Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strażak roku powiatu sokólskiego, żyje od alarmu do alarmu. To Paweł Hrynkiewicz (zdjęcia)

Ewa Bochenko
Ewa Bochenko
Paweł jest strażakiem z pasji
Paweł jest strażakiem z pasji Archiwum prywatne
Paweł Hrynkiewicz z Nowego Dworu został wybrany strażakiem roku powiatu sokólskiego w Plebiscycie Gazety Współczesnej. Ratowanie jest jego tlenem. 27-latek mówi, że od kilku lat wszystko obraca się wokół straży pożarnej. Żyje od alarmu do alarmu. O tym, by zostać strażakiem, marzył od dziecka. Ale zanim ubrał mundur, najpierw OSP, a potem PSP, minęło wiele lat. Dziś bliscy o nim mówią, że to superbohater. A on, że kocha to, co robi. I że nie wyobraża sobie, by mógł robić w życiu coś innego

- Wiesz jakie to irytujące? - ze śmiechem komentuje Magda, jego dziewczyna. Podkreśla, że teraz się śmieje, ale często bywa, że nie jest jej do śmiechu.

Bo z Pawłem nic nie można zaplanować. On, słysząc alarm, rzuca wszystko i biegnie do remizy.

- Kiedyś była nawet taka sytuacja, że mieliśmy wesele. Zamierzaliśmy wyjechać o godzinie 11., bo uroczystość miała odbyć się daleko. Ja już byłam wystrojona, gdy usłyszałam syreny. Wiedziałam co to oznacza. Nawet nie dzwoniłam. Po prostu czekałam aż się pojawi, patrząc jak płynie wskazówka zegarka - wspomina.

Paweł zjawił się po trzech godzinach. Ale nie w garniturze. Cały brudny i śmierdzący pożarem. Na moją uwagę, że dobrze, że nie pobiegł do remizy w koszuli i pantoflach, oboje wybuchnęli śmiechem. Okazuje się, że zdarzało się i tak, że do akcji wybiegał z imprez. Ale nie zawsze tak było.

Być jak strażak sam

Kiedyś w ogóle nie myślał o tym, by być strażakiem. To znaczy myślał, bo właściwie marzył o tym od dziecka. Tyle, że nie łudził się, że nim zostanie, bo jak podkreśla, był pulchnym chłopcem. Przez co mniej sprawnym, a to bardzo utrudnia niesienie pomocy. W jego rodzinnym Nowym Dworze działała od dawna jednostka OSP i Paweł nawet się do niej zapisał, ale na tym to się skończyło.

Wszystko zmeniło się trzy lata później. Jego przyjaciel, też Paweł, namówił go, by zaczął brać czynny udział w akacjach. Potem, studiując inżynierię produkcji na białostockiej Politechnice, zaprojektował rękawicę strażacką. Ale z braku środków finansowych, nie trafiła do produkcji. Młody inżynier już wtedy czuł, że to nie jego powołanie. Wiedział, że chce ratować ludzi. Jak mówi, iskra rozpaliła się przy pierwszej akcji, kiedy musiał ratować nieprzytomną kobietę z płonącego budynku.

- Rozpaliła się i płonie mocno do dziś - śmieje się Magda.

To też Cię zaintersuje: Łoś ratowany przez strażaków nie żyje

Determinacja w drodze do marzeń

Coś go wtedy po prostu tknęło. I to był moment, w którym postanowił, że nie będzie tylko strażakiem ochotnikiem, ale też zawodowym ratownikiem. Najpierw schudł. Bywało, że w nocy, po pracy, biegał po kilka godzin. Do dziś zresztą ćwiczy codziennie. W międzyczasie, gdy nabywał sprawność fizyczną, zaczął robić różne kursy doszkalające, potrzebne strażakom. Za własne pieniądze. Wtedy bowiem, OSP w Nowym Dworze nie finansowała swoim druhom kosztwnych szkoleń.

- Chciałbym też podziękować mojemu tacie, który bardzo mnie wspierał i też wykładał swoje pieniądze na te szkolenia - podkreśla Paweł.

Za trzecim razem udało mu się. Dostał się do jednostki PSP w Augustowie. I służy w niej już prawie dwa lata. W OSP, siedem. Zaznacza, że bliższa jego sercu jest ochotnicza straż. Chociaż przyznaje, że akcje te przynoszą więcej emocji niż te w PSP.

- Chodzi o to, że tu, na miejscu, zwykle znam poszkodowanych. Więc trzeba być z kamienia, by nie empatyzować z nimi. W państwowej straży, jadę pomagać ludziom, których nie znam. To ułatwia złapanie dystansu - tłumaczy.

Przyjaciel Pawła, PaweŁ

Co ciekawe, Pawła miłością do OSP zaraził jego przyjaciel, też Paweł. A on z kolei namówił go, żeby przystąpił do rekrutacji do państwowej straży. On też bardzo wspierał Pawła w plebiscycie na strażaka roku, choć sam brał w nim udział. Nawet jego rodzice glosowali nie na syna, a na Pawła.

Zgłosiły go dwie osoby. Jedną z nich była Magda. Paweł bardzo się bronił przed udziałem, nie chciał by głosowano na niego, sam nie wysłał żadnego sms-a. Mimo to, dostał ich ponad 120. To dużo.

- Bardzo dziękuje wszystkim za te głosy, to ogromne wyróżnienie, nie zasłużyłem na nie - mówi skromn ie.

Superbohater
Inne zdanie ma Magda. Ona uważa, że Paweł to taki superbohater. Niczego się nie boi, zawsze jest pierwszy do pomocy, ma charyzmę, przez co jest świetnym przywódcą. Paweł jednak prostuje. Mówi, że to nie prawda, że się nie boi. Bo strach mu towarzyszy często. I przywołuje w pamięci pożar, do jakiego doszło wlaśnie u Magdy w domu. Wybuchł nad ranem. Spanikowana dziewczyna zadzwoniła do niego, bo czuła, że tylko on będzie wiedział co robić.

Strażak natychmiast tam pojechał, po drodze zgarniając kierowcę strażackiego wozu. Ale nikogo więcej na tamten moment nie udało się obudzić. Na miejscu pojawiło się ich dwóch. Okazało się, że w domu jest butla z gazem. Paweł poszedł po nią. Nie miał wyjścia. Znał w końcu dobrze rozkład pomieszczenia, myślał, ze sobie poradzi. Szedł po ścianie, ale w pewnym momencie stracił orientację. Jedna ze ścian spaliła się. Nie wiedział gdzie jest, gdy zorientował się, że jest otoczony ogniem. Na szczęście udało mu się wyjść stamtąd.

- Wtedy się bałem - mówi.

I przypomina jeszcze jedną akcję. Najdramatyczniejszą, w jakiej brał udział. To była listopadowa noc. Mieli wezwanie do pożaru domu. Część strażaków pobiegła gasić ogień z drugiej strony budynku, jego coś pociągnęło do innej części. Jak się potem okazało, tej, w której spało dwoje ludzi. Niestety, zabrakło wody. Mieszkańców nie udało się uratować: - Pamiętam ten moment, gdy za moimi plecami stała córka tych ludzi. Znałem ją i jej rodziców, bo u nas wszyscy się znają. To jest starszny smutek, którego nie da się opisać. Do dziś to pamiętam i wciąż zastanawiam się, czy gdyby nie skończyła się woda, oni by żyli...

Mimo że będąc strażakiem nie zawsze jest kolorowo, chłopak podkreśla, że nie wyobraża sobie innej pracy. On kocha, to co robi. A jego największym marzeniem jest to, by zawsze był taki szczęśliwy jak teraz. By zawsze mógł ratować ludzi.

Zobacz koniecznie: Wybory do Parlamentu Europejskiego 2019. To musisz wiedzieć

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto