Żadne szczególne regulacje nie zostały wprowadzone, aczkolwiek poprosiliśmy dyrektorów naszych jednostek, żeby mieli na uwadze sytuację i ją kontrolowali. Jeżeli pojawią się podejrzani o zachorowanie, to dyrektorzy mają w takiej sytuacji zareagować. Mieli także przygotować całą akcję informacyjną przekazaną rodzicom i uczniom podczas godziny wychowawczej. Zostały wywieszone specjalne plakaty informacyjne w szkołach. Nie ma natomiast działań zmierzających do zmiany organizacji, np. zamykania jakichś oddziałów czy wyłączania z zajęć jakichś grup – mówi Adam Marian Kowalczuk, zastępca burmistrz Sokółki odpowiedzialny m.in. za oświatę.
Zobacz koniecznie: Koronawirus a praca. Jakie obowiązki i prawa mają pracownicy i pracodawcy
W naszym powiecie nie widać jeszcze paniki. Mimo tego, że w skali całego kraju liczna zakażonych wzrosła już do sześciu osób, żadna z publicznych instytucji nie planuje wprowadzania jakichś wyjątkowych obostrzeń. Nie planuje ich np. sokólski szpital.
– Jeżeli chodzi o odwiedziny w naszym szpitalu, to jakichś specjalnych ograniczeń nie ma. Wyjątkiem jest oddział pediatryczny, ale tam zawsze w okresie sezonowych gryp ograniczamy odwiedziny. W całym szpitalu odwiedziny odbywają się normalnie – mówi Jerzy Kułakowski, dyrektor SP ZOZ w Sokółce.
I dodaje, że na ten moment (rozmawialiśmy z nim w piątek), nie dzieje się nic takiego, co skłoniłoby władze szpitala do zmiany takiej decyzji. Co ważne, nawet jeśliby jakiś mieszkaniec naszego powiatu zachorował na koronawirusa, i tak nie trafi do naszego szpitala. Placówka w Sokółce nie ma bowiem oddziału zakaźnego. A to oznacza, że taki pacjent trafiłby z pewnością do najbliższego, który znajduje się w Białymstoku.
Jak widać, instytucje i samorządowcy raczej na spokojnie podchodzą do rosnącej liczby zakażeń koronawirusem w Polsce. Zupełnie inaczej niż mieszkańcy.
To Cię zainteresuje: Jak uchronić sie przed koronawirusem
Po tym, jak w ogólnopolskich mediach gruchnęła wieść o tym, jak ze sklepowych półek znikają mydła antybakteryjne i trwała żywność, jak mąka, ryż, czy makaron, skutki tego dało odczuć się również u nas. I choć może półki w sokólskich sklepach nie świecą jeszcze pustkami, to wyraźnie widać białe plamy na półkach chociażby z cukrem czy konserwami mięsnymi.
Zauważalny problem jest też z maseczkami higienicznymi. Choć nie stanowią one większej bariery dla chcącego nas zaatakować koronawirusa, w aptekach w zasadzie są niedostępne.
Więcej o wirusie: Koronawirus Cię przeraża? Zobacz, jak sobie z tym radzić
– Ludzie przychodzą, pytają o maseczki, ale my ich nie mamy. To, co mieliśmy, już wyprzedaliśmy, a zamówić nie możemy, bo tego artykułu brakuje w hurtowniach już od dawna – tłumaczy nam farmaceutka w jednej z sokólskich aptek.
Dyrektor szpitala Jerzy Kułakowski podkreśla, że pacjenci podejrzewający u siebie koronawirusa powinni kontaktować się telefonicznie ze służbą epidemiologiczną. Absolutnie nie powinni przychodzić do przychodni osobiście, bo gdyby faktycznie potwierdziły się ich podejrzenia, to niepotrzebnie naraziliby innych ludzi na zarażenie. Telefonicznie otrzymają z sanepidu wszelkie instrukcje w jaki sposób powinni się dalej zachowywać i co robić.
Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
