To jest karygodne! Już ponad tydzień nie można się wykąpać w szpitalu. Jak ci biedni pacjenci mają utrzymać higienę? Muszą wycierać się chusteczkami przeznaczonymi do pielęgnacji niemowląt. Ta cała sytuacja jest bardzo uciążliwa – mówi zbulwersowana Czytelniczka.
O tym, jak wygląda sytuacja w sokólskim szpitalu, wie z pierwszej ręki. Na oddziale wewnętrznym leży jej mama. - Personel medyczny powiedział, że w wodzie jest jakaś bakteria i że nie można korzystać z kranów i pryszniców. Pacjenci muszą myć się dostarczanymi przez pielęgniarki wilgotnymi chusteczkami. Nie każdy chce z tego korzystać, ale pacjenci nie mają innego wyjścia – opowiada kobieta.
Informacje te chcieliśmy zweryfikować u dyrektora sokólskiego ZOZ-u Jerzego Kułakowskiego. Przez telefon nie chciał z nami rozmawiać, poprosił o pytania na piśmie. I mimo że bezzwłocznie wysłaliśmy mu kilka pytań, m. in. o to, jak długo potrwa ta sytuacja, otrzymaliśmy lakoniczną odpowiedź, z której nic nie wynikało.
– Informuję, że pacjenci szpitala mogą korzystać z wody w kranach – tak brzmiała pisemna odpowiedź Jerzego Kułakowskiego.
Wobec takiej postawy dyrektora, który niczego nam nie wyjaśnił, postanowiliśmy sami dojść, jaka jest prawda. Skontaktowaliśmy się z Tomaszem Breńko, dyrektorem Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Sokółce. Od niego dowiedzieliśmy się, że problem z wodą w szpitalu nie leży po stronie Wodociągów. Oraz, że nic nie wiedział o problemach z bakterią.
– Szpital ma własne ujęcie wody. Ale w razie potrzeby, zawsze może przełączyć się na wodę miejską. Posiada do tego celu możliwości techniczne i stosowne umowy z naszą spółką – wyjaśnia Breńko.
Choć nie udało się nam tego potwierdzić, wszystko wskazuje jednak na to, że szpital nie skorzystał z tej możliwości.
O sprawie ewentualnej bakterii, która „zamroziła” szpitalne krany, rozmawiamy z Jadwigą Bieniusiewicz, powiatowym inspektorem sanitarnym w Sokółce. Podobnie jak Tomasz Breńko, też nie miała o niczym pojęcia. O obecności bakterii w szpitalnej wodzie dowiedziała się od nas.
Tłumaczy, że od kilku lat szpital podlega pod Wojewódzką Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Białymstoku, więc Sokółka nie musi o niczym wiedzieć.
– Rzeczywiście, pacjenci szpitala w Sokółce nie mogą korzystać z ciepłej wody. Zgodnie z pismem, które otrzymaliśmy od dyrektora placówki, prysznice powinny być unieruchomione. Prowadzimy postępowanie administracyjne w tej sprawie – w końcu usłyszeliśmy jakiś konkret w białostockiej WSSE.
Jak się okazało, problem ze skażeniem bakterią jest. Ale dotyczy tylko i wyłącznie wody ciepłej. Zimna woda jest „czysta”.
Ta bakteria to Legionella. Zagraża pacjentom z obniżoną odpornością, tym którzy mają za sobą długi okres palenia tytoniu, osobom starszym, a także małym dzieciom.
– Należy pobierać próby wody i robić kolejne badania, które niestety bardzo długo trwają, bo aż 12 dni. To wszystko ze względu na czas rozmnażania się bakterii. Próbki zostały już pobrane, ale jeszcze ich nie otrzymaliśmy – tłumaczy urzędniczka WSSE.
Na nasze pytanie, jak długo może potrwać oczyszczanie wody z bakterii, a w konsekwencji zakaz korzystania z pryszniców w szpitalu, nie umie nam jednoznacznie odpowiedzieć.
– To dyrektor szpitala jako zarządzający obiektem jest odpowiedzialny za wdrażanie działań naprawczych – mówi odsyłając nas do szefa ZOZ-u.
Jak poinformowała nas urzędniczka sanepidu, to nie jest przypadek odosobniony w skali województwa. Takie sytuacje zdarzają się i w innych szpitalach. Przyczyną jest eksploatacja starej sieci grzewczej, osady oraz nieodpowiednia temperatura.
Zobacz: Po wyborach samorządowych 2018
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?