Tragedie, bunty mieszkańców, polityczne wtopy i koryciński hit. Tym żyliśmy w 2018 roku (zdjęcia)

LutySokólskie pospolite ruszenie, by pomóc Joasi Szyłak O zdrowotnych problemach znanej sokółczanki, która od lat bardzo aktywnie udziela się w wolontariacie i działa na rzecz pomocy innym, pisaliśmy w lutym. Wtedy Joanna Szyłak (z domu Raczkowska) rozpoczęła swoją kolejną po szesnastu latach walkę. Jako dziecko uporała się z nowotworem kości udowej. Po latach spokoju, zaczęły się jednak problemy z endoprotezą. Joanna znosiła silny ból, który nie pozwalał wręcz chodzić. Rozpoczęła leczenie i wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Niestety, w ciągu roku problemy z nogą jeszcze bardziej się nasiliły. Do tego stopnia, że w październiku lekarz dał jej ultimatum: albo kolejna skomplikowana operacja, której skutek stoi pod wielkim znakiem zapytania, bo rokowania nie są zbyt optymistyczne, albo amputacja chorej nogi i w efekcie koniec z problemem chorej nogi. Choć decyzja nie była łatwa, Joanna nie wahała się ani chwili, podjęła decyzję o amputacji. Jedyną słuszną. Mijają właśnie dwa miesiące odkąd Joanna pożegnała się z chorą nogą. Jest już po amputacji. I powoli wraca do zdrowia. Teraz, gdy najgorsze ma już za sobą, myśli już tylko o tym, kiedy z pomocą protezy znów stanie na dwóch nogach. Niestety, nie jest to łatwe, bo taka proteza to wydatek rzędu 200 tys. zł. Ale Joanna nie jest sama w swoim dążeniu do celu. Wspiera ją niemal cała Sokółka: w internecie są organizowane bazarki na jej rzecz, pod kościołami są zbiórki, odbywają się sportowe imprezy z których dochód zostanie przeznaczony na zakup protezy. Wszystko po to, aby ta młoda kobieta mogła znów wrócić do normalnego życia. Bo ma dla kogo: męża i 4-letniej córeczki.