Wjednej chwili straciliśmy dosłownie wszystko, ubrania, meble, wszelkie urządzenia. Łącznie z tymi, które jeszcze nie zostały spłacone. Pozostały nam po nich tylko raty do spłacenia - mówi gorzko Kamil Ostapkiewicz, mieszkaniec Sokółki.
Rozmawiamy w zasadzie tylko z nim. Jego żona Ewa nie mówi prawie nic. Nie potrafi ukryć łez, cały czas płacze. Wciąż przeżywa to, co stało się w ubiegły poniedziałek na jej oczach.
Oboje stracili na skutek pożaru całe swoje mienie. W domu przy ulicy Miejskiej w Sokółce mieszkali na stancji. Na szczęście żaden z domowników w żaden sposób w nim nie ucierpiał. Teraz mieszkają tymczasowo u rodziców pana Kamila.
S19 i obwodnica przebiegną po domach?
- Jest już lepiej, tak powoli człowiek ogarnął się trochę, nie myśli o tym co się stało. Nie musimy już tam chodzić i patrzeć na to, co pozostało z pożaru. Chodziliśmy tam z ojcem przez trzy dni i sprzątaliśmy pogorzelisko - ocenia z perspektywy kilku minionych dni Ostapkiewicz.
Wydawało się, że niektóre rzeczy nadają się jeszcze do użytku. Przynieśli np. worek ubrań, ale i tak musieli go wyrzucić. Pomimo trzykrotnego prania nie da się ich założyć, tak śmierdzą spalenizną. Kanapa też nie była spalona, jest jednak uwalana i śmierdząca. Nie nadaje się już do użytku. Podobnie jak lodówka, telewizor, laptop.
Znajomy informatyk stara się teraz z dysku twardego odzyskać ich zdjęcia. Trzymali na nim kopie zdjęć. Chcą, by pozostały im jakieś pamiątki, bo wszystko inne da się z czasem odkupić. Albumy ze zdjęciami spłonęły, tak jak wszystkie dokumenty, w tym świadectwa ze szkoły.
- Pożar wybuchł około godz. 16. Żona ułożyła jak zawsze naszego 3-letniego synka do drzemki około 15. i sama z nim zasnęła. Na szczęście przebudziła się i zobaczyła ogień. Dziecko też już nie spało. Tak, jak stała, złapała go i wybiegła z domu - relacjonuje pan Kamil.
Żona schroniła się u sąsiada. Ogień był tak silny, że nie było już co i jak z niego ratować. Stopił nawet aluminiowy grzejnik. Sąsiad nie był w stanie wejść do płonącego domu i cokolwiek z niego wynieść. Przyczyną najprawdopodobniej była usterka sieci elektrycznej.
- Trochę trudno i głupio jest nam prosić kogokolwiek o pomoc, ale nie mamy teraz dosłownie nic. Potrzebujemy niemal wszystkiego, od jakiegoś drobnego sprzętu RTV i AGD typu żelazko, odkurzacz, mikser po kosmetyki i zabawki - mówi pan Kamil.
Kolega przyniósł im worek z ubraniami, koleżanki - pampersy dla dziecka. Każdy pomaga jak tylko może. To ktoś reklamówkę z ubraniami przyniesie, to kurtkę, to buty. Co kto tylko da radę, przynosi.
Zabójstwo w Ełku. Algierczyk będzie czekał na sąd w celi (zdjęcia)
- Nie chcemy żądać czy prosić, ale jeśli ktoś może i da radę to niech nam przekaże nawet drobne rzeczy. Do „Koniczynki” przyszła kobieta i dała nam 100 zł. Odszukałam ją potem i wiem, że sama nie ma zbyt wiele - mówi zapłakana, ale wdzięczna Ewa Ostapkiewicz.
Oprócz wsparcia rzeczowego, cennym wsparciem jest dla nich również to, że mają możliwość przebywania wśród życzliwych im ludzi. Czy to u rodziców, czy też w pracy. Mogą się wtedy czymś zająć, zapomnieć o swoich przejściach. Nie kryją, że oboje sa za wdzięczni.
Na szczęście władze gminy też o nich nie zapomniały. Mają już przydzielony lokal zastępczy. Wymaga on co prawda podłączenia do prądu, ale niebawem będą mogli się do niego wprowadzić. Także pomoc społeczna ma wypłacić pogorzelcom zasiłek w kwocie ok. 3 tys. zł. Mówiła o tym na ostatniej sesji burmistrz Ewa Kulikowska. Poprosiła też o pomoc samych radnych oraz o zaapelowanie o nią do swoich znajomych i do firm. Do tej prośby przyłączył się Sławomir Sawicki, który pracuje wraz z Kamilem Ostapkiewiczem.
Pomóż, jeśli możesz
Zbiórka rzeczy dla pogorzelców jest prowadzona w siedzibie Fundacji „Sokólski Fundusz Lokalny” oraz w Świetlicy Środowiskowej Koniczynka, Sokółka, ul. Plac Kościuszki 9, w godzinach 8.-16. Więcej informacji pod nr tel. 85 711 57 00. Aktualnie potrzebne są pieniądze, meble, rzeczy i ubrania dla chłopca w wieku 3 lat, kosmetyki i pampersy, pościel, ręczniki, naczynia itp.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?