Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niewygodny mówca na cenzurowanym? Sołtys wsi Sadek oskarża władze gminy Dąbrowa Białostocka o cenzurę

Martyna Tochwin
Martyna Tochwin
Burmistrz Artur Gajlewicz (z lewej) i szef rady miejskiej Adam Wojteczko zapewniają, że o żadnej cenzurze nie ma mowy.
Burmistrz Artur Gajlewicz (z lewej) i szef rady miejskiej Adam Wojteczko zapewniają, że o żadnej cenzurze nie ma mowy. um dąbrowa
Wiesław Karaś złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez gminę Dąbrowa Białostocka. Sołtys wsi Sadek oskarża władzę o to, że cenzuruje jego wypowiedzi na sesji, gdzie zadaje niewygodne pytania. Chodzi o sytuację do której miało dojść podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej, która odbyła się 28 października.

Przeżyłem minioną epokę, to i tę przeżyję, ale tak sobą targać nie pozwolę. Wiem, że to jest celowe zagranie, bo w naszej gminie nie ma już demokracji, ale takiego traktowania nie daruję - mówi twardo Wiesław Karaś, sołtys wsi Sadek.

Kilka dni temu do sokólskiej Prokuratury Rejonowej złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez dąbrowskich włodarzy. Oskarża ich o cenzurę, do której miało dojść podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej, która odbyła się 28 października.

Transmisja z obrad zakończyła się bowiem niespodziewanie tuż przed ostatnim punktem obrad, czyli tzw. sprawami różnymi. A to właśnie w tym miejscu Wiesław Karaś miał zabrać głos, do którego zapisał się wcześniej u przewodniczącego.

- Transmisja na żywo została specjalnie zerwana tak, żeby opinia publiczna nie mogła usłyszeć, co mam do powiedzenia na temat naszej lokalnej władzy. Wiem, że to nie był żaden przypadek, tylko celowe zagranie, bo skoro nie mogą odebrać mi prawa głosu, to postanowili tak mnie ocenzurować - nie ma wątpliwości sołtys.

Sołtys do radnego: SB nie potrafiło ze mną, pan też nie potrafisz

Za nagrania live z sesji odpowiada lokalna telewizja. Gmina ma podpisaną z nimi umowę w tym zakresie. Jak się jednak okazuje, ani burmistrz ani sekretarz nie byli świadomi, że nagranie live urwało się w czasie sesji. I że do tej pory nie zostało uaktualnione w archiwum. Spostrzegawczością wykazał się za to przewodniczący rady Adam Wojteczko.

- Zauważyłem to i nawet rozmawiałem z osobą z redakcji, która to publikuje. W odpowiedzi usłyszałem, że nie zdawali sobie sprawy z tego, że nagranie zostało przerwane, nie potrafili też odpowiedzieć, czy winne całej sytuacji były problemy techniczne - tłumaczy Adam Wojteczko.

Dodaje jednocześnie, że nie ma żadnej możliwości wpływania na nagranie live. A oskarżenia sołtysa Karasia, jakoby był cenzurowany, są bezpodstawne. Bo głos zabiera niemal na każdej sesji. I znany jest z tego, że atakuje burmistrza.

Tak samo było na sesji 28 października, gdzie poruszył aż sześć spraw związanych z burmistrzem.

- Skoro burmistrz się przechwala, jaka to jest dobra współpraca z nadleśnictwem, to przypomniałem, że to ja, jeszcze za poprzedniego burmistrza, w 2016 roku ją zapoczątkowałem. Pytałem też m.in. o ubrania galowe strażaków. Tradycją było to, że taki strój strażak dostawał dopiero po jakimś czasie, gdzie tymczasem na jednej z imprez pojawili się razem w galowych mundurach burmistrz i przewodniczący rady. Kto im kupił te stroje i za jakie pieniądze? Burmistrz się przechwala, jakie wielkie inwestycje prowadzi, jak niebywale się rozwijamy. A mi wpadł w ręce dwutygodnik,w którym był ranking na temat inwestycji. I jak wygląda na tym tle gmina Dąbrowa? Otóż w 2018 roku zajmowaliśmy 346 miejsce, a obecnie „awansowaliśmy” na 627 - wylicza sołtys.

Nie ukrywa też, że w nadchodzących wyborach zamierza kandydować na urząd burmistrza. - Wystartuję, gdy nie będzie konrkandydata dla burmistrza Gajlewicza. Po to, żeby wreszcie zapanowała prawdziwa demokracja.

Spokojnie, zarówno do rewelacji na swój temat, jak i do prokuratorskiego zawiadomienia, podchodzi burmistrz. - Absolutnie nic nie cenzurujemy - zapewnia Artur Gajlewicz.

I dodaje: - Może być tak, że to sołtys wsi Sadek naraża się na zarzuty prokuratorskie po takich słowach jakie wypowiada pod moim adresem, np., że mam krew na rękach.

Decyzję prokuratury w sprawie ewentualnego wszczęcia postępowania poznamy za kilka tygodni. Wiesław Karaś nie wiąże jednak z tym wielkich nadziei.

- Nie łudzę się, że ktoś zostanie skazany, ale mam nadzieję, że przynajmniej wstrząśnie to władzą, która w efekcie zaniecha takich praktyk. I zmusi ich do tego, że będą musieli cierpliwie wysłuchiwać tego, co mam im do powiedzenia na ich temat - mówi.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto