Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Decyzja burmistrz Krynek w sprawie kurników ponownie "uwalona". Pod jej adresem posypało się sporo zarzutów

Martyna Tochwin
Martyna Tochwin
rpo.gov.pl
Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Białymstoku po raz drugi uchyliło decyzję burmistrza Krynek o środowiskowej zgodzie na zbudowanie kurzych ferm. Zdaniem SKO, burmistrz nie sprawdziła, czy inwestor w swoim raporcie podaje prawdę o braku szkodliwości hodowli kurczaków dla obszaru Natura 2000

Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Białymstoku uchyliło decyzję burmistrz i przekazało sprawę do ponownego rozpatrzenia. Była to druga z kolei taka decyzja Kolegium dotycząca tej sprawy.

Chodzi o środowiskowe uwarunkowania budowy kurzej fermy w obsadzie 89 tysięcy sztuk. Miałaby ona powstać na terenie Kruszynian. Gmina Krynki, słynąca z unikalnych walorów przyrodniczych i kulturowych, od kilku lat jest terenem sporu między mieszkańcami żyjącymi z turystyki a tymi, którzy stawiają na biznes fermiarski. Stroną jest też Rzecznik Praw Obywatelskich, który na wniosek protestujących włączył się do sporu.

– Kolegium przyznało rację odwołującym się co do tego, że burmistrz Krynek nie oceniła rzetelnie ani raportu inwestora, ani kontrraportu złożonego przesz strony postępowania. Nie przeanalizowała też innych dowodów złożonych w sprawie, z których wynika, że teren, na którym inwestor planuje prowadzić hodowlę, ma znacznie cenniejsze zasoby przyrodnicze, niż twierdzi inwestor, jak np. czyste wody podziemne i populacja cietrzewia, a także, że inwestycja niesie ryzyko zdewastowania tych zasobów. Kolegium wytknęło, że rola burmistrz sprowadziła się do pośredniczenia w korespondencji między zwaśnionymi stronami postępowania – czytamy w oświadczeniu Rzecznika Praw Obywatelskich.

Z takimi zarzutami nie zgadza się burmistrz Krynek Jolanta Gudalewska. W rozmowie z nami zapewniła, że gmina wydając pozytywną dla inwestora decyzję, dochowała wszelkiej staranności i odniosła się do wszystkich zarzutów, które SKO zarzuciło urzędnikom, pierwszy raz uchylając decyzję środowiskową.

– Wznawiając to postępowanie zgromadziliśmy mnóstwo dowodów i materiałów. Analizowaliśmy wielokrotnie całą dokumentację, która do nas wpływała. Przesłuchiwaliśmy świadków, ponieważ były rozbieżności co do wykonywanych zdjęć, co do filmu nam przysłanego. Uważam, że wszystkie dowody rozpatrzyliśmy, tak jak trzeba – tłumaczy Jolanta Gudalewska.

Odnosi się także do uwagi SKO o tym, że gmina mogła powołać biegłego, który byłby nie tylko w stanie fachowo zweryfikować dowody przedkładane przez strony, ale też mógłby sporządzić opinię.

– Ta cała dokumentacja była badana przez cztery instytucje, w tym przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, a więc organ, który posiada kompetencje i fachowców – podkreśla burmistrz Krynek.

Dodaje, że swoją decyzję wydała w oparciu o pozytywne opinie instytucji oraz marszałka województwa.
Teraz gmina będzie musiała na nowo zająć się sprawą inwestycji kurzych ferm w Kruszynianach. Nie wiadomo, ile może to potrwać, bo samorządu nie obowiązuje żaden termin. Ale można się spodziewać, że potrwa to co najmniej kilka miesięcy.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto