To przykład zupełnej bezmyślności i głupoty ludzkiej. Ten człowiek, po tym, jak pobrano mu wymaz, powinien zostawić dzieci w domu, a nie prowadzić je do placówki, gdzie miały kontakt z innymi dziećmi i dorosłymi. Teraz, przez jego lekkomyślność, połowa przedszkolaków musi siedzieć w domu, a rodzice mają ograniczenia wynikające z nadzoru epidemiologicznego – mówi zdenerwowana mieszkanka gminy Korycin.
Nie ukrywa swego rozgoryczenia całą tą sytuacją. O całej sprawie, podobnie jak inni rodzice, dowiedziała się w poniedziałek rano z komunikatu, który mejlem przysłała jej dyrektorka przedszkola.
– Poinformowała nas o całej sytuacji. I dała nam wybór, że albo świadomi całej sytuacji przyprowadzamy dzieci do placówki, albo przechodzimy w tryb nauki zdalnej – opowiada nasza Czytelniczka.
Co to konkretnie oznacza? Tyle, że muszą dwa razy dziennie mierzyć temperaturę, prowadzić obserwację swojego ciała oraz ograniczyć kontakty z innymi ludźmi oraz wyjścia z domów do sytuacji niezbędnych do życia.
Dorota Wiesławska, dyrektorka Przedszkola im. Jana Pawła II w Korycinie, tłumaczy, że decyzja o tym, aby grupy dzieci, w których uczyły się przedszkolaki zakażonych rodziców, objąć nadzorem epidemiologicznym, zapadła po konsultacjach z sanepidem.
– Niektórzy rodzice nie puszczają dzieci do przedszkola, wolą pracować w domu. Wprowadziliśmy hybrydowe nauczanie. Dla dzieci, które zostały w domach, materiały na zajęcia przesłaliśmy mejlowo. Te dzieci, które przyszły do przedszkola, miały zajęcia normalnie – tłumaczy Dorota Wiesławska.
W sumie zakażonych jest trzech rodziców dzieci uczęszczających do przedszkola. Pochodzą z dwóch różnych rodzin.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?