Rozprawa, która w poniedziałek odbyła się w Sądzie Okręgowym w Suwałkach, miała być ostatnią. Niestety, nie udało zamknąć się przewodu sądowego i wygłosić mów końcowych. Sędzia Piotr Szydłowski zdecydował bowiem o powołaniu jeszcze jednego świadka - prezesa klubu „Wigry” Suwałki. Chce bowiem poznać i ewentualnie porównać mechanizmy przyznawania dotacji przez gminy w czasach, kiedy oba kluby były na tym samym poziomie rozgrywek piłkarskich.
Sąd zdecydował się też wystąpić do Konsulatu RP z prośbą o podanie obecnego adresu zamieszkania byłej księgowej Klubu Sportowego „Sokół”. Wiadomo jedynie, że obecnie przebywa ona w Holandii. W czasie, kiedy miało dochodzić do wyłudzeń dotacji, to m.in. ona zajmowała się rachunkami klubu.
- Dopełnimy tej formalności po to, żeby niewykorzystanie tej drogi dotarcia do świadka nie było argumentem do obalenia orzeczenia, które zapadnie w tej sprawie - tak sędzia tłumaczył decyzję, podjętą na wniosek obrońcy jednego z oskarżonych.
Przestępczy proceder miał trwać w latach 2008-2012, kiedy włodarzem Sokółki był Stanisław M. Za to, że piastując urząd, nie dopełnił obowiązków i przekroczył swoje uprawnienia, grozi mu 10 lat więzienia.
- Stanisław M. udzielał dotacji ze środków publicznych klubowi „Sokół” Sokółka pomimo przedkładania przez beneficjenta dokumentacji, zawierającej różnego rodzaju braki i uchybienia. Nie były badane okoliczności wydatkowania tych pieniędzy. Nie zachowywał on także procedury uzyskiwania opinii Komisji ds. Sportu. Nie sprawował też bieżącej kontroli nad wydatkami, czym działał na szkodę gminy, jednocześnie przysparzając korzyści klubowi sportowemu - informował nas jeszcze w 2019 r. Ryszard Tomkiewicz, ówczesny rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.
Pozostałe trzy osoby, czyli prezesi „Sokoła” - Maciej G., Tomasz G., i Zdzisław S. - usłyszały zarzuty wyłudzania dotacji łącznie z oszustwem i doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem gminy Sokółka w celu uzyskania korzyści majątkowej dla klubu sportowego. W więzieniu mogą spędzić nawet 8 lat.
Ich działania miały polegać na tym, że przedkładali nierzetelną dokumentację. Gdyby była ona zgodna ze stanem faktycznym, klub nie uzyskałby dotacji. Składając wnioski do gminy o dofinansowanie, prezesi wykazywali więc, że mają pieniądze na wkład własny, choć w rzeczywistości takich środków nie było.
Wyłudzanie dotacji miało odbywać się w czasie, kiedy KS Sokół był na szczycie. W 2010 r. awansował do II ligi. Historyczny sezon zakończył na 11. miejscu. Później zaczęły się problemy. Piłkarze i trenerzy nie otrzymywali wynagrodzeń. W efekcie Sokół wycofał się z rozgrywek. Odeszli także sponsorzy. Klub został z ogromnymi długami mimo dużych dotacji z gminy i powiatu.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?