Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Walka o spadek. Przez „dobre” ciocie, 13 -latka w dorosłość może wejść z długami

mt
pixabay.com
Ania ma dopiero 13 lat, a w dorosłe życie może wejść z długami. Wszystko przez ciotki, które żądają od niej zachowku za dom, który Ania dostała po swoim ojcu, a ich bracie. Kobiety walczą w sądzie o dodatkowe pieniądze, nawet mimo tego, że bratanica już wcześniej odkupiła ich części domu, do których miały prawo

One nie mogą darować, że to Ania dostała dom. Od początku próbowały nas do niego zniechęcić. Wymyślały nawet historie o duchach, wmawiając nam, że dom jest nawiedzony. Mówiły, że Ani nic się nie należy, że nie pozwolą, by ich rodzinny spadek poszedł w obce ręce - zaczyna Izabela, mama 13-letniej Ani z Sokółki.

Zgłosiła się do naszej Redakcji, bo chce, by ludzie dowiedzieli się, do czego prowadzi walka o pieniądze w rodzinie. Wie, że historia jej i jej córki są najlepszym dowodem na to, że tam, gdzie zaczyna się walka o spadek, kończy się rodzinna miłość.

Próba podważenia testamentu

13-letnia Ania to owoc miłości Izabeli i jej ówczesnego partnera Bartka. Mieszkali razem w jego rodzinnym domu. Starym budynku, pamiętającym jeszcze czasy przedwojenne.

Niestety, związek nie przetrwał próby czasu. Bartek coraz częściej zaglądał do kieliszka. Wykończona ciągłą walką, Izabela odeszła. Zabrała ze sobą kilkuletnią wówczas Anię. Bartek został sam. Trzy lata temu zmarł. Wykończyła go m.in. choroba alkoholowa.

Wraz z jego śmiercią przyszły kłopoty. Zaczęła się walka o majątek. O swoje zaczęły się upominać dwie siostry Bartka.

- Dobrze wiedziały, jaka była wola Bartka i ich ojca, bo jeszcze za życia była o tym mowa. To Ania odziedziczyła dom w 6/8 części. Każda z nich dostała po 1/8. Ale one nie chciały tego przyjąć. Od początku podważały wiarygodność testamentu. Przekonywały, że nie powinnam przyjmować spadku w imieniu swojej nieletniej córki, bo komornik zabierze ten dom za alimenty, których Bartek nie płacił na Anię. Ale ja wiedziałam, że to bzdury, bo po śmierci Bartka, jego zadłużenie zostało umorzone - opowiada Izabela.

Ciotki nie dawały za wygraną. Proponowały, że odkupią udziały Ani w spadku. Gdy Izabela się nie zgodziła, zaczęły ją atakować. Mówiły, że ona i jej córka są tylko problemem, bo gdyby nie one, nie byłoby teraz takich problemów.

Ostatecznie przegrały. Pół roku po śmierci Bartka, sprawa spadku wydawała się zakończona. Izabela odkupiła od sióstr ich części spadku. Każda z nich za swoją 1/8 spadku otrzymała 16,5 tys. zł.

- Dom razem z posesją był wart około 120 tys. zł. Nie miał drogi dojazdowej, nie było kanalizacji. Nie ma nawet fundamentów, stoi na kamieniach. Posesja wokół domu była tak zaniedbana, że pnącza winogron sięgały 20 metrów. Wszędzie były krzaki, śmieci, szopy i stodoła były zawalone śmieciami - opowiada Izabela.

Walka o spadek zmieniła wszystko

Po uregulowaniu sprawy u notariusza, wraz z Anią i swoim nowym partnerem postanowili, że przeprowadzą się do nowego domu. Był w opłakanym stanie, więc zaczęli go remontować. Wszelkie prace remontowe robili sami, żeby oszczędzać na wykonawcach.

- Największym problemem była droga prowadząca do domu, która po deszczach zamieniała się w bagno. Tak, że nawet samochodem nie można było przejechać. Żeby zawieźć dzieci do szkoły, trzeba było je na rękach wynosić przez podwórka sąsiadów - wspomina Izabela.

Zaczęli starania o drogę. W końcu gmina im ją zrobiła. Cieszyli się. Ale krótko, bo ledwie parę dni po powstaniu drogi, Izabela dostała pozew. Ciotki zażądały od jej 13-letniej córki zachowku. Powodem było to, że wzrosła wartość domu w związku z tym, że zostały tam wykonane remonty.

- Jakim prawem żądają jeszcze więcej od tego biednego 13-letniego dziecka? Co niedziela chodzą do kościoła, są żarliwymi katoliczkami, a bez mrugnięcia okiem rzucają kłody dziecku już na starcie życie? - pyta Izabela.

I zaznacza, że ciotki nie powinny czuć się pokrzywdzone. Oprócz tego, że zostały spłacone za dom, obie dostały „swoją dolę”. Jedna z nich otrzymała po babci mieszkanie w centrum Sokółki, druga ziemię.

- Kiedyś były dla Ani normalnym ciotkami. Jedna z nich zabierała nawet Anię do siebie na ferie, wakacje. Były normalne relacje. Wszystko zmieniło się z chwilą śmierci Bartka. Nagle stała się dla nich obcą osobą, tak, jakby zapomniały, że to córka ich brata. A do tego chcą ją jeszcze wpakować w długi, bo przecież żądają zachowku. Jak można być tak chciwym i nieuczciwym? - zastanawia się Izabela.

Liczy na to, że sąd nie uwzględni roszczeń ciotek. I że w końcu będzie mogła normalnie żyć bez obaw o to, że musi kogoś spłacać.

Imiona bohaterów zostały zmienione

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto