Początki „lodowej” przygody w rodzinie Matczaków sięgają lat 60. XX w. Wtedy to Alina i Stanisław Matczakowie szukali pomysłu na życie. Przyszedł w osobie kuzynki z dalekiego Wrocławia, która w czasie wojny pracowała w cukierni. Przekazała rodzinie recepturę i technologię produkcji tradycyjnych lodów. Od pomysłu do jego realizacji państwo Matczakowie nie czekali zbyt długo. Już wkrótce mieszkańcy Sokółki mieli okazję spróbować lodów z cukierni „U Matczaka”.
Na lodzie z zalewu
Produkcyjne początki wyglądały następująco: lody kręcone były ręcznie w konwiach [rodzaj metalowego wysokiego pojemnika – dop. red.] włożonych w drewniane beczki i obłożonych pokruszonym lodem. A lód pochodził z zalewu sokólskiego.
- Zimą wycinano zalegającą na nim krę i bloki lodu umieszczano w trocinach w wykopanym dole. Zabezpieczone w ten sposób, wytrzymywały do końca sierpnia – wspomina Jolanta Matczak. - Z takiej konewki, włożonej do beczki i okładanej tym lodem, sprzedawaliśmy też nasze wyroby na odpustach i targach. I tylko na płaskich waflach! – dodaje.
Choć w produkcji lodów „U Matczaka” przez lata nastąpiły istotne zmiany, to receptura pozostała właściwie taka sama. Podstawą jest lokalne mleko, świeże jaja i śmietana.
– Jajka ucierane są z cukrem na kogel-mogel, dodajemy mleko i śmietankę, żadnych sztucznych dodatków i baz w proszku – zdradza recepturę Jolanta Matczak.
Mleko używane w lodziarni „U Matczaka” pochodzi z jednej z podlaskich mleczarni, jaja od miejscowych dostawców.
– Jest wiele niuansów podczas ukręcania lodów. Trzeba uchwycić odpowiednią konsystencję i smak – podkreśla pani Jola, a jej mąż Krzysztof podkreśla: – Nasze lody nie są napowietrzane przez emulgatory i stabilizatory. U nas litr lodów to kilogram, a w większości lodziarni to przeważnie 60 dkg. Nasza gałka jest mniejsza, ale zbita i taka jak trzeba – dodaje z dumą Krzysztof Matczak.
Z czasem, oprócz najbardziej popularnych lodów śmietankowych i waniliowych, pojawiły się lody owocowe i kakaowe. Dziś wachlarz smaków jest jeszcze większy, ale Matczakowie nie stawiają na wymyślne kombinacje, a na jakość surowców użytych w produkcji i tradycyjny smak.
Rodzinna tradycja i smak
Przez lata w lodziarni pomagała cała rodzina, ale główną osobą, która odpowiadała za smak lodów był nestor rodu Stanisław Matczak. Codziennie osobiście doglądał odpowiedniej temperatury i konsystencji lodów. Wstawał o drugiej w nocy i włączał agregat tak, aby produkcja ruszyła już o 4 na ranem. Swoją wiedzę i doświadczenie przekazał synowi Krzysztofowi, a ten wprowadził do rodzinnej firmy żonę – Jolantę.
- Szybko się zaangażowała w nasze cukiernicze sprawy, bo skończyła technologię żywności i temat produkcji lodów był jej bliski – zdradza pan Krzysztof.
Swoje pierwsze kroki w rodzinnym biznesie zaczyna też już stawiać kolejne pokolenie, syn Krzysztofa i Jolanty.
W tradycyjnej i rodzinnej lodziarni „U Matczaka” można obecnie wybierać spośród kilkunastu smaków. Pojawiły się też lody bezcukrowe, keto, bezglutenowe i wegańskie. Ale największą popularnością wciąż cieszą się tradycyjne - lody śmietankowo-waniliowe.
– Najbardziej nas cieszy, jak przyjeżdżają ludzie z zagranicy, którzy wyjechali w latach 70.–80-tych. Nasza lodziarnia i smak tych lodów to obowiązkowy punkt podczas ich wizyt w rodzinnych stronach – opowiada Krzysztof Matczak. – I zawsze słyszymy wtedy zachwyt, że „to jest to samo, co było”. Bo przecież ich smak naprawdę się nie zmienił – mówi z dumą.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Koniec sprawy Assange'a. Ugoda z USA zapewnia mu wolność
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?