Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Toniemy w śmieciach. I nie wygląda, żeby miało być lepiej (zdjęcia)

mt
Od kilku dni kontenery ze śmieciami znów nie są wywożone. I nie wiadomo, kiedy to się może zmienić, bo białostocka spółka Lech zapowiedziała, że od poniedziałku 2 marca nie będzie już w ogóle przyjmowała odpadów z naszej gminy. Patową sytuację mogłaby zmienić tylko decyzja marszałka

Mam tysiące telefonów z pretensjami i pytaniami o to, kiedy śmieci znikną. A najgorsze jest to, że sam nic nie wiem i nie mogę udzielić żadnej konkretnej odpowiedzi – podkreśla Wiesław Puszko, prezes MPO Sokółka.

I dodaje: – Trzydzieści dwa lata pracuję w tej branży i nigdy nie miałem takiej sytuacji. Owszem, zdarzało się, że np. przez awarię samochodu śmieci były wywiezione dzień później, ale to wszystko. To, co się dzieje teraz, jest nieporównywalne.

Widok niewywiezionych kontenerów w mieście to już żadna nowość, bo z problemem wywozu śmieci MPO ma problem już od miesiąca. Ale teraz sytuacja wydaje się naprawdę poważna. Bo do tej pory udawało się jednak po kilku dniach zastoju, znów ruszyć ze śmieciarkami.

Niestety, w ostatnich dniach Wiesław Puszko dostał informację z białostockiej spółki Lech, zajmującej się gospodarką odpadami, że od 2 marca wysypisko w Hryniewiczach i spalarnia odpadów w Białymstoku wstrzymują odbiór wszelkich śmieci spoza Białegostoku i gmin, które podpisały umowę z białostockim samorządem. Wśród nich nie ma Sokółki, a to oznacza, że nasze śmieci już tam nie pojadą.

– Cały czas śmieci woziliśmy do Hryniewicz, czasami też do Hajnówki, która była dla nas tzw. instalacją zastępczą. Teraz Hajnówka nie przyjmuje już naszych odpadów, bo mówi, że musi zapewnić odbiór dla swoich mieszkańców, a Lech wprowadza kategoryczny zakaz. Nie wiem co się stanie po 2 marca - rozkłada ręce prezes MPO.

Problemem są ograniczenia w ilości odpadów składowanych na wysypisku w Hryniewiczach. I dlatego spółka zawnioskowała do marszałka o zgodę na dodatkowe 77 tysięcy ton śmieci, które mają się zmieścić na obecnym polu składowym. Jeśli marszałek zgodziłby się na to, problem z wywozem śmieci z Sokółki zostałby rozwiązany.

– Piłeczka jest po stronie marszałka województwa, do którego wielokrotnie wnioskowaliśmy o powiększenie pola składowego. Miejsce na to jest – mówi Maciej Stefanowicz, prezes spółki Lech. – Jeśli marszałek się nie obudzi, to firmy odbierające odpady przyjadą ze śmieciarkami pod Urząd Marszałkowski i zostawią tam te śmieci.

– To jest już sprawa polityczna, bo wszystko leży w rękach marszałka. Tylko on może sprawić, że nasze śmieci znów będą mogły być wożone do Hryniewicz – mówi jasno Wiesław Puszko. – Wiem, że spółka Lech chętnie weźmie od nas te śmieci. Musi mieć tylko zgodę marszałka.

Ewa Kulikowska, burmistrz Sokółki podkreśla, że sprawę komplikuje też obowiązujące prawo.
– Pozwala na spalanie tylko 30 proc. całego strumienia produkowanych przez mieszkańców odpadów. Będziemy jako związek gmin wnioskować do ministerstwa klimatu o zmiany ustawowe. Również, by wrócono do zniesionej w zeszłym roku rejonizacji. Teraz można wozić śmieci po całej Polsce i składować tam gdzie są wolne tereny. Nie powinno być tak, że na Podlasie przywożone są odpady np. z Warszawy, a my nie mamy gdzie składować – mówi Ewa Kulikowska.

Wtóruje jej Wiesław Puszko. Jego zdaniem to właśnie tzw. rejonizacja w dużej mierze odpowiada za obecną sytuację.
– We wrześniu zmieniła się ustawa i teraz można wywozić śmieci nawet na drugi koniec Polski. Jak była rejonizacja, to jakoby z urzędu byliśmy przypisani do Hryniewicz i był porządek – podkreśla Wiesław Puszko.

Nie ma wątpliwości, że nawet jeśli marszałek zgodzi się na przyjęcie większej ilości śmieci, to tylko czasowe rozwiązanie. I że w województwie musi powstać przynajmniej jeszcze jedna nowa spalarnia.

– W 2013 roku były blokowane próby budowy kolejnej spalarni, bo panowało przekonanie, że jedna w zupełności wystarczy, a w przypadku dwóch będzie brakowało śmieci. Teraz wiemy, że jednak by tak nie było. To zresztą widać na przykładzie Sokółki. Siedem lat temu miałem do wywiezienia 200 ton miesięcznie, dziś 500-600. Śmieci produkujemy coraz więcej i lepiej nie będzie – kwituje Puszko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto