Chciałbym aby na kolejnym posiedzeniu zostały już wygłoszone mowy końcowe, jeżeli nie będzie wniosków do opini biegłych - powiedział przewodniczący składu sędziowskiego orzekający w bulwersującej sprawie morderstwa mężczyzny spod Szudziałowa.
Przed białostockim Sądem Okręgowym właśnie toczy się proces. Oskarżony w nim jest Tomasz P. Odpowiada za to, że 28 października 2017 roku w miejscowości Słójka - Borowszczyzna pod Szudziałowem, w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia dokonał zabójstwa pokrzywdzonego.
Miał to zrobić w ten sposób, że trzymanym w ręku kuchennym nożem o długości ostrza 16,5 cm zadał wymienionemu z dużą siłą osiem ciosów w przednią część klatki piersiowej, jeden w okolicy biodra po stronie lewej i jeden cios w okolicę kolca biodrowego przedniego lewego. W efekcie czego pokrzywdzony doznał łącznie dziesięciu ran kłutych, co bezpośrednio skutkowało jego śmiercią. Nie wiadomo co dokładnie się wydarzyło przed tragedią, ponieważ nie ma bezpośrednich świadków. Przebieg ostatnich życia godzin ofiary, jest znany tylko z wyjaśnień składanych przez Tomasza P.
23-letni oskarżony niemal od początku przyznawał się do winy i przepraszał za to co zrobił. Ale twierdzi, że działał w obronie własnej. Jego ofiarą jest 40-letni Robert C.
Byli sąsiadami. Tego dnia spożywali razem wódkę. I w trakcie spotkania Robert C., jak twierdzi oskarżony, zaczął się do niego dobierać. Nie pierwszy raz zresztą. A pogłoski o jego skłonnościach homoseksualnych przewijały się też w zeznaniach świadków.
Sąsiad miał się do niego dobierać
Ostra reakacja Tomasz miała wywołać atak nieżyjącego mężczyzny. Miał rzucić się na niego z nożem. I to właśnie wtedy, odpierając jego atak, oskarżony zadał ciosy nożem Robertowi C. Po czym udał się do swgo domu, a następnie wezwał policję. Twierdził, że nie może dostać się do domu kolegi. Tyle, że drzwi były otwarte. Przybyli na miejsce funkcjonoriusze natychmiast zorientowali się, że coś im nie pasuje. Gdy zobaczyli dogorywającego, krwawiącego mężczyznę od razu pomyśleli, że Tomasz P. jest w to zamieszany. Nie przyznał się od razu. Na począku próbował się tłumaczyć. Ale wyjawił prawdę.
Robert C. zmarł w wyniku odniesionych obrażeń, a Tomasz został oskarżony. Decyzją sądu do 23 września przebywa w areszcie.
Nie wiadomo co się stało z nożem, którym dokonano tego makabrycznego czynu, bowiem Tomasz P. nie umiał wytłumaczyć co z nim zrobił. Mówił, że mógł wyrzucić go gdzieś w krzaki. Albo przynieść do domu. Miały to wyjaśnić kspertyzy biegłego biologa i genetyka, ale nic z nich nie wynikło.
Na następnej rozprawie, która odbędzie się jeszcze w sierpniu, zostaną przedstawione opinie biegłych psychologów i psychiatrów dotyczące poczytalności mężczyzny. Grozi mu nawet dożywocie.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?