Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sokółka. Kłócą się o to, czy przepust istnieje czy nie, a woda na polu ja stała, tak stoi

mj
Woda na polu Tadeusza Reszuty postoi prawdopodobnie aż do czerwca. Wszystko przez brak odpływu
Woda na polu Tadeusza Reszuty postoi prawdopodobnie aż do czerwca. Wszystko przez brak odpływu Mieczysław Jurkowski
Tadeusz Reszuta przez dłuższy czas nie korzystał ze swego pola położonego na Buchwałowie. Gdy zaczął to robić, okazało się, że przepust pod obecną drogą powiatową, którego istnienia jest pewien, zarósł, zaś na jego polu stoi woda. Problem w tym, że ów przepust nie istnieje na żadnej mapie

Zawalił geodeta. Wszystko było zarośnięte krzakami, więc nie wszedł i zwyczajnie ten przepust w mapie pominął. Wszystkie kolejne są już na mapę naniesione - twierdzi Tadeusz Reszuta z Sokółki.

Ma kawałek ziemi ornej na Buchwałowie, z którego chciałby zacząć korzystać. Niestety po zimie wciąż stoi tam woda, która nie ma jak odpłynąć z pola. Właściciel jest pewny, że pod obecną drogą powiatową jest przepust, który można udrożnić, ale jest on teraz zarośnięty i go nie widać. Twierdzi, że w 1997 roku, gdy na mapy nanoszono od nowa przepusty, akurat tego nie zaznaczono. Pomimo, że on fizycznie pod drogą istnieje.

- Twierdzą, że go nie ma. A ja jestem tu urodzony, tu wychowany i wiem, że on tu jest. Był nawet czas, że znalazłem ten przepust. Niestety, teraz nie mogę na niego trafić. Szkoda, że wtedy jakiegoś palika tu nie wbiłem - mówi Reszuta.

Pamięta, że był on jakieś trzy kroki od drzewa, ale którego, to już nie wie. Ma świadomość, że sam sprawę przegapił, ale jak mówi, kto mógł przewidzieć, że tak to wszystko zarośnie. Jest pewien, że nikt go nie zasypał, tylko sam zarósł.

Pan Tadeusz chciał nawet przepust odnaleźć na własny koszt, wynająć jakąś koparkę. Nie zezwolono mu jednak na to pod groźbą kary, by przy poszukiwaniu nie naruszył korony drogi.

- Teraz te małe kopareczki mają mają takie łyżki otwierane, wystarczyłoby trochę tylko delikatnie z wierzchu ziemię ściągnąć. I przepust by się odkrył - uważa pan Tadeusz.

Zna się na tym, bo sam 20 lat na koparce w spółdzielni mieszkaniowej przepracował. Zależy mu na tym, by woda z pola tak jak kiedyś spływała do sokólskiego jeziora.

- Teraz tam ciągnikiem nie wjedziesz, bo siada, tak mokro jest - mówi Reszuta.

Wie, że pod koniec czerwca pole wysccnie. Tylko, że to już nie będzie czas na zasiewy. Jakby coś rosło, to miałby jakąś korzyść ze swego pola. - Będę pisał podanie, może ryż będę sadził. Woda jest, może wzejdzie - mówi ironicznie.

Zapowiada, że jak będzie musiał to założy sprawę sądową. Świadków tylko musi szybko znaleźć, by mu nie poumierali. Niektórych już nie ma.

- Dla nas tego przepustu po prostu nie ma - mówi Grzegorz Pul, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Sokółce.

Uważa, że jako PZD zrobili wszystko, by ten przepust odnaleźć.

- Sięgaliśmy nawet do archiwum, ale na żadnej dostępnej mapie tego przepustu nie ma - wyjaśnia dyrektor.

Prosił też właściciela pola o wskazanie miejsca, gdzie ten przepust się znajduje. Ekipa PZD w miejscu które wskazywał, przeszukała wstępnie teren za pomocą szpikulca. Nic jednak nie znalazła.

Dyrektor nie wyklucza, że kiedyś przepust pod drogą mógł być. Jednak jego zdaniem, przy przebudowie drogi w latach osiemdziesiątych został definitywnie usunięty

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto