11 lipca w Lipsku odbędą się uroczystości odpustowe ku czci błogosławionej Marianny Biernackiej, które będą połączone ze zjazdem teściowych.
Biernaccy pochodzą z Lipska, z dziada pradziada. Marianna i Ludwik byli jedną z bogatszych rodzin w okolicy. Mieli prawie 20 hektarów dobrej, urodzajnej ziemi, hodowali bydło. Doczekali się sześciorga dzieci, ale przeżyło tylko dwoje z nich. Gdy dorośli, Biernaccy podzielili gospodarstwo na pół. Tak, by i córka i syn mieli z czego żyć.
Marianna, po śmierci męża, zamieszkała u syna Stanisława. Ten ożenił się z Anną, młodą, pochodzącą z lipskiej kolonii dziewczyną.
- Żyliśmy bardzo skromnie, jedliśmy z jednej miski, ale nigdy nie kłóciliśmy się - wspominała nieżyjąca już Anna. - Teściowa była bardzo religijną kobietą, dużo się modliła.
Rodzinną sielankę przerwały wojenne zawieruchy. Za czasów sowieckiej okupacji Stanisław był oskarżony, na podstawie zeznań sąsiada, o nielegalny wywóz drewna. Na próżno tłumaczył, że zabrał je ze swego lasu i tylko tyle, co było można. Biernacki został skazany na dwa lata robót w głębi Rosji. Przed wywózką uratowała go Marianna. Kobieta zebrała i oddała niemal wszystkie oszczędności dla adwokata, by ratował syna. Było warto. Stanisław wrócił do domu.
Latem 1941 roku Sowietów zastąpili Niemcy. W Puszczy Augustowskiej, na skraju której położony jest Lipsk, ukrywali się partyzanci. Byli bardzo aktywni, podejmowali wiele akcji. Niemcy mścili się na okolicznej ludności.
W lipcu 1943 roku zakołatali też do drzwi domu Biernackich. Przyszły cztery osoby - dwóch esesmanów, sołtys i tłumacz. W odwecie za zabicie przez partyzantów niemieckiego policjanta chcieli zabrać Stanisława i Annę.
- Miałam wtedy cztery lata - mówi Eugenia. - Mama była w ciąży.
Anna podeszła do łóżeczka, by pożegnać córkę. A wtedy do pokoju wbiegła jej teściowa i padła do nóg esesmana. Zaczęła całować jego ręce i błagać: Nie zabierajcie jej. Małe dziecko ma, brzemienna. Niech dzieci chowa. Ja pójdę za nią.
Niemiec zgodził się na zamianę. Marianna i jej syn wyszli w pośpiechu, bez pożegnania. Dołączyli do grupy oczekujących przed domem sąsiadów, też zatrzymanych w odwecie. Tego dnia Niemcy zabrali 57 lipszczan.
Gdy chwilę później Anna, z otuloną w wełniany kilim córką na rękach pobiegła na rynek, teściowej już nie było. Została wywieziona do więzienia w Grodnie.
Kilka dni później Marianna przekazała swojej synowej list. Był zaszyty w rękawie koszuli. Prosiła, by przysłać jej do więzienia poduszkę i różaniec. Pod koniec lipca na lipskim rynku Niemcy rozwiesili afisze z nazwiskami zamordowanych osób. Na liście byli i Stanisław, i jego matka 55-letnia Marianna. Oboje zostali rozstrzelani na fortach w Naumowiczach, 13 lipca 1943 roku.
W 1999 roku Marianna Biernacka została wyniesiona przez Jana Pawła II na ołtarze, a od kilku lat w lipcu organizowany jest diecezjalny zjazd teściowych. W minionym roku uroczystość została uświetniona inscenizacją historyczną. W tym roku takich planów nie ma. W programie jest nabożeństwo, błogosławieństwo matek i kobiet oczekujących potomstwa, procesja wokół kościoła z relikwiami błogosławionej Marianny Biernackiej. Uroczystość zakończy się Agapą.
Tu oglądasz: Prywatne testy na koronawirusa możliwe, ale drogie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?