MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Na co dzień pomaga innym, teraz sama prosi o pomoc. Pomóżmy Joannie w kupnie nowej protezy

OPRAC.:
Martyna Jurkowska
Martyna Jurkowska
siepomaga.pl
Chciałaby móc dalej prężnie działać i pomagać innym w potrzebie. Niestety na jej drodze pojawiła się kolejna przeszkoda. Elektryczna proteza, którą udało jej się zakupić kilka lat temu dzięki pomocy darczyńców, wymaga pilnej wymiany. Każdy może pomóc Joannie Raczkowskiej z Sokółki zrealizować ten cel, by mogła dalej prowadzić fundację i cieszyć się życiem.

- Rak, wznowa, niezliczone operacje, ból nie do opisania. A w końcu AMPUTACJA NOGI, która dla wielu mogłaby być równoznaczna z końcem świata. Dla mnie jednak była rozpoczęciem zupełnie nowego etapu i drogi do lepszego życia. Chociaż nie mam nogi, to żyję i dziś każdego dnia walczę – dla tych, którzy są w tym samym miejscu, co ja parę lat temu! Do pełni zwycięstwa brakuje mi jednak nowej protezy - zaczyna snuć swoją historię na stronie Fundacji Siepomaga Joanna Raczkowska z Sokółki.

To właśnie za jej pośrednictwem uruchomiła zbiórkę na zakup nowej protezy. Gdy miała zaledwie 13 lat zaczął się najbardziej bolesny okres jej historii.

- Pamiętam tylko, że rodzice powiedzieli mi o „brzydkiej” chorobie, konieczności jechania do szpitala i o tym, że wypadną mi włosy. Zapytałam, czy odrosną? Mama nieustannie płakała, tata też miał łzy w oczach, ale nikt nic nie mówił. Widziałam, że mają obolałe serca, dlatego nie chciałam ich jeszcze bardziej ranić. Powiedziałam tylko, że jeśli nie będą płakać, to ja też nie. Ale nie wiedziałam jeszcze wtedy, jak wiele będę musiała znieść - opowiada.

Gdy dotarli do warszawskiego szpitala, lekarz już pierwszego dnia powiedział, że ma złośliwy nowotwór kości. Potwór umiejscowił się w prawej nodze. Dowiedziała się też, ile procent pacjentów umiera, a ilu chorym trzeba amputować kończynę.

- Po roku leczenia otrzymałam wymarzoną wiadomość – rak odpuścił! Jeździłam tylko na kontrole, mając nadzieję, że nic nie wykażą. Niestety, po kolejnym roku dowiedziałam się o wznowie, tym razem w płucach. Kolejny raz nowotwór zachwiał moim nastoletnim światem. Wszystko zaczęło się od nowa… Na szczęście, po dwunastu miesiącach walki i tym razem wygrałam! Sądziłam, że to koniec i nareszcie będzie lepiej! Niestety, byłam w ogromnym błędzie. W mojej prawej nodze zrobił się stan zapalny. Musiałam przejść operację wymiany implantu, która niestety się nie powiodła. Po niej znowu otworzyły się przetoki. W czasie kolejnego zabiegu przeżyłam to, czego boimy się w najgorszych koszmarach – obudziłam się na stole operacyjnym! To wydarzenie bardzo odbiło się na mojej psychice, a do tego kolejna operacja znowu się nie powiodła, ponieważ otworzyły się przetoki. Najpierw ropa wyciekała przez maleńką dziurkę, która z czasem się powiększała. Moja walka o nogę była pełna bólu, cierpienia i wyrzeczeń, a do tego trwała aż 13 lat - czytamy w opisie zbiórki.

W końcu doszła do momentu, kiedy razem z lekarzem prowadzącym podjęli decyzję o amputacji. Wcześniej wytłumaczyła wszystko swojej córeczce. Powiedziała, że mama nie będzie miała nogi, ale dzięki temu będzie w domu, a nie w szpitalach.

Obudziła się na sali, z kikutem zamiast nogi. Wiedziała, że będzie bolało, ale nie, że aż tak. Początkowo się bała, bo nie wiedziała, jak dalej będzie wyglądać jej życie i jak jej dziecko zareaguje na tak dużą zmianę. Jednak okazało się, że strach miał wielkie oczy.

- Dziś jestem szczęśliwa. Odnalazłam swoją drogę i półtora roku temu wraz z dwoma koleżankami, otworzyłyśmy Fundację „Na Jednej Nodze”. Pomagamy osobom z niepełnosprawnościami w wielu płaszczyznach. Organizujemy też zajęcia i akcje, które pomagają aktywizować ich, tym samym chroniąc przed wykluczeniem społecznym. Chciałabym móc dalej prężnie działać i pomagać innym w potrzebie. Niestety na mojej drodze pojawiła się kolejna przeszkoda. Elektryczna proteza, którą udało mi się zakupić kilka lat temu dzięki pomocy darczyńców, wymaga pilnej wymiany. Jest ona moją jedyną nadzieją na sprawne funkcjonowanie, a prowadząc fundację i czynnie pracując, nie mogę sobie pozwolić na to, aby jej zabrakło. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Już nie raz udowodniliście mi, że mogę na Was liczyć. Tak naprawdę to dzięki Wam teraz szerzę dalej dobro. Proszę, nie zostawiajcie mnie i osób, które najbardziej potrzebują mojej pomocy. Wierzę, że i tym razem, wspólnie DAMY RADĘ - apeluje Joanna.

od 7 lat
Wideo

Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto