Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Bujwicki stracił stanowisko przewodniczącego rady miejskiej. Radni większością głosów odwołali go z tej funkcji

Martyna Tochwin
Martyna Tochwin
screen z sesji
Za odwołaniem Piotra Karola Bujwickiego zagłosowało jedenastu radnych. Dziewięciu pozostałych, którzy brali udział w obradach sesji, w ogóle nie wzięła udziału w głosowaniu. Argumentowali, że cała sytuacja jest śmieszna, a wokół tajności głosowania pozostaje wiele niejasności.

- Na tle problemów obecnego czasu, taki problem jak odwołanie przewodniczącego i powołanie na to stanowisko nie wiadomo kogo, jest po prostu śmieszne. Dlatego nie zamierzam uczestniczyć w takim śmiesznym głosowaniu - podnosiła radna Jadwiga Bieniusiewicz.

Była jedną z dziewięciu radnych, którzy mimo obecności na sesji, nie wzięli udziału w głosowaniu nad odwołaniem Piotra Karola Bujwickiego z funkcji przewodniczącego Rady Miejskiej w Sokółce. To samo zrobili m.in. radni z klubu Dobro Wspólne oraz Prawo i Sprawiedliwość.

- To jest nie tak, żeby głosować nad odwołaniem przewodniczącego bez jego obecności. Wiadomo, że Piotr Bujwicki ma obecnie wyjazd służbowy, a takie rzeczy nie powinny mieć miejsca bez jego obecności - argumentował radny Piotr Borowski.

Bo to właśnie Piotr Bujwicki był jedynym radnym nieobecnym na czwartkowej sesji, podczas której podejmowano decyzję o jego odwołaniu. Przebywa obecnie w Kownie na Litwie, gdzie jako dyrektor budowy terminala intermodalnego w Sokółce, którego inwestorem jest spółka Barter, finalizuje sprawy z tym związane.

Sesję jednak, zgodnie z prawem, musiał zwołać, bo z takim wnioskiem wystąpiła już po raz kolejny grupa radnych. Zrobił to, choć z pisma, które skierował do radnych wynikało jasno, że nie jest tym zachwycony.

- Nie uważam, że okres wakacji to dobry moment na tego typu zagrywki, zwłaszcza, iż wiadomym jest, że wielu z nas jest na urlopie - podnosił Piotr Karol Bujwicki.

Ale nie tylko kwestia ewentualnych urlopów miała stać na przeszkodzie w zwołaniu sesji. Drugim powodem był tryb sesji. Odwołanie Bujwickiego odbyło się bowiem w trybie zdalnym. Mimo, że grupa radnych wnioskujących o zwołanie sesji, prosiła o sesję stacjonarną. Przewodniczący jednak nie przychylił się do ich prośby, argumentając to min. rosnącą liczbą zachorowań na Covid-19.

A to właśnie sesje zdalne utrudniały, zdaniem Piotra Karola Bujwickiego, przeprowadzenie tajnego głosowania w sprawie odwołania i powołania nowego szefa rady. Zgodnie bowiem z prawem, wybór członków prezydium rady musi być tajny. A przez pandemię, która wymusiła organizowanie sesji w trybie zdalnym, jest to nieco utrudnione. Ale - jak przekonywała wielokrotnie część radnych i władze gminy - nie jest niemożliwe.

- To przewodniczący zobowiązany jest zapewnić radnym warunki do tajnego głosowania. I zgodnie z tym wymogiem, pan Robert Rybiński, wiceprzewodniczący, zwrócił się pisemnie do burmistrza o zapewnienie tajności - tłumaczył Piotr Romanowicz, sekretarz. - Gmina korzysta z systemu e-sesja. Jest to system elektroniczny, który umożliwia zarówno głosowanie tajne, jak i jawne. Otrzymaliśmy oświadczenie od firmy, który obsługuje ten system, gościmy też pana z tej firmy, który będzie dbał nad przebiegiem głosowania i zapewnienia tajności głosowania. Firma przysłała nam też przykłady głosowań tajnych z wielu miejsc w Polsce. I tak, z tego samego systemu tajności głosowania korzystała np. rada powiatu w Zamościu, czy rady miejskie w Swarzędzu, Murowanej Gościnie, Łęcznej, Bielsku-Białej czy Lubaniu.

Sprawa tajności była szeroko komentowana podczas sesji. Radni dopytywali, kto gwarantuje tajność głosowania, jak będzie wyglądać, a także ile gmina zapłaci za asystę podczas głosowania przedstawciela firmy, która czuwała nad tajnym przebiegiem głosowania.

- To jest kwota do 3,5 tys. zł brutto - odpowiadała burmistrz Ewa Kulikowska. - A a propos tajności głosowania, to tylko chcę państwu przypomnieć, że w trybie zdalnym głosowaliście już tajnie przez pomyłkę. Z pół roku temu pracownik nacisnął przez przypadek głosowanie tajne i jakoś wojewoda podlaski tych uchwał nie zaskarżył ani nie podważył. Mamy wszystkie certyfikaty, które potwierdzają, że urząd dochowa całej staranności przy procedurze tajnego głosowania.

Temat odwołania Bujwickiego z funkcji ciągnął się już od września 2021 r. Od tamtej pory do głosowania w tej kwestii jednak nie dochodziło, choć punkt ten już kilka razy znajdował się w porządku obrad sesji. Ale za każdym razem przewodniczący otwierał punkt, po czym go zamykał.

Bój o jego odwołanie rozpoczęło ośmiu radnych. Wytoczyli oni szereg zarzutów pod adresem Bujwickiego. Zarzucili mu brak współpracy ze wszystkimi radnymi i skarżyli się, że styl jego pracy w niczym nie przypomina demokratycznego samorządu. Ich zdanie na temat działania przewodniczącego podzielił wojewoda podlaski.
W listopadzie ub.r. trzy skargi złożone na Bujwickiego przez radnych uznał za zasadne. W konsekwencji wezwał przewodniczącego do działania zgodnego z prawem. Chodziło o niedochowanie przez niego standardów oraz niewypełnianie ustawowych obowiązków.

Po odwołaniu Piotra Bujwickiego, rada miejska w Sokółce pozostaje na razie bez przewodniczącego. Na jego wyborem radni będą najpewniej głosować na najbliższej sesji. Póki co, prezydium jest jednoosobowe, z Robertem Rybińskim jako zastępcą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto