Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rolnicy znów mają problem. Czy koło Jeleń powraca do dawnych praktyk? (zdjęcia)

mj
Andrzej Baranowski chciał zgłosić szkodę, którą na jego łące zrobiły dziki, łowczym z koła Jeleń. Bez skutku
Andrzej Baranowski chciał zgłosić szkodę, którą na jego łące zrobiły dziki, łowczym z koła Jeleń. Bez skutku Mieczysław Jurkowski
Dziki nadal nie dają zapomnieć o sobie. Łąka należąca do Andrzeja Baranowskiego została zryta przez te zwierzęta, przez co w wielu miejscach nie nadaje się do koszenia. Próba zgłoszenia szkody do koła Jeleń, które powróciło na swoje łowiska przypomniało rolnikowi stare praktyki stosowane przez myśliwych

Z takiego małego kamyka może być tragedia - pokazuje niewielki kamień Andrzej Baranowski, rolnik, którego łąkę w Staworowie w gminie Sidra zryły dziki.

Podkreśla, że nawet tak niewielki kamień wygrzebany z ziemi przez dziki może stać się śmiertelnie groźnym narzędziem. Wystarczy, że dostanie się pod noże kosiarki. Wyrzucony niczym pocisk może potłuc szyby w traktorze, bądź solidnie ugodzić w głowę traktorzystę. Co też przytrafiło się dzień wcześniej na łące naszemu rolnikowi.

- Jeżeli na kamieniu ukruszy się nóż od kosiarki, to ten może wbić się w ciało czyniąc poważne uszkodzenia. Zryta przez zwierzęta łąka to naprawdę nie są żarty - tłumaczy rolnik.

Oglądamy wraz z dwoma innymi rolnikami z gminy Sidra szkody, jakie w ubiegły piątek zrobiły na jego łące dziki.

- Mówią, żeby skosić, potem liczyć szkodę. I powiedzą mi później, że to kretowiska, albo stare porycia. Muszę czekać tydzień i o te procedury mi chodzi - irytuje się rolnik.

Otóż w piątek, w trakcie koszenia łąki zorientował się, że miał na niej nieproszonych gości. By zgłosić szkodę w Urzędzie Gminy w Sidrze wrócił, tracąc czas i paliwo, ciągnikiem z kosiarką do domu w Mieleszkowcach, wsiadł do samochodu osobowego i pojechał do urzędu. Tam zgłosił szkodę i ku swemu zadowoleniu dowiedział się, że szacowanie szkód odbywa się zawsze w sobotę. Czyli już na drugi dzień. Jego radość okazała się jednak przedwczesna. Niebawem otrzymał telefon, że szacowanie akurat odbywało się w piątek i będzie musiał tydzień poczekać.

- To wygląda tak, jakby myśliwi z koła Jeleń chcieli powiększyć szkody na łące. Przyjechaliby, oszacowali, ja bym łąkę skosił, a dziki przestałyby tu żerować - mówi poirytowany rolnik.

Dodatkową przyczyną jego irytacji jest to, że za tydzień trawa będzie już mocno przerośnięta, przez co nie będzie się do niczego nadawać. Teraz w zasadzie jest ostatni moment na jej wykoszenie.

- Mam pretensję do starosty, że podpisał umowę z kołem, w którym nie ma żadnych miejscowych myśliwych. Kołem, które nas już wcześniej oszukiwało - mówi Baranowski. - Gdyby myśliwi z uprawnieniami byli na miejscu, to wtedy szacowanie szkód odbywałoby się znacznie szybciej.

Próbował telefonicznie porozmawiać ze starostą na temat koła. Niestety nie dodzwonił się. Nam udało się porozmawiać z Piotrem Rećko.

- Jeżeli będą udokumentowane przekroczone terminy likwidacji szkód, to jest to podstawa do wypowiedzenia kołu umowy. Jest to oczywista sprawa - mówi krótko Piotr Rećko.

Dodaje, że z racji wielu obowiązków nie może zajmować się każdą sprawą szkód łowieckich indywidualnie. Po interwencji u Marka Siniło, wiceprezesa Podlaskiej Izby Rolniczej skontaktował się z Andrzejem Baranowskim przedstawiciel koła Jeleń. Obiecał, że przyjedzie do niego we wtorek lub w środę zewnętrzna firma na szacowanie szkód.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto