Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szkodniki nie mają wakacji. Pod Suchowolą dziki zniszczyły spore pole

Martyna Tochwin
Martyna Tochwin
Na polu zostało niewiele dobrej kukurydzy
Na polu zostało niewiele dobrej kukurydzy archiwum prywatne
Czesław Marchel, rolnik z gminy Suchowola nie ma zbytnich powodów do zadowolenia. Dziki spustoszyły blisko połowę z jego niemal dwuhektarowego pola kukurydzy. Na swego rodzaju ponury żart zakrawa fakt, że sąsiadujące z jego uprawami pola kukurydzy nie poniosły dosłownie żadnych szkód

Mało zostało z kawałka 1,96 ha, pole jest mocno zniszczone. Dziki były w nocy, były też rano między 8. a 9. - utyskuje Czesław Marchel, rolnik z Czerwonki w gminie Suchowola.

Wraz z synem gospodaruje na blisko stu pięćdziesięciu hektarach pola, pod uprawę kukurydzy przeznaczyli ponad trzydzieści hektarów. Na żadnym z pól nie mają jednak takich strat jak właśnie na tym opisywanym.

- Takie szkody były już wcześniej, rok w rok. Tylko nie zgłaszałem wcześniej. W tamtym roku z czterech hektarów zostały nam trzy hektary. A tu bliżej połowy już jest - objaśnia rolnik.

Przyczyną tak wysokich strat akurat na tym kawałku jest to, że został on jako jeden z dwóch obsiany wczesną odmianą kukurydzy.

- Syn wziął na dwa kawałki wczesnej odmiany, bo się bał, że nie starczy nam do nowego sezonu. Żeby wcześniej można to było skosić - wyjaśnia pan Czesław.

Z jednej strony jego pola, są dwa hektary jednego sąsiada, z drugiej strony pięć hektarów drugiego. Ale tam nawet jeden krzaczek kukurydzy nie został przez dziki uszkodzony. A kukurydza naszego bohatera zaczęła już dojrzewać i się „złocić”. I z tego właśnie powodu zapewne najbardziej dzikom pasowała.

- Szkody chciałem zgłosić w kole łowieckim „Tur” w Suchowoli, ale ich tam wtedy nie było, na wczasach byli - mówi rolnik.

Jak mówi, gdyby to jego domowe zwierzęta poszły w szkodę u innego gospodarza, to musiałby ponieść tego koszty i pokryć straty.

- Jeśli ktoś ma pieniądze na zajmowanie się hobby, to niech tego pilnuje i ponosi jego koszty - uważa Marchel.

Żeby to było jakieś tam parę procent, do dziesięciu to nigdzie by tego nie zgłaszał. Podobnie jak w ubiegłych latach. Jak mówi, dziki zawsze robią jakieś szkody, jednak w tym roku jest tego stanowczo za dużo. Obawia się czy zdoła zebrać nawet to, co nie zostało zniszczone. Bo maszyna może być zapychana przez tą powaloną kukurydzę.

Zapytaliśmy rolnika o finansowy rozmiar jego strat.

- Finansowo trudno powiedzieć, jakiego rzędu to są szkody. Koszt zasiania jednego hektara bez obornika, bez gnojowicy, bez orki, kosztu maszyn to szacuję, że to około 5 tys. zł - ocenia rolnik.

W tej kwocie zawarty jest koszt ziarna, oprysków i nawozów. Jak mówi pan Czesław, to co „swoje” czyli własnego nakładu pracy, to rolnik przeważnie nie liczy. Podobnie jak paliwa do maszyn i ich amortyzacji.

Próbowaliśmy skontaktować się z kołem łowieckim „Tur” w Suchowoli. Niestety telefon nie odpowiadał. Ale tuż przed zamknięciem tego numeru „Nowin” otrzymaliśmy informację, że sprawa została załatwiona po myśli Czesława Marchela. Udało mu się skontaktować bezpośrednio z myśliwymi z tego koła i dokonać szacowania szkód na jego polu.

- Tego mi nikt nie wyrówna, ale przyjechali do mnie, nie było żadnego problemu i polubownie się dogadaliśmy. Doszliśmy do porozumienia - informuje rolnik.

Jego kawałek pola został już skoszony.

od 12 lat
Wideo

Dobre i złe sąsiedztwo grochu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szkodniki nie mają wakacji. Pod Suchowolą dziki zniszczyły spore pole - Sokółka Nasze Miasto

Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto