Starosta chciał odwołania Jarosława Hołowni z funkcji szefa komisji rodziny, rada wykonała. Padły słowa o karaniu i wolności słowa

- Pan Hołownia dużo mówi, czasami to się przeciąga, ale jest wolność słowa i nie można karać człowieka za to, że chce coś powiedzieć. Teraz okaże się jak radni głosują i jaka kara jest za tę wolność słowa - mówił radny Piotr Rygasiewicz.

- Każdy ma prawo wypowiedzieć swoje intencje, opinie. Jarek Hołownia jest zawsze dociekliwy, zabiera głos, ale ma prawo. Ja będę przeciw temu, bo nie powinno się karać człowieka, że ma własne zdanie - wtórowała mu radna Agnieszka Szczygielska.

Podczas wczorajszej sesji radni zajmowali się sprawą powołania Stanisława Kozłowskiego na szefa komisji rodziny i polityki senioralnej. Tym samym odwoływali z tej funkcji Jarosława Hołownię.

Głosowanie było pokłosiem deklaracji, którą w marcu na sesji rady złożył starosta Piotr Rećko. Zapowiedział wówczas, że zwróci się do radnych o odwołanie Hołowni z funkcji przewodniczącego komisji. Powód? Podczas jednego z głosowań radny zagłosował tak jak radna z opozycyjnego PSL-u.

- Jako przewodnicząca powiatowego PSL chciałabym spytać o powód odwołania. Na jednym z głosowań poparłam wniosek Jarosława Hołowni dotyczący zmian w statucie. Z tego powodu starosta na jednej z sesji stwierdził, że Jarka Hołowni wyrzuci z przewodniczącego komisji rodziny i polityki senioralnej. Czy to jedyny powód, czy są inne powody? - dociekała Agnieszka Szczygielska.

- Nie odwołujemy go, dlatego, że zabiera głos w dyskusji. Gdyby zachowywać się tak jak on, to żadna uchwała by nie przeszła. Z chwilą, kiedy zauważyliśmy, kiedy pani z PSL, pan, który startował z PSL, pan, który startował z listy zbudowanej przez Kazimierza - wiadomo jakiego, i pan Hołownia wspólnie zaczynają głosować przeciwko uchwałom rady powiatu w sposób metodyczny, no to przepraszam. On nie może być traktowany jak dziecko, jak osoba, która dziwacznie się zachowuje, ale jest niegroźna, tylko bierze udział w projekcie torpedującym projekty powiatu sokólskiego. To jest bardzo niebezpieczne - starosta wyliczał powody odwołania Hołowni, dodając, że to „poziom Kononowicza”.

Sam radny Hołownia nie odniósł się do tych zarzutów. Stwierdził tylko, że uchwała, dotycząca zmian na stanowisku szefa komisji, jest procedowana niezgodnie z prawem. Bo w trakcie komisji rodziny, radny Jarosław Sulik złożył na wniosek o rozszerzenie porządku obrad o przygotowanie projektu o powołanie przewodniczącego. Hołownia jednak nie poddał tego wniosku pod glosowanie, ponieważ nie było uzasadnienia.

- Członkowie komisji: Krasiński, Sulik, Kozłowski powiedzieli, że muszę poddać ten wniosek pod głosowanie. Zaproponowałem, aby przełożyć to na kolejną komisję. Wymuszano, abym poddał ten wniosek pod głosowanie. Nie poddałem wniosku pod głosowanie, nie udzieliłem głosu radnemu Krasińskiemu, nie udzieliłem zgody na prowadzenie obrad. Wobec tego to było bezprawne głosowanie - tłumaczył Jarosław Hołownia.

Emocje próbował studzić radny Jerzy Omielan. Apelował do radnych, by na rok przed wyborami nie robić takich roszad personalnych.

- Nasza rada będzie źle wyglądać, skoro odwołujemy kolegę, którego przez cztery lata tolerowaliśmy. Niech będzie spokój w radzie, bo na rok przed wyborami to się tak rozpędza, że obawiam się o zdrowie radnych - ktoś psychicznie może nie wytrzymać. Jesteście w koalicji, związanej z Prawem i Sprawiedliwością i robią się takie „kwasy”. Po co? - podnosił, przypominając, że i Rećko, i Hołownia są członkami PiS.

Apel pozostał bez echa. 13 radnych było za powołaniem nowego szefa komisji, czterech - przeciw, jeden wstrzymał się od głosu.