Tragedie, bunty mieszkańców, polityczne wtopy i koryciński hit. Tym żyliśmy w 2018 roku (zdjęcia)

StyczeńPolityczny transfer roku, Baszko porzucił PSL W Nowy Rok 2018 z wielkim hukiem wszedł nasz rodzimy poseł na Sejm Mieczysław Kazimierz Baszko. Jego niespodziewana decyzja o przejściu ze swojej macierzystej partii, Polskiego Stronnictwa Ludowego do Porozumienia Jarosława Gowina, które w ramach Zjednoczonej Prawicy tworzy rząd, wstrząsnęła w połowie stycznia nie tylko warszawską sceną polityczną, ale i naszą lokalną. Ten transfer sprawił, że w politycznych gabinetach zatrzęsło. Przez odejście Baszki z partii kojarzonej z koniczynką, to ugrupowanie musiało się nieźle nagimnastykować, żeby utrzymać pozycję klub parlamentarnego w Sejmie i nie spaść do pozycji klubu. Na szczęście z pomocą pospieszyli koalicyjni koledzy z innego ugrupowania i tym samym PSL jako klub w Sejmie ocalał. I choć to wszystko działo się w Warszawie, w Sokółce też miało swoje daleko idące reperkusje. Przez lokalnych, wrogo nastawionych polityków, Baszko został określony w ostrych słowach mianem zdrajcy, który porzucił partię będącą w opozycji na tę rządzącą tylko po to, żeby znów być przy korycie. Co ciekawe, Baszko zmieniając polityczne barwy mówił o powrocie na łono samorządu i starcie w jesiennych wyborach. Niestety, na tym polu poniósł sromotną porażkę. Najpierw zapowiedział, że będzie kandydował na fotel burmistrza Sokółki, po czym, gdy już ruszyła kampania i on sam zamieszczał swoje wyborcze banery w sieci, wycofał się nagle z wyborczego wyścigu. Być może swoje pięć groszy do tego dołożyła sytuacja z kandydowaniem, gdzie Baszko miał startować pod szyldem PiS-u jako kandydat Zjednoczonej Prawicy, a w ostatnim momencie to miejsce na wyborczej liście zajął forsowany przez szefa powiatowych struktur PiS-u Piotr Bujwicki. Fiaskiem zakończyła się także jego próba zdobycia sokólskiego starostwa. Kandydaci z jego listy zdobyli mało głosów. Gorycz porażki osłodził sobie pisząc tuż po wyborach na swoim FB: „ Demokracja rządzi się swoimi prawami. Nie dajmy się zwariować, po wyborach też trzeba żyć. Nic przecież się nie kończy, a wszystko może się rozpocząć... Wiem, że wspierając się jesteśmy w stanie pokonać wszystkie przeciwności”.