Dwa oddziały SP ZOZ w Sokółce: noworodkowy i ginekologiczno-położniczy zostaną połączone. Taka zmiana ma zracjonalizować koszty

- Gdy średnio jest jedno dziecko na dwa dni, to utrzymanie dwóch odcinków, czyli całego oddziału noworodkowego i położniczego nie jest ekonomiczne. Tworząc jeden oddział możemy wszystkich ulokować w jednym odcinku, nie musimy tworzyć dwóch zmian w ciągu doby. Nie będzie dwóch lekarzy, tylko jeden. Nazewnictwo to tylko nazewnictwo, nic nie likwidujemy - zapewnia Anna Marta Aniśkiewicz, dyrektor SP ZOZ w Sokółce.

W szpitalu w Sokółce oddano do użytku inwestycje za ponad 25 mln zł

Podczas sesji rady powiatu, w piątek 24 listopada, radni zdecydowali o przekształceniu dwóch oddziałów w jeden. W miejsce dwóch osobnych oddziałów powstanie jeden wspólny: ginekologiczny i położniczo-noworodkowy. Zmiana ta ma zracjonalizować koszty utrzymania oddziałów oraz biorąc pod uwagę dostępny personel medyczny, poprawić organizację pracy.

- Mamy problem z ułożeniem grafiku. Większość pielęgniarek, położnych, bierze bardzo dużo godzin nadliczbowych, aby zapewnić opiekę 24 godziny na dobę. Brakuje nam personelu, aby zapewnić całodobową opiekę. Jeżeli umieścimy wszystko na jednym oddziale, tego personelu będzie wymaganego mniej, będzie mniej godzin, czyli nie będzie problemu, aby spiąć grafik - podkreśla Anna Marta Aniśkiewicz.

W ostatnich latach w SP ZOZ w Sokółce odnotowano malejącą liczbę nowych narodzin. W 2021 roku było ich 226, w 2022 – 193, a w bieżącym roku do końca września tylko 113.

- Z tego co rozumiem, NFZ nie dofinansowuje znieczulenia przy narodzinach. W związku z tym wiele osób przenosi narodziny dziecka do Białegostoku. Czy nie można tego zmienić? Czy nie można zastosować tych usług anestezjologicznych, znieczulających dla kobiet? Ile to by kosztowało? – dociekał Łukasz Moździerski, wiceprzewodniczący Rady Powiatu.

Szpital w Sokółce mocno pod kreską. Koszty związane z ratowaniem placówki poniesie również załoga

Dyrektorka szpitala tłumaczy, że znieczulenia nie są dofinansowane przez NFZ, więc placówka musi do tego dokładać. Co więcej, dodatkowym problemem jest brak anestezjologów, którzy są konieczni przy znieczuleniach.

Zaniepokojony zmianami w sokólskim szpitalu jest radny Jarosław Sylwester Hołownia. Jego zdaniem, to pierwszy krok do likwidacji tych oddziałów.

- Jaki jest sens coś likwidować, skoro to są te same oddziały i zostanie tylko zmieniona nazwa? - pyta.

Z kolei starosta sokólski Piotr Rećko uspokaja, że nikt z zarządu nie w planach likwidacji jakiegokolwiek oddziału.

- Zmiany, które planowane są w sokólskim szpitalu to nie jest żaden pierwszy krok do likwidacji oddziału. My tylko racjonalizujemy koszty. Szpital nie ma celu zarobkowego. Jego zadaniem jest ratowanie życia i zdrowia ludzi i dopóki my będziemy zarządzać Powiatem Sokólskim nie dopuścimy by zlikwidowano Oddział Ginekologiczny i Położniczy. Nie odbierzemy kobietom możliwości rodzenia w naszym szpitalu - zapewnił Piotr Rećko.