MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Czy w mieście pojawią się szczury? Śmieci na ulicach Sokółki ciągle przybywa

mt
m.tochwin
O trudnej sytuacji z wywozem odpadów z terenu gminy Sokółka rozmawiała dziś burmistrz Sokółki z radnymi po zakończonej sesji rady. Nie ukrywa, że sprawa jest mocno skomplikowana. I wraz z radnymi apeluje m.in. o zrobienie wszystkiego, aby produkować mniej śmieci i pochowanie pełnych śmieci pojemników z ulic. Już teraz zwierzęta szarpią foliowe worki i są realne obawy o pojawienie się plagi szczurów

- Musimy działać wszyscy, żeby nie było tak, że te śmieci, które zalegają teraz na ulicach, wrócą do nas razem ze szczurami - mówi Ewa Kulikowska, burmistrz Sokółki.

Pojawienie się plagi szczurów obawia się też radny Daniel Supronik.

- Te śmieci są doskonałym pożywieniem dla szczurów. Dlatego może na czas tego zastoju w wywozie śmieci, apeluję do mieszkańców, żeby nie produkowali odpadów, którymi żywią się te gryzonie. Bo inaczej może czekać nas epidemia szczurów, które będą się bardzo szybko rozmnażały - ostrzega.

Od kilku tygodni gmina Sokółka - ale już nie tylko ona - boryka się z problemem wywozu śmieci. Firma MPO Sokółka, która tym się zajmuje, dostała zakaz wożenia śmieci zarówno na składowisko w Hryniewiczach, jak i do instalacji w Hajnówce. Powód? Składowiska nie są w stanie przyjąć tak dużej ilości śmieci, bo są przepełnione.

Efekt jest taki, że na ulicach miasta zalegają powystawiane przez właścicieli prywatnych posesji kontenery. Ale one i tak jeszcze jakoś "wyglądają". Dużo gorsza sytuacja jest pod blokami. Tam foliowe worki składowane są wokół kontenerów. Są też miejsca, gdzie śmieci wysypują się już z porozrywanych worków wprost na chodniki.

Czytaj więcej: Toniemy w śmieciach i nie wygląda, żeby miało być lepiej

Problemem jest też brak wystarczającej ilości spalarni, które mogłyby przyjąć wszystkie odpady. W Polsce jest ich tylko osiem, w naszym województwie jedna, w Białymstoku. Z nieoficjalnych informacji wynika, że być może wkrótce powstanie kolejna - w Suwałkach. Chce ją na swoje potrzeby wybudować Ikea, ale mają być tam spalane także odpady komunalne.

- Jestem po rozmowach z prezydentem Suwałk i wstępnie Sokółka mogłaby tam spalać swoje odpady. Byłoby to dla nas jakieś rozwiązanie, ale to potrwa jakieś 2-3 lata - informuje Ewa Kulikowska.

Póki co, dziś o godz. 14. w Białymstoku ma odbyć się spotkania władz województwa m.in. z przedstawicielami firm śmieciowych. Weźmie w nim udział burmistrz Sokółki Ewa Kulikowska. Wszyscy liczą na to, że marszałek województwa pozwoli spółce Lech, która zarządza składowiskiem w Hryniewiczem, na zwiększenie ilości przyjmowanych odpadów. To dałoby zielone światło firmie MPO Sokółka i śmieci z terenu gminy byłyby wywożone w terminach.

Ewa Kulikowska nie ma jednak wątpliwości, że problemu śmieci nie da się rozwiązać od ręki. I już teraz przygotowuje mieszkańców na to, że cena za wywóz śmieci może w kolejnych miesiącach wzrosnąć. Podkreśla jednocześnie, że gmina nie zarabia na śmieciach, tylko jest niejako przekaźnikiem pieniędzy zebranych od mieszkańców do firmy MPO. Co więcej, sama nie może dokładać do gospodarki śmieciowej. A to oznacza, że koszty wywozu odpadów w 100 procentach muszą ponieść sami mieszkańcy.

- Jeśli trzeba będzie podwyższyć, to wszyscy będziemy płacić więcej. Bo taniej już na pewno nie będzie. Poza tym wszyscy będziemy musieli nauczyć się segregacji. Bo od nowego roku wchodzą przepisy unijne, że trzeba będzie recyklingować 50 proc. odpadów, w następnych latach nawet 80 proc. Mieszkańcy będą musieli się tego nauczyć, bo inaczej na gminę będą nakładane potężne kary. A jak na gminę, to na mieszkańców - mówi Ewa Kulikowska.

Poinformowała jednocześnie, że jakimś rozwiązaniem obecnej sytuacji byłoby odzyskanie składowiska w Karczach. Choć nie mówi wprost, jakie ma pomysły. Póki co jednak, gmina nic z tym nie może zrobić. Teren składowiska, który gmina dzierżawiła spółce, wciąż jest w rękach prywatnej spółki.

Po tym, jak gmina wypowiedziała umowę dzierżawy i złożyła do sądu wniosek o wydanie terenu, sprawa toczy się w sądzie. Pierwszy wyrok, który zapadł w tej sprawie, był korzystny dla gminy. Spółka jednak się od niego odwołała i teraz wszyscy czekają na wyrok drugiej instancji. Niewykluczone, że w przypadku niekorzystnego dla spółki wyroku, złoży jeszcze apelację. A to dodatkowo wydłuży sprawę w czasie.

Rocznie mieszkańcy gminy Sokółka produkują około 5 tysięcy ton śmieci. Niewykluczone, że wkrótce będą wożone aż do Poznania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto