Powiatowy "Sokół" będzie woził mieszkańców. Starosta postanowił utworzyć nowy zakład, bo w jego opinii PKS Nova był niepewny

– Utworzenie Powiatowego Zakładu Transportu Publicznego „Sokół” jest związane z niepewnością co do partnera, który do tej pory nas obsługiwał, czyli PKS Nova. W przeciągu miesiąca potrafił przeskoczyć z 4 zł do 6,50 zł, a nawet 7,50 zł za wozokilometr. Oprócz tego, ten styl jakim to robił?Za pośrednictwem mediów, tak się nie robi. Nie może być negocjacji za pośrednictwem mediów. Jeżeli są, to znaczy, że siłowo próbuje się przedstawić swoje propozycje. Po takich negocjacjach pozostaje niesmak i brak zaufania – mówił Piotr Rećko, starosta sokólski.

Nowa firma już za kilka tygodni ma przejąć obsługę przewozu mieszkańców w zakresie transportu zbiorowego na liniach tzw. użyteczności publicznej. Chodzi m.in. o kursy na trasach: Dąbrowa Białostocka - Suchowola, Dąbrowa Białostocka - Janów, Dąbrowa Białostocka - Sokółka, Sokółka - Korycin czy Sokółka - Kruszyniany. Siedziba zakładu ma znajdować się w budynku starostwa w Sokółce. Na „dzień dobry”, powiat wyposażył go w środki obrotowe o wartości 20 tys. zł.

Z przedstawionej kalkulacji finansowej wynika, że utworzenie zakładu nie powinno generować żadnych dodatkowych kosztów. Gros środków ma pokryć dofinansowanie z rządowego programu tzw. Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych. Z tego tytułu powiat ma zagwarantowane 3 zł do jednego wozokilometra. W sumie da to zakładowi 900 tys. zł, bo rocznie zakład ma wyjeździć około 300 tysięcy kilometrów.

– Po analizie kosztów, wpływy z dochodów plus dofinansowanie od wojewody powinny zamknąć nam koszty funkcjonowania zakładu. Oczywiście musieliśmy zainwestować. Wydamy kwotę 1,9 mln zł na autobusy. Ale licząc to, co musielibyśmy wydać w PKS Nova za wozokilometr, przy 6,50 zł których od nas żądali, wychodzi nam identyczna kwota – tłumaczył Piotr Rećko.

Choć zakład „Sokół” ma ruszyć już za sześć tygodni, nie ma jeszcze ani autobusów ani kierowców. Faktem jest, że na dostawę dziewięciu używanych autobusów został już ogłoszony przetarg, ale nie wiadomo, jakie będzie rozstrzygnięcie i czy w ogóle uda się wyłonić oferenta.

Pod znakiem zapytania stoi też zatrudnienie trzynastu kierowców, którzy są niezbędni do zabezpieczenia przewozów. Co prawda, obecnie trwa szkolenie 11 bezrobotnych, którzy w ciągu miesiąca mają zrobić kursy kategorii D, ale nie wiadomo, czy zdążą zdać egzaminy do czasu uruchomienia zakładu. Dwóch kierowców, już z uprawnieniami, powiat stara się pozyskać spoza Urzędu Pracy.

Choć taka sytuacja, może budzić obawy, co do tego, czy powiatowi uda się ze wszystkim zdążyć, starosta nie przedstawił żadnego planu „B”. Mimo, iż m.in. o to dopytywał radny Jarosław Sylwester Hołownia. W sumie zadał staroście aż 58 pytań, z których większość została bez odpowiedzi.

– Obowiązkiem radnego jest pytać, a obowiązkiem starosty jest udzielić wszystkich odpowiedzi przed podjęciem uchwały. A skoro starosta w biały dzień ma problem z odczytaniem pytań z kartki, którą mu wręczyłem, to jak on zamierza prowadzić firmę?To tylko dowodzi jego niekompetencji i tego, że był kompletnie zaskoczony moimi pytaniami, które dotyczyły m.in. kwestii uzyskania licencji na przewóz osób, cen biletów, zaplecza technicznego, czy spraw związanych z powołaniem i obowiązkami kierownika zakładu i wyposażenia nowego biura. I dlatego biorąc to wszystko pod uwagę, czarno widzę funkcjonowanie tego zakładu. To jest po prostu jakieś nieporozumienie, że on zamierza za ponad miesiąc uruchomić nową firmę, nie będąc w ogóle zorientowanym w temacie – komentuje radny Hołownia.

I zapowiada, że złoży skargę zarówno na starostę za nieudzielenie odpowiedzi na wszystkie pytania, jak i na przewodniczącego rady, który nie pozwolił mu odnieść się do słów starosty w czasie dyskusji.

__