Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stracili cały majątek, ale dziękują Bogu, że przeżyli

Mieczysław Jurkowski
Kamil i Ewa Ostapkiewicz w pożarze domu stracili cały swój dobytek. Na szczęście, wszyscy, razem z 3-letnim synkiem zdołali się uratować.
Kamil i Ewa Ostapkiewicz w pożarze domu stracili cały swój dobytek. Na szczęście, wszyscy, razem z 3-letnim synkiem zdołali się uratować. M. Jurkowski
Pożar strawił wszystko. Ewa i Kamil Ostapkiewiczowie z Sokółki w jednej chwili stracili cały swój majątek. Pani Ewa z 3-letnim synkiem ledwo uszła z życiem, uciekając z płonącego domu w tym, w czym stała. Już ruszyła lawina pomocy za którą młodzi małżonkowie są bardzo wdzięczni.

Wjednej chwili straciliśmy dosłownie wszystko, ubrania, meble, wszelkie urządzenia. Łącznie z tymi, które jeszcze nie zostały spłacone. Pozostały nam po nich tylko raty do spłacenia - mówi gorzko Kamil Ostapkiewicz, mieszkaniec Sokółki.

Rozmawiamy w zasadzie tylko z nim. Jego żona Ewa nie mówi prawie nic. Nie potrafi ukryć łez, cały czas płacze. Wciąż przeżywa to, co stało się w ubiegły poniedziałek na jej oczach.

Oboje stracili na skutek pożaru całe swoje mienie. W domu przy ulicy Miejskiej w Sokółce mieszkali na stancji. Na szczęście żaden z domowników w żaden sposób w nim nie ucierpiał. Teraz mieszkają tymczasowo u rodziców pana Kamila.

S19 i obwodnica przebiegną po domach?

- Jest już lepiej, tak powoli człowiek ogarnął się trochę, nie myśli o tym co się stało. Nie musimy już tam chodzić i patrzeć na to, co pozostało z pożaru. Chodziliśmy tam z ojcem przez trzy dni i sprzątaliśmy pogorzelisko - ocenia z perspektywy kilku minionych dni Ostapkiewicz.

Wydawało się, że niektóre rzeczy nadają się jeszcze do użytku. Przynieśli np. worek ubrań, ale i tak musieli go wyrzucić. Pomimo trzykrotnego prania nie da się ich założyć, tak śmierdzą spalenizną. Kanapa też nie była spalona, jest jednak uwalana i śmierdząca. Nie nadaje się już do użytku. Podobnie jak lodówka, telewizor, laptop.

Znajomy informatyk stara się teraz z dysku twardego odzyskać ich zdjęcia. Trzymali na nim kopie zdjęć. Chcą, by pozostały im jakieś pamiątki, bo wszystko inne da się z czasem odkupić. Albumy ze zdjęciami spłonęły, tak jak wszystkie dokumenty, w tym świadectwa ze szkoły.

- Pożar wybuchł około godz. 16. Żona ułożyła jak zawsze naszego 3-letniego synka do drzemki około 15. i sama z nim zasnęła. Na szczęście przebudziła się i zobaczyła ogień. Dziecko też już nie spało. Tak, jak stała, złapała go i wybiegła z domu - relacjonuje pan Kamil.

Żona schroniła się u sąsiada. Ogień był tak silny, że nie było już co i jak z niego ratować. Stopił nawet aluminiowy grzejnik. Sąsiad nie był w stanie wejść do płonącego domu i cokolwiek z niego wynieść. Przyczyną najprawdopodobniej była usterka sieci elektrycznej.

- Trochę trudno i głupio jest nam prosić kogokolwiek o pomoc, ale nie mamy teraz dosłownie nic. Potrzebujemy niemal wszystkiego, od jakiegoś drobnego sprzętu RTV i AGD typu żelazko, odkurzacz, mikser po kosmetyki i zabawki - mówi pan Kamil.

Kolega przyniósł im worek z ubraniami, koleżanki - pampersy dla dziecka. Każdy pomaga jak tylko może. To ktoś reklamówkę z ubraniami przyniesie, to kurtkę, to buty. Co kto tylko da radę, przynosi.

Zabójstwo w Ełku. Algierczyk będzie czekał na sąd w celi (zdjęcia)

- Nie chcemy żądać czy prosić, ale jeśli ktoś może i da radę to niech nam przekaże nawet drobne rzeczy. Do „Koniczynki” przyszła kobieta i dała nam 100 zł. Odszukałam ją potem i wiem, że sama nie ma zbyt wiele - mówi zapłakana, ale wdzięczna Ewa Ostapkiewicz.

Oprócz wsparcia rzeczowego, cennym wsparciem jest dla nich również to, że mają możliwość przebywania wśród życzliwych im ludzi. Czy to u rodziców, czy też w pracy. Mogą się wtedy czymś zająć, zapomnieć o swoich przejściach. Nie kryją, że oboje sa za wdzięczni.

Na szczęście władze gminy też o nich nie zapomniały. Mają już przydzielony lokal zastępczy. Wymaga on co prawda podłączenia do prądu, ale niebawem będą mogli się do niego wprowadzić. Także pomoc społeczna ma wypłacić pogorzelcom zasiłek w kwocie ok. 3 tys. zł. Mówiła o tym na ostatniej sesji burmistrz Ewa Kulikowska. Poprosiła też o pomoc samych radnych oraz o zaapelowanie o nią do swoich znajomych i do firm. Do tej prośby przyłączył się Sławomir Sawicki, który pracuje wraz z Kamilem Ostapkiewiczem.

Pomóż, jeśli możesz

Zbiórka rzeczy dla pogorzelców jest prowadzona w siedzibie Fundacji „Sokólski Fundusz Lokalny” oraz w Świetlicy Środowiskowej Koniczynka, Sokółka, ul. Plac Kościuszki 9, w godzinach 8.-16. Więcej informacji pod nr tel. 85 711 57 00. Aktualnie potrzebne są pieniądze, meble, rzeczy i ubrania dla chłopca w wieku 3 lat, kosmetyki i pampersy, pościel, ręczniki, naczynia itp.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto