Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fotografowanie to jej sposób na emeryturę. Udowadnia, że na prawdziwą pasję nigdy nie jest za późno

Martyna Tochwin
Martyna Tochwin
Anna Maria Werner swoją przygodę z fotografią rozpoczęła na emeryturze. I z perspektywy czasu wie, że był to strzał w dziesiątkę.
Anna Maria Werner swoją przygodę z fotografią rozpoczęła na emeryturze. I z perspektywy czasu wie, że był to strzał w dziesiątkę. Bożena Werpechowska
Emerytura nie musi być nudna. Najlepszym przykładem na prawdziwość tych słów jest historia Anny Marii Werner. Sokółczanka od pięciu lat, czyli od momentu przejścia na emeryturę, niemal nie rozstaje się z aparatem fotograficznym. I nie wyobraża sobie już innego życia.

Na zasłużoną emeryturę Anna Maria Werner odeszła pięć lat temu z Powiatowego Zarządu Dróg w Sokółce. To właśnie jeszcze w pracy miała pierwszy kontakt z robieniem zdjęć. Dokumentowała m.in. przebieg robót drogowych. Ale, dziś jak sama zaznacza, to były najzwyklejsze zdjęcia, robione bez większego namysłu, w najprostszym trybie „auto”. Dlatego, gdy po przejściu na emeryturę zaczęła szukać dla siebie zajęcia, to pierwszą rzeczą na jaką wpadła, niejako naturalnie, było fotografowanie.

– Jeszcze jako pracownik PZD dużo jeździłam po powiecie sokólskim. Doszłam więc do wniosku, że kupię sobie aparat i teraz będę spokojnie jeździć i dokładnie oglądać to, co zawsze widziałam jedynie z daleka. Bo jest wokół nas bardzo dużo pięknych rzeczy, których na co dzień człowiek nie dostrzega – opowiada Anna Maria Werner.

Postanowiła zainwestować w dobry aparat. Kupiła lustrzankę. Choć jeszcze wtedy nie miała tak dużej technicznej wiedzy, jak teraz, to i tak zdawała sobie sprawę, że ten sprzęt stać na dużo więcej niż robienie zdjęć w trybie „auto”. Tym bardziej, że sama instrukcja miała ponad 700 stron.

– Doszłam do wniosku, że warto zrobić jakiś kurs. Zapisałam się na zajęcia w Białymstoku. I dopiero, gdy zaczęłam tam jeździć, okazało się, że nie mam zielonego pojęcia o fotografii – mówi.

Zaczęła patrzeć na świat kadrami

Wiedzę chłonęła całą sobą. Wyposażona w nowe wiadomości pojechała na pierwszy plener fotograficzny nad Narew, na tzw. „Babskie fotopstryki”. Atmosfera i sympatyczne uczestniczki w różnym wieku zachwyciły ją do tego stopnia, że regularnie uczestniczy w tych plenerach. Nawet kilka razy w roku.

– Poznałam tam mnóstwo wspaniałych ludzi. Do tego zawsze można nauczyć się czegoś nowego. I, co najważniejsze, można zobaczyć całą masę ciekawych miejsc, do których sama pewnie nigdy nie odważyłabym się pojechać – opowiada.

Coraz więcej zaczęła też jeździć sama. Wsiadała w samochód, obowiązkowo z aparatem i statywem i jechała przed siebie.

– Zaczęłam patrzeć na świat kadrami. Wtedy naprawdę dostrzega się takie szczegóły, na które wcześniej w ogóle nie zwracało się uwagi. A to jakiś kwiatek, a to mróweczka. A jak pięknie wygląda żonkil z bliska! – zaznacza.

Z czasem zaczęła też inwestować w dodatkowy sprzęt. Kupowała kolejne obiektywy, aparaty. Niestety, po drodze, zaczęło szwankować jej zdrowie. A konkretnie nogi, które coraz częściej odmawiały posłuszeństwa.

– Trudno było np. kucnąć. Ale mam nadzieję, że wszystko jeszcze przede mną, bo jestem już po operacji jednej nogi i liczę, że w tym roku obie uda mi się „wyremontować” – mówi żartobliwie.

I dodaje, że niemożność kucania zmuszą ją czasami do robienia zdjęć w pozycji leżącej. A to ma swoje dobre strony, bo dzięki temu może fotografować szczegóły.

– Nie jestem typem fotografa, który godzinami poluje na jakieś dobre ujęcie. Robię to, co akurat się trafi. Łapię chwilę. Jadę, widzę coś, zatrzymuję się i robię zdjęcie. Na zupełnym luzie – zapewnia.

Obowiązkowo z plecaczkiem

Robienie zdjęć to dla niej jest fantastyczny sposób na emeryturę.

– Ja bardzo to lubię, relaksuje mnie to, odpoczywam z obiektywem. To świetny sposób na wyciszenie się, na kontakt z naturą, na odreagowanie stresów. Dla mnie to był po prostu strzał w dziesiątkę – podkreśla.

Nie ukrywa, że powiat sokólski zjeździła z aparatem wzdłuż i wszerz. Szczególnym sentymentem darzy wyjątkowo urokliwe okolice Szudziałowa i Krynek. A o jednym z ulubionych miejsc: Arboretum w Kopnej Górze mówi ze śmiechem, że „dużo trawy tam wygniotła”.

Spośród emerytów, z którymi spędza sporo czasu, bo jest szefową sokólskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, wyróżnia się... 12-kilogramowym plecakiem. Tyle waży bowiem sprzęt fotograficzny, który ma niemal zawsze przy sobie.

– Jak jedziemy na jakieś wycieczki, czy to krajowe czy zagraniczne, to wszyscy sobie na luzie chodzą, a ja dźwigam ten ciężar na plecach – śmieje się.

Sama o sobie mówi żartobliwie, że jest szalejącym reporterem. Bo na wszelkich wycieczkach obowiązkowo jest z plecaczkiem. Też po to, aby dokumentować te wydarzenia. Ale, jak zapewnia, nie bawi jej fotografowanie ludzi. Zdecydowanie bardziej woli, gdy w obiektywie widzi naturę. A zwłaszcza żywe zwierzęta.

– Mam takie zdjęcie, gdy żubry przebiegają przez drogę. Akurat wtedy jechałam sobie przypadkowo i zauważyłam, że wędrują polnymi drogami. Ustawiłam się w odpowiednim miejscu i czekałam. I udało mi się zrobić zdjęcia, jak stado żubrów dało piękny popis przebiegając przez drogę. To rzeczywiście było coś pięknego – nie ukrywa.

Choć, jak każdy z nas, nosi przy sobie telefon, nie używa go do robienia zdjęć. A jeżeli już, to tylko w wyjątkowych przypadkach, gdy musi coś utrwalić.

– Ja w ogóle nie mam zdjęć w swoim telefonie. Co prawda, można byłoby je robić, ale do tego potrzebny jest bardzo dobry telefon z dobrym aparatem. Bo zwykłym telefonem nie uchwyca się szczegółów, one się rozmywają, są nieczytelne. A ja lubię sobie oglądać swoje zdjęcia na dużym ekranie monitora, wyłapywać te wszystkie smaczki – mówi Anna Maria Werner.

Fotografowanie to był strzał w dziesiątkę

Przez kilka lat zrobiła tysiące zdjęć. Ale nie ma tego jedynego, swojego ulubionego.

– Żyję zdjęciami, które aktualnie robię. Nie myślę o tych, które już zrobiłam. Zdarza mi się, że wracam do wcześniejszych zdjęć, ale to raczej bardziej na takiej zasadzie, że chcę coś porównać, czegoś szukam – zapewnia.

I dodaje, że bardziej pamięta okoliczności, które towarzyszyły jej przy robieniu konkretnych fotografii. Bo jak zdradza, czasem bywa nawet zabawnie.

– Kiedyś robiąc zdjęcia bawiłam się obiektywem Heliosa. To manualny obiektyw, gdzie cała automatyka nie działa, gdy robi się zdjęcia. Trzeba wtedy przyjąć pozycję i kiwać się w tył i przód po to, aby złapać ostrość. A w związku z tym, że mam sztywne kolana, to jakoś ostatkami sił usiadałam w arboretum i zaczęłam się kiwać. Niestety, nie byłam w stanie utrzymać równowagi i ledwo wstałam. Wyglądało to komicznie, a ludzie wokół patrzyli na mnie bardzo podejrzanie, myśląc chyba, że jestem pijana – opowiada ze śmiechem.

I dodaje: – Ale udało się, bo zdjęcie wyszło fajne i nawet zajęło drugie miejsce w konkursie.

Zdaje sobie sprawę, że przez ostatnie pięć lat, jej wiedza o fotografii przerosła jej najśmielsze oczekiwania. Dziś zwraca uwagę na rzeczy, które kiedyś były jej zupełnie obce. Na rozdzielczość, na ustawianie zdjęć w różnych formatach.

– Kiedyś widziałam te wszystkie pokrętła w aparacie, ale zupełnie nie wiedziałam, co czego służą. Umiałam tylko pstrykać zdjęcia w „auto”. A dziś już nawet nie umiałabym zrobić zdjęcia w takim trybie – przyznaje ze śmiechem.

Zapewnia jednocześnie, że fotografowanie niejako zmusza ją do dalszego zdobywania wiedzy. Bo, gdy np. fotografuje zabytkowy drewniany kościółek w Starej Kamiennej, to zawsze później coś o nim doczyta, dowie się ciekawego. A tym samym poszerza swoją wiedzę.

– Wyszło mi to tylko na dobre – śmieje się.

Dziś, po pięciu latach na emeryturze, spędzonych z aparatem w ręku, nie wyobraża sobie, że mogłaby nie robić zdjęć.

– To było najlepsze, co mogłam wymyślić. Nie sądziłam, że to, na co wpadłam, ot, tak sobie, dla zabicia czasu, przerodzi się w tak ogromną pasję. Szczerze polecam to wszystkim, bo robienie zdjęć to wielka frajda, ale jednocześnie niezwykły relaks – mówi.

Efekty jej pasji można obecnie podziwiać w holu Biblioteki Publicznej w Sokółce do końca stycznia.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto