Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sidra. Tragiczna śmierć kandydata na wójta rozpętała kampanię "na trumnie"

mj
Nieoczekiwany obrót przyjęła kampania wyborcza w Sidrze. Wszystko przez tragiczną śmierć Lecha Nowika, jednego z kandydatów do urzędu wójta. Drugi ubiegający się o urząd, Jan Ogił teoretycznie nie ma kontrkandydata. Ale jeśli nie otrzyma 50 proc. głosów na „tak”, to wójta wybierze nowa rada gminy. Tymczasem w gminie rozpoczęła się brudna kampania w cieniu wielkiej tragedii

Z uwagi na charakter tego śledztwa, nie udzielam żadnych informacji - mówi krótko Artur Kuberski, prokurator rejonowy w Sokółce.

Do tragicznego zdarzenia doszło w środę, 10 października, około godz. 21. Lech Nowik, pracownik Urzędu Gminy w Sidrze i kandydat na wójta, został znaleziony w swoim domu. Miał się powiesić.

Ciało, decyzją sokólskiego prokuratora, od razu zostało przekazane do Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku. Sekcja zwłok ma pomóc wyjaśnić co się stało. Pogrzeb kandydata na wójta odbył się w sobotę 13 października.

Wiemy, że tragicznie zmarły Lech Nowik pozostawił po sobie list pożegnalny, w którym, jak nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, miał wyjaśniać motywy swego czynu. Ponoć padają tam jakieś nazwiska. List ten jest już w rękach śledczych.

Lech Nowik w wyborczym wyścigu miał tylko jednego kontrkandydata, 27-letniego Jana Ogiła z Makowlan, kandydata KWW Odbudowa Gminy Sidra. Co to oznacza dla wyborców?

- W takim wypadku procedura jest taka, że mieszkańcy będą głosować „za” lub „przeciw” kandydaturze jednego zgłoszonego kandydata. Jeżeli uzyska on 50 proc. głosów na „tak”, zostanie wójtem, jeżeli nie, to wtedy rada gminy będzie wybierać wójta - usłyszeliśmy w Delegaturze Krajowego Biura Wyborczego w Suwałkach.

Pewne jest to, że Jan Ogił na pewno w ostatniej chwili nie będzie miał nowego rywala w wyborczym wyścigu. Zgodnie z prawem, w przypadku śmierci kandydata, taka ewentualność byłaby możliwa tylko w przypadku, gdyby do wyborów było co najmniej 14 dni. Tyle czasu już jednak nie ma.

- W piątek, tydzień temu rozmawiałem z panem Nowikiem pod Urzędem Gminy w Sidrze. Rozmawialiśmy może z pół godziny, podaliśmy sobie ręce. Mówił o tym, że miał nie kandydować, ale wyszło inaczej. Ustaliliśmy pewne kwestie. To była taka zwykła rozmowa, na koniec życzyliśmy sobie nawzajem powodzenia w wyborach. I to wszystko - mówi Jan Ogił.

Jest tak jak wszyscy, zaskoczony tym, co się stało w ubiegłą środę. Nie ukrywa, że prowadzenie kampanii wyborczej w takiej sytuacji jest dla niego w zasadzie niemożliwe. Źle by się czuł zabiegając teraz o poparcie, a miał w planach w ostatni weekend objechać część gminy. Praktycznie zakończył kampanię, zanim ją tak naprawdę rozpoczął.

- Słyszałem opinię od osoby trzeciej, która powiedziała, że byłoby najbardziej fair, gdybym sam się wycofał z tego kandydowania - opowiada Ogił.

Jak mówi, docierają do niego sygnały, że być może komuś zależy, by wycofał się z dalszego kandydowania. Albo żeby dostał większość głosów na „nie”. Po to, by nowa rada gminy wybrała swojego wójta.

- Ci którzy starają się nad trumną coś ugrać, są dla mnie poniżej jakiejkolwiek krytyki - przekonuje Ogił. - Ubolewam nad tym co się stało, głęboko współczuję i składam kondolencje rodzinie - kończy.

O tym, że cała Sidra aż huczy od plotek, przekonuje nas Maria Bosteels ze Stowarzyszenia Miłośników Sidry. Jest zniesmaczona tym, po jakie metody w tej tragicznej sytuacji sięgają przeciwnicy Jana Ogiła.- Nad
trumną powinna być cisza, a rozpętała się burza. Zaczęto szukać winnych śmierci pana Nowika. Oczernia się człowieka, który podnosił różne sprawy w gminie, pytał o to, do czego miał prawo. Teraz chce się to wykorzystać do tego, żeby przy okazji utopić pana Ogiła. O zgrozo, zaczęto to robić już na pogrzebie pana Nowika - mówi.

Zapewnia nas, że wie, iż w pewnym kręgu doszło do ustaleń, żeby w wyborach 21 października nie popierać Jana Ogiła ani jego kandydatów na radnych. Wszystko po to, żeby to nowa rada ostatecznie wskazała „swojego” wójta.

- Jak można w obliczu tragedii manipulować gierkami wyborczymi i wrabiać w to ludzi? Apeluję, żeby zaprzestać manipulować ludźmi i pozwolić im samym wybrać. Jestem przekonana, że pan Nowik by sobie tego nie życzył. Nie żerujcie na tragedii człowieka, bo haniebne i obrzydliwe jest robienie partykularnych interesów politycznych na śmierci człowieka - apeluje Maria Bosteels.

I zapewnia, że dobrze znała Lecha Nowika i miała o nim dobre zdanie.

- To był dobry człowiek, wzorcowy urzędnik, dżentelmen. Dobrze się z nim rozmawiało, także o problemach w gminie. Darzyliśmy się wielkim szacunkiem. Wielokrotnie powtarzał, że nie będzie wójtem, że chce spokojnie dożyć do emerytury. Nie dożył. Myślę, że to go przerosło i zapłacił za to najwyższą cenę. Dla nas to niepowetowana strata - zapewnia Maria Bosteels.

Wybory samorządowe 2018: Twój głos się liczy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto