowy Białostockiej wraz z radnymi stanął przed trudną decyzją o likwidacji placówki w Nierośnie. Ale ta nikogo nie zaskoczyła. Widmo likwidacji wisiało bowiem nad tą placówką już od dawna.

A przez cały ostatni rok toczyły się rozmowy dotyczące przyszłości szkoły. Jedną z dróg wybrnięcia z trudnej finansowej sytuacji placówki było przejęcie szkoły od gminy przez Stowarzyszenie Edukator z Łomży. Niestety, ta opcja spełzła na niczym. Gmina stanęła więc przed ostatecznością - całkowitą likwidacją szkoły.

- Możemy sobie dyskutować, czy gminę Dąbrowa stać na to, żeby utrzymywać aż osiem szkół w gminie. To bardzo ciężkie zadania i mocno nadwyręża budżet naszej gminy - przekonywał Artur Gajlewicz, burmistrz Dąbrowy Białostockiej.

- Jest gdzieś taka opinia, że rodzice się nie angażują. A przecież ta szkoła istnieje w głównej mierzy właśnie dzięki rodzicom. Nie można odmówić zaangażowania ani rodzicom, ani nauczycielom. Robią tyle, ile mogą - argumentował jeden z rodziców.

- Na pewno każdy z rodziców chce, aby ta szkoła jak najlepiej wyglądała i żeby były dobre warunki - ripostował burmistrz Artur Gajlewicz.

Na chwilę obecną w Nierośnie jest 13 dzieci w oddziale przedszkolnym, a 24 w klasach I-VIII. Po likwidacji szkoły, uczniowie z Nierośna trafią do Szkoły Podstawowej w Dąbrowie Białostockiej.

- To są większe możliwości dla dzieci - przekonywał Artur Gajlewicz. - To są koła muzyczne, to są koła plastyczne, zajęcia sportowe, SKS-y, dodatkowe zajęcia. To są możliwości, z których mogą skorzystać dzieci na swój własny rozwój. I to musi przyświecać rodzicom.

Takie argumenty obalali jednak rodzice twierdząc, że duża szkoła niekoniecznie musi oznaczać lepszą edukację. Do tej kwestii odniosła się też radna Elżbieta Adamowicz, nauczycielka.

- Zarówno duże szkoły, jak i małe, mają swoje plusy i minusy. W tej kwestii można polemizować - podkreślała radna, wskazując, że obecnie pracuje w dużej szkole.

Uchwała radnych o zamiarze likwidacji szkoły w Nierośnie to dopiero pierwszy krok w całej procedurze. Jedną z kluczowych będzie opinia Podlaskiego Kuratora Oświaty.

- Prosilibyśmy, aby rozważyć jeszcze raz likwidację naszej szkoły, bo zamknąć jest łatwo - podkreślali rodzice uczniów z Nierośna. - Prosimy o rozważenie wszystkich za i przeciw. Prosimy o przekalkulowanie, jakie będą rzeczywiste oszczędności po likwidacji szkoły. Czy skórka jest warta wyprawki? - pytał.

Większość nauczycieli z Nierośna może przejść na wcześniejszą emeryturę. To oznacza, że niekoniecznie znajdą zatrudnienie w innych gminnych placówkach. Ale burmistrz zapewnia, że bez względu na to, na pewno nie zostaną pozostawieni sami sobie.

Z likwidacją szkoły w Nierośnie wiąże się też sprawa samego budynku. Zabytkowy, piętrowy budynek jest pod kuratelą Podlaskiego Kuratora Oświaty. Wymaga potężnych nakładów remontowych, na co aktualnie gminy nie stać. Rozwiązaniem byłoby przekazanie obiektu pod Warsztaty Terapii Zajęciowej, które mają możliwości pozyskania pieniędzy na niezbędne inwestycje.

- Chcielibyśmy wygospodarować jakąś salkę dla naszych mieszkańców, żeby nie zostali bez niczego. Na spotkania i inne rzeczy związane z sołectwem. Ośrodek społeczny jako taki nadal by funkcjonował, tylko w innej formie, bo przez WTZ-ty - zapewniał nas kilka tygodni wcześniej burmistrz Artur Gajlewicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto