Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na borówkowej plantacji schronienie znalazło 115 osób. Uciekającym przed wojną Ukraińcom pomaga samorząd i prywatne firmy

OPRAC.:
Martyna Tochwin
Martyna Tochwin
W Gospodarstwie Ogrodniczych państwa Wilczewskich w Białousach tymczasowy dom znalazło aż 115 uchodźców z Ukrainy. Uchodźców odwiedzili powiatowi samorządowcy z przedstawicielem Hurtowni Artykułów Przemysłowych Radosławem Kalinowskim oraz osobami działającymi w Powiatowym Centrum Pomocy Ukrainie. Celem wizyty było przekazanie Ukraińcom kolejnej dostawy rzeczy niezbędnych do wygodnego i godnego przetrwania czasu wojny.

Radosław Kalinowski, za pośrednictwem syna Huberta, dostarczył do Białous sprzęt AGD, środki czyszczące, sprzęt i akcesoria do sprzątania, a także huśtawki dla dzieci. Włodarze Powiatu z pracownikami Starostwa Powiatowego w Sokółce przywieźli książki w j. ukraińskim, przybory szkolne, sprzęt sportowy i mnóstwo słodkości.

- Tutaj jest wszystko: praca, dom, przepiękną przestrzeń wokół - mówił starosta Piotr Rećko.

Najmłodszy uchodźca przybył do Białous w łonie swojej mamy. Na świat przyjdzie lada dzień. Nieco starszy jest Władysław, miał 20 dni kiedy z mamą przekraczał granicę ukraińsko - polską, teraz ma dwa miesiące. Jest też półroczne niemowlę.

W sumie u Wilczewskich mieszka 36 dzieci. 33 z nich, od trzeciego do szesnastego roku życia, chodzą już do przedszkola i szkoły podstawowej w Białousach. Opiekę nad nimi organizują rodzice między sobą. Ustalają dyżury, odprowadzają i przyprowadzają dzieci po lekcjach, spędzają z nimi czas, zanim mamy wrócą z pracy. Dzieci są podzielone na dwie grupy, do siódmego roku życia i starsze. Wszystkie kobiety mieszkające u państwa Wilczewskich, które mogą pracować, mają zapewnione zatrudnienie.

- Staramy się wspomóc. Nie wypada siebie samego wychwalać, ale mało jest na świecie ludzi o tak wielkich sercach, jakie mają Polacy. Takie serce ma nasz starosta, co widać po tych upominkach, darach, które są niezbędne do normalnego egzystowania w tych wyjątkowych warunkach, jakie tutaj mamy. Piotr Rećko swoją dobrocią zaraził nas, państwa Kalinowskich, swoich pracowników, radnych i wszystkich wokół. Staramy się być na wzór wielkiego serca Starosty, pomóc jak tylko możemy. Po waszych minach widać, że chyba nam się to udaje. Życzę wam jednak, żebyście wrócili do swoich rodzin i domów i tylko wspominali te miłe chwile, kiedy pod ciężarem ogromnego stresu byliście tu u nas, w Polsce, na sokólszczyźnie - Jerzy Wilczewski zwrócił się do mieszkańców hotelu.

Z kolei Hubert Kalinowski dziękował staroście i Powiatowemu Centrum Pomocy Ukrainie za inicjatywę pomocy uchodźcom. Podkreślił, że to powiat pokazał wszystkim drogę do skutecznego działania pomocowego.

- Wiem, że to co dziś przywieźliśmy jest tylko kroplą w morzu potrzeb tych ludzi, ale dokładając swoją cegiełkę, mam nadzieję, zachęcimy też innych do działania i wspólnie pomożemy ludziom z Ukrainy poczuć się u nas jak w domu - mówił Kalinowski.

Jerzy Białomyzy, wicestarosta, przytoczył słowa Jerzego Wilczewskiego sprzed kilku lat, kiedy ten nazywał naszych sąsiadów zza wschodniej granicy braćmi i siostrami, podkreślając tym naszą bliskość.
- Te słowa teraz się realizują. Bardzo cieszę się, że tu znaleźliście państwo miejsce, gdzie możecie mieszkać, pracować, żyć. Wyrażam nadzieję, że ta zawierucha niebawem się skończy i będziecie mogli spokojnie pokierować swoim dalszym życiem - mówił wicestarosta.

Jak zapewniają mieszkańcy hotelu, mieszka im się tu cudownie. Mają zapewnioną wszechstronną opiekę i pomoc.

- Tutaj jest wszystko, czego nam potrzeba. Wszystko, oprócz pokoju w naszym kraju - mówi Oksana, jedna z Ukrainek, która od lat pracuje na plantacji borówki, a teraz znalazła na niej schronienie przed wojną.

Bo Wilczewscy nie zapominają o przyjaciołach i zapraszają wszystkich swoich pracowników z rodzinami i nie tylko ich, aby tutaj, w Białousach przeczekali ten okrutny czas.

- Zostało jeszcze kilka miejsc. Staramy się, by wszystkie mamy miały również pracę. W tym monumencie bowiem te kobiety przejęły rolę żywicielek rodziny. Mężczyźni zostali na Ukrainie, służą w WOT, ale też muszą utrzymać tam mieszkania, domy, zapłacić za media. Jest to pod każdym względem bardzo złożona sytuacja- mówi Joanna Tomaszewicz, pełnomocnik do spraw zatrudnienia W Gospodarstwie Ogrodniczym Jerzego Wilczewskiego.

Pracownicy gospodarstwa w Białousach dokładają wszelkich starań, zapewniając kobietom obsługę formalno - prawną. Zadbali o to nawet, by miały złożone wszystkie wnioski: o nadanie PESEL, 300+, 500+ itd.

- Spotykamy się z ogromną życzliwością ze strony każdego urzędu - przyznaje Tomaszewicz.

Zdarzają się różne sytuacje, czasem potrzebna jest pomoc Sądu Opiekuńczego w ustanowieniu opiekuna tymczasowego. Na razie wszystkie formalności zostały dopięte na ostatni guzik. Pani Joanna nie kryje radości, że wspólnie udało się zapewnić uchodźcom kompleksową, sprawną pomoc.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto