Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co dalej z ceną śmieci? Radni żądają unieważnienia przetargu i ogłoszenia go na nowo

Martyna Tochwin
Martyna Tochwin
archiwum
Unieważnienia przetargu na wywóz śmieci domagają się sokólscy radni. Nie zgadzają się na 100 proc. podwyżkę stawek, która musiałaby wejść w życie, gdyby przetarg wygrała białostocka spółka MPO.

Najlepszym rozwiązaniem byłoby unieważnienie przetargu i ogłoszenie nowego. Mówimy o grubych pieniądzach, o portfelach naszych mieszkańców. Zdaję sobie sprawę, że podwyżka za śmieci musi być, ale w jakim wymiarze to już w dużej mierze zależy od pani burmistrz i urzędników. Daję sobie ręce uciąć, że w kolejnym przetargu cena za śmieci będzie niższa. Jestem tego pewny na 100 procent – mówi Piotr Karol Bujwicki, przewodniczący rady miejskiej w Sokółce.

Temat nieuchronnej podwyżki za śmieci powrócił na piątkowej sesji rady. Gmina właśnie jest na etapie rozstrzygania postępowania przetargowego na wywóz śmieci w gminie na kolejny rok, począwszy od lipca tego roku.

Za mały budżet

Do przetargu przystąpiły dwie białostockie firmy: MPO Białystok oraz Astwa Białystok. Ta pierwsza dała niższą cenę - 6,4 mln zł, Astwa zaproponowała stawkę o około 400 tys. zł wyższą. Jeśli gmina zdecyduje się podpisać umowę z dającą lepszą ofertę MPO, mieszkańcy muszą liczyć się z około 100 procentową podwyżką.

Każdy mieszkaniec za jeden miesiąc wywozu śmieci segregowanych będzie musiał zapłacić około 26-28 zł. W tej chwili mieszkańcy gminy Sokółka za śmieci segregowane płacą połowę zapowiadanej kwoty, czyli 14 zł od osoby. Za niesegregowane dwa razy więcej, czyli 28 zł. Ale ta stawka też wzrośnie. I to jeszcze bardziej, bo nawet o 200 procent.

Widmo takich podwyżek nie podoba się nikomu. Wyraz temu dali także sokólscy radni. Nie ukrywają, że najlepszym rozwiązaniem byłoby unieważnienie przetargu. Jak zapewnia Piotr Karol Bujwicki, nie powinno to pociągnąć za sobą żadnych finansowych konsekwencji dla gminy. W kasie miasta nie ma bowiem zarezerwowanej aż tak dużej kwoty za śmieci, a to argument, który zablokowałby ewentualne roszczenia firm o odszkodowanie z tytułu unieważnienia procedury.

– Inni samorządowcy szukają tańszych rozwiązań i unieważniają przetargi, które zbyt mocno windują ceny za śmieci – podkreśla radny Karol Krokos.

Decyzja na dniach

I przypomina, że gdyby ktoś kiedyś nie „zawalił” tematu Karcz, to dziś miasto być może miałoby nawet własną spalarnię, a mieszkańcy nie musieliby się martwić o swoje portfele.

– Gdybyśmy mieli uporządkowaną sprawę Karcz, to już dawno mielibyśmy swoją sortownię i usługi byłyby dobrze wykonywane, ale jako burmistrz zastałam to, co zastałam. Pamiętam, że na filmach o Karczach poprzedni burmistrz wypowiadał się przy sortowni. Ale jak ja objęłam władzę, to nic nie było już na tym terenie. Gdzie to wszystko zniknęło? – odpowiada burmistrz Sokółki Ewa Kulikowska.

I dodaje, że aby w ogóle myśleć o Karczach, to najpierw gmina musi odzyskać teren.

– Złożyliśmy pismo ponaglające do sądu, ponieważ akurat 16 marca, kiedy rozprawy zostały wstrzymane ze względu na COVID-19, mieliśmy mieć rozprawę. Gdyby wprowadzono to dzień później, to być może już wiedzielibyśmy na czym stoimy – mówi Ewa Kulikowska.

Decyzja, co dalej z ceną śmieci i ewentualnym rozstrzygnięciem przetargu powinna zapaść w najbliższych dniach. Na pewno zostanie zwołana też sesja, która będzie poświęcona tylko i wyłącznie sprawie odpadów.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto