Po co w ogóle są ci bezduszni urzędnicy? Żeby tylko pobierać kasę? Tyle mówi się o pomocy zwierzętom, podczas kiedy tuż obok są ludzie, którzy pilnie potrzebują naszej pomocy - mówi mieszkanka Sokółki, która zgłosiła się do naszej Redakcji.
Trudno ukryć jej emocje, bo sprawa z którą do nas przyszła, jest wyjątkowo wzruszająca. Chce, żebyśmy opisali tę historię po to, żeby ludzie przekonali się, że w trudnych sytuacjach mogą liczyć tylko na siebie, a nie na instytucje, które są po to, by pomagać.
Pani Wiktoria mieszka w Sokółce. Życie jej nie rozpieszcza. Ciężko choruje. Nowotwór, który panoszy się w jej ciele, poczynił wielkie spustoszenie. Zaatakował wątrobę, płuca,tarczycę i kości. A kilka miesięcy temu mocno dał się we znaki stawom. Do tego stopnia, że ta kobieta, która ledwo co przekroczyła pięćdziesiątkę, ma już poważne problemy z chodzeniem.
Lekarze orzecznicy przyznali jej pierwszą grupę inwalidzką. W międzyczasie jej stan zdrowia na tyle się pogorszył, że codzienne korzystanie z łazienki, która jest nią tylko z nazwy, zaczęła być wielką uciążliwością. Brak ciepłej wody i konieczność ciągłego jej podgrzewania i noszenia w misach, by móc się umyć, w jej stanie nie wc hodziło dalej w grę.
Ktoś jej podpowiedział, że powinna skorzystać z możliwości, jakie daje Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie. Konkretnie chodziło o remont łazienki. Bo takie zadania są finansowane ze środków PFRON - Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Kobieta nie zwlekała. Napisała wniosek i z nadzieją czekała. Była przekonana, że w jej sytuacji, gdzie w zasadzie przejście z pokoju do kuchni i z powrotem sprawia ból i jest wręcz niemożliwy, a także ze względu na postępujące zmiany w stawach, sprawa będzie załatwiona pozytywnie. Przeliczyła się.
- W połowie czerwca dostała pismo z PCPR, że jej prośba została odrzucona, bo nie już w tym roku pieniędzy na takie remonty - tłumaczy nasza rozmówczyni. - Nikt nawet u niej nie był, żeby sprawdzić, jak mieszka, jakie warunki ma w łazience. Nikogo to nie obeszło.
Pani Wiktoria się załamała. Liczyła na remont, a tu nic. Ktoś z jej bliskiego otoczenia nie mógł patrzeć, jak się szarpie i cierpi. Postanowił zgłosić dramatyczną sprawę chorej kobiety do „Arki” - sokólskiej grupy pomocy, która działa na Facebooku. Małgorzata Domin, która administruje grupą, bez namysłu postanowiła wziąć ją pod swoje skrzydła i opublikowała post z prośbą o pomoc w wyremontowaniu łazienki. Odzew był niemal natychmiastowy.
- Ktoś kupił nową kabinę prysznicową z brodzikiem, ktoś inny sedes. Internauci bez zwłoki zareagowali na prośbę i pralkę i w kilka dni zrzucili się na jej kupno - opowiada kobieta.
Ta szczodrość zaskoczyła panią Wiktorię. Jest wdzięczna wszystkim darczyńcom i choć sama wstydzi się prosić o cokolwiek, inni robią to w jej imieniu.
- Potrzebny jest jeszcze podgrzewacz do wody, trzeba podłączyć kabinę prysznicową, sedes, no i wylać posadzkę w łazience - wylicza nasza rozmówczyni.
Pani Wiktorii nie stać bowiem, aby samodzielnie sfinansować wszystkie te prace. W domu mieszka tylko z nastoletnim synem. Do niedawna był jeszcze ktoś, kto mógłby jej w tym pomóc. Mąż. Niestety, zmarł nagle kilka tygodni temu.
- On był bardzo opiekuńczy. Schorowanej żonie postanowił, że wreszcie wyremontuje łazienkę. Niestety, po ciężkim dniu w pracy źle się poczuł i zasłabł. Okazało się, że to zawał - opowiada kobieta.
Po śmierci męża jej sytuacja - zarówno zdrowotna, jak i finansowa, znacznie się pogorszyła. Z comiesięcznego budżetu wypadło 500 zł, które mąż pani Wiktorii otrzymywał na nią jako zasiłek opiekuńczy. Została jej jedynie renta w wysokości 370 zł miesięcznie, skromny zasiłek pielęgnacyjny oraz 500+ na nastoletniego syna. A to zdecydowanie za mało, by brać się za remont łazienki.
- Ona sama potrzebuje pieniędzy i pomocy, a stać ją było na wielki gest, żeby na pogrzebie męża zbierać do puszki pieniądze na leczenie chorych dzieci w hospicjum. Oddała uzbierane pieniądze, a przecież one też są jej potrzebne - podkreśla kobieta.
Liczy, że uda się znaleźć kogoś, kto nie pozostanie obojętny na los pani Wiktorii i dzięki temu już wkrótce będzie mogła cieszyć się prawdziwą łazienką. I bez przerwy podkreśla, że i tak już są wdzięczni za pomoc, którą podarowali jej zupełnie nieznani ludzie.
PCPR się tłumaczy
Pieniędzy mamy coraz mniej
Wojciech Obiała, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Sokółce tłumaczy, że pieniędzy w tym roku na remonty łazienek w ramach tzw. usuwania barier architektonicznych, już dawno nie ma. A pani Wiktoria jeżeli chciałaby się o nie ubiegać, musiałaby złożyć odpowiedni wniosek już na początku roku, bo to wtedy jest na to najlepszy czas. Wtedy też rozdysponowywane są pieniądze. Tych jednak jest stosunkowo mało. I jak tłumaczy dyrektor PCPR, wynika to tylko i wyłącznie od władz PFRON w Warszawie, bo to ona przydziela całoroczne budżety. A te są coraz mniejsze. Jako przykład Wojciech Obiała podaje liczbę robionych w ramach dofinansowania łazienek teraz i jeszcze kilka lat temu: dziś to około 8-10 projektów, kiedyś nawet po 40. __
Wybory samorządowe 2018: Twój głos się liczy!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?