Wyjazd z Nierośna na szosę nie wygląda na jakieś szczególnie niebezpieczne miejsce. O tym, że trzeba uważać, przypomina znak o tym, żeby wyjeżdżając na drogę wojewódzką ustąpić pierwszeństwa. Widoczność też jest całkiem niezła. Nie ma żadnych drzew, które zasłaniałyby drogę. Z obu stron szosy na długość kilkustet metrów, widać co się na niej dzieje. Ruch też nie jest jakiś wielki. Nie ma tam sznuru ciągnących za sobą aut.
A jednak to miejsce, wbrew temu, co widać, jest niebezpieczne. W niedzielę zdarzył się tam wypadek. Już czwarty w ciągu roku. Ale tym razem śmiertelny. Siostra zakonna wyjeżdżając z drogi podporządkowanej, wjechała wprost pod samochód dostawczy. Jej samochód dachował, siostra zginęła na miejscu.
Wśród miejscowych, wyjazd z Nierośna ma już bardzo złą sławę. Nie ukrywają, że dla własnego bezpieczeństwa wolą poruszać się starą drogą Sokółka - Dąbrowa. Bo choć mocno zniszczona i nie tak komfortowa do jazdy jak nowa, to jednak bezpieczniejsza.
- Strach nawet na pole ciągnikiem przez tę drogę przejechać. Wiadomo, ciągnik nie jest tak szybki jak samochód osobowy, a jak szybki kierowca, który lubi mocno cisnąć na gaz nadjedzie, to nie zdąży się nawet uciec i nieszczęście gotowe - mówi jeden z mieszkańców Nierośna.
Bo ani on, ani inni nasi rozmówcy, nie mają złudzeń, że wszystkim nieszczęściom winna jest szybkość z jaką po nowej trasie poruszają się kierowcy.
- Ta droga jest elegancka, nowa, równiutki asfalt, prosta jak strzała. Aż się prosi o to, żeby jechać szybciej. I to jest przyczyna tych wszystkich wypadków - mówią.
Przypominają, że do większości zdarzeń dochodziło w niedzielę. A to - ich zdaniem - mimo, że sami są już seniorami, skutek tzw. niedzielnych, starszych kierowców.
- Wyjeżdżają do kościoła. A wiadomo, jak się nie jeździ codziennie, a do tego ma się swoje lata, to refleks już nie ten. I mimo dobrej widoczności, wjeżdżają prosto pod koła rozpędzonego kierowcy - uważają.
Zwracają też uwagę na jeden szczegół. Otóż jadąc z Dąbrowy Białostockiej, niemal do samego zjazdu na Nierośno można wyprzedzać, bo na szosie jest namalowana linia przerywana.
- Jakiś kierowca stojąc na zjeźdzcie, może widzieć innego kierowcę, który jedzie wolno. Wyjedzie na drogę, bo myśli, że zdąży, a w tym czasie zza tego auta wyskoczy z dużą prędkością inny, który wyprzedza. No i wypadek gotowy - mówią.
Burmistrz Dąbrowy Białostockiej Artur Gajlewicz, nie ukrywa, że martwi go sytuacja na tym odcinku drogi. Ale zasadniczo nic nie może w tej sprawie zrobić. Bo gmina nie jest zarządcą drogi. Szosa dąbrowska to odcinek drogi wojewódzkiej, a droga do Nierośna należy do powiatu.
- Jako gmina wystapiliśmy o ustawienie znaków Stop na drogach gminnych, które odchodzą od szosy wojewódzkiej. I tam one stoją już od dawna - mówi.
Zaniepokojony jest też Podlaski Zarządu Dróg Wojewódzkich w Białymstoku. Jak udało nam się dowiedzieć, miejsce, gdzie dochodzi do wypadku będzie miejscem oględzin specjalnej komisji, która ma ocenić panujące tam warunki bezpieczeństwa.
- Komisja złożona z przedstawicieli organów zarządzających ruchem: marszałka województwa podlaskiego i starosty sokólskiego, oraz Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku i zarządów dróg, w ramach prowadzonych czynności wyjaśniających odniesie się też do istniejącego oznakowania poziomego i pionowego skrzyżowania określając potrzebę jego zmiany lub uzupełnienia. Rozważane też będą techniczne możliwości spowolnienia ruchu przed skrzyżowaniem - mówi Mirosław Hanczaruk, zastępca dyrektora PZDW w Białymstoku.
Na konieczność spowolnienia ruchu w tym miejscu wskazują też mieszkańcy. Według nich, jedynym rozsądnym rozwiązaniem, byłoby wybudowanie w tym miejscu ronda. - Każdy kierowca widząc rondo musiałby zdjąć nogę z gazu - mówią krótko.
O możliwość jego wybudowania w przyszłości zapytaliśmy zarządcę drogi.
- Przy projektowaniu istniejącego skrzyżowania, wielkość kolidujących ze sobą strumieni ruchu drogowego nie wskazywała na potrzebę budowy w tym miejscu ronda, toteż go nie wykonano. Temat będzie monitorowany i być może w przyszłości zajdzie potrzeba przebudowy aktualnego rozwiązania, ale obecnie nie jest to planowane - mówi Mirosław Hanczaruk.
Także Policja wskazuje na to, że to na zarządcy drogi ciąży obowiązek właściwego oznakowania dróg tak, by były bezpieczne.
- My regularnie patrolujemy odcinek Sokółka - Dabrowa Białostocka. Ale miejsce, do którego dochodzi tam do wypadków, nie jest jedynym takim w powiecie sokólskim. Mamy wiele takich punktów - mówi sierż. Ewelina Wiśniewska, oficer prasowa komendanta powiatowego policji w Sokółce.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?